Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
19/03/2019 - 09:40

Dobra książka: Romuald Koperski, „Przez Syberię na gapę” (2)

Książka opisuje piękno syberyjskiej ziemi oraz zamieszkałych Syberię narodów, plemion i grup etnicznych. Autor przepłynął pontonem 4500 km!


Prąd rzeki natychmiast wydał mi się stanowczo za wolny, więc aby jak najszybciej dotrzeć do domostw, chwyciłem ochoczo za wiosła. Byłem podniecony, czułem miłe łagodne dygotanie ciała. Och, jak delektowałem się widokiem wioski! Dreszcz radości przeszywał mnie na wskroś. Więc nie do końca jest źle; tu i ówdzie w bezkresie zamglonej tajgi żarzy się kilka małych ognisk; na tysiącach kilometrów tej wielkiej ziemi, wśród utrapień i radości, pomiędzy złem a dobrem, ciepłem i zimnem, toczy się jednak powolne życie człowieka.

Kiedy dopłynąłem do zabudowań, od razu zwróciłem uwagę na wyróżniający się od pozostałych pachnący nowością drewniany, piętrowy budynek. Dom stał na niewielkim wzniesieniu, oparty jakby o ścianę tajgi. Jego forma architektoniczna nie była typowa dla domów spotykanych na Syberii, swym stylem, ze specyficznymi, ukośnymi, stromymi dachami, przypominała raczej domy budowane na Podhalu. Nie to jednak było ważne — był dom i tylko ten fakt w tym momencie się liczył.

Widok domostwa, a przede wszystkim widok dymu unoszącego się z komina, zahipnotyzował mnie na moment. Później poczułem głód bardziej niż kiedykolwiek, przypomniało mi się bowiem, że już od dwóch dni nic nie jadłem...

Trzeba działać — przemknęło mi przez myśl. Zaplanowałem, że udam się do domostwa i w celu nawiązania znajomości zapytam o drogę. Pomysł jednak momentalnie padł, gdyż uświadomiłem sobie, że trudno będzie mi spytać gdzie znajduje się najbliższa rzeka... Zrezygnowałem więc szybko z tego kretyńskiego pomysłu. Ponieważ dalej nic mi nie przychodziło do głowy, postanowiłem po prostu pójść i poprosić gospodarzy o gotowaną wodę. W najgorszym wypadku zaparzę sobie herbatę, w najlepszym zaproszą mnie do domu — marzyłem. Chwilę później dobiłem do brzegu, przywiązałem łódź, po czym nieśmiało ruszyłem w kierunku zabudowań. Kiedy dotarłem do ogrodzenia, koncert psiego szczekania oznajmił moje przybycie. Po chwili z niewielkiej szopy znajdującej się w obejściu wyszedł wysoki, szczupły mężczyzna liczący nie więcej jak czterdzieści wiosen. Rozejrzał się zdziwiony wkoło, starając się zobaczyć co tak zaniepokoiło psy. Po chwili dostrzegł mnie stojącego pod płotem, uniósł rękę w powitalnym geście i ruszył w moim kierunku. Kiedy nieśmiało wyjawiłem mu cel mojej wizyty, prosząc jedynie o gotowaną wodę, twarz jego wykrzywiła się w lekkim, przyjaznym grymasie. Natychmiast otworzył furtkę i gestem zaprosił mnie do zagrody.

Romuald Koperski „Przez Syberię na gapę”, wydawnictwo Bernardinum

Wybór fragmentów: Bernardinum

Tytuł zaproponowany przez pana Rafała, czytelnika naszej rubryki 







Dziękujemy za przesłanie błędu