Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
20/03/2019 - 09:40

Dobra książka: Romuald Koperski, „Przez Syberię na gapę” (3)

Książka opisuje piękno syberyjskiej ziemi oraz zamieszkałych Syberię narodów, plemion i grup etnicznych. Autor przepłynął pontonem 4500 km! Za tę niezwykłą podróż otrzymał prestiżową nagrodę „Kolosa” oraz tytuł Podróżnika Roku 1999.

Wszedłem i rozejrzałem się dookoła. To co zobaczyłem, sprawiło, że oniemiałem wręcz z wrażenia. Poczułem się, jakbym wszedł do jakiegoś skansenu, a nie w gospodarskie obejście na terenie Rosji. Panował tu raczej niespotykany w tym kraju ład i porządek. Całość zabudowań gospodarczych tworzyła obwód zamknięty: dom, drewutnia bania, stodoła, obora. Większa część pokryta była dachem, tak, że po kąpieli w bani do domu można było w śniegu lub deszczu przejść suchą nogą. Obejście lśniło czystością. Opodal stał duży, przestronny dom, budowany starą sztuką ciesielską na zrąb z oknami na przestrzał na cztery strony świata. Z kuchnią, wędzarnią i komorą. Zwierzyny, ptactwa i ryb było w okolicy pod dostatkiem, tylko wędzić, solić, suszyć. Opodal domu, koło obszernego ogrodu warzywnego, stały cztery identyczne budy dla psów. Schronienia czworonogów były tak schludnie i pomysłowo wykonane, jakby gospodarz budował je dla siebie i od czasu do czasu na przemian w każdej z nich mieszkał. Były to miniatury stylowych domów spotykanych na Syberii z wszystkimi wygodami i dodatkami. Każde ze zwierząt miało swój prywatny wybieg i jak się domyślałem — najlepsze kąski, które znajdowały się na wyciągniecie łapy...

Gospodarz nie miał nic przeciwko moim ciekawskim spojrzeniom, bacznie jednak przypatrywał się mojej twarzy, jakby starał się odgadnąć co właściwie myślę. Po chwili uśmiechnął się zadowolony i od niechcenia powiedział: — Chodźmy do domu, nie będziemy przecież stali na dworze.

Teraz dopiero zauważyłem, że był dumny ze swego obejścia, a jeszcze bardziej z wrażenia jakie na mnie wywarło.

— Mamy gościa — oznajmił głośno, kiedy przez obszerny, zdobiony rzeźbą ganek weszliśmy do sieni.

Z kuchni wyłoniła się postać młodej, uśmiechniętej kobiety. Kiedy mnie ujrzała, stanęła jak zamurowana i uśmiech na jej twarzy nagle znikł. Domyśliłem się, że spodziewała się kogoś znajomego, a tu taka niespodzianka. Odruchowo bezradnie popatrzyła po sobie, jakby trochę zakłopotana niestosownym do okoliczności strojem, jednak szybko doszła do siebie i na powrót uśmiech rozjaśnił jej twarz.

— Proszę wejść dalej i się rozgościć. Mam na imię Wiera — powiedziała, wyciągając z daleka rękę na powitanie.

— A ja Aleksy — przedstawił się teraz również gospodarz.

— Proszę, wchodź do środka i czuj się jak u siebie w domu — dodał wyraźnie rozbawiony sytuacją.

Podziękowałem serdecznie za zaproszenie, po czym zgodnie ze zwyczajem panującym na Syberii, przed wejściem do środka zdjąłem buty, pokłoniłem się ikonom i zająłem wskazane miejsce przy stole. Z ciekawością przyjrzałem się wnętrzu.

Romuald Koperski „Przez Syberię na gapę”, wydawnictwo Bernardinum

Wybór fragmentów: Bernardinum 

Tytuł zaproponowany przez pana Rafała, czytelnika naszej rubryki 







Dziękujemy za przesłanie błędu