Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
02/09/2017 - 12:20

Dobra książka na wakacje (6). Sądeczanin poleca "Potęga Bożego szeptu. Jak usłyszeć cichy głos Boga w swoim życiu"

Bill Hybels, autor książki pt. "Potęga Bożego szeptu. Jak usłyszeć cichy głos Boga w swoim życiu" potwierdza, że sukces człowieka i pełna satysfakcja z życia możliwa jest wyłącznie dzięki Bogu. Jeśli człowiek otworzy się na Niego, usłyszy boskie szepty, z pokorą je zaakceptuje i podąży ich ścieżką – osiągnie pełnię życia i człowieczeństwa. Autor książki jest przekonany, że to właśnie dzięki Bożym podszeptom, wskazówkom może w pełni cieszyć się szczęściem rodzinnym, zawodowym… Podążając tropem rozważań autora książki, otwierajmy się na boskie głosy i przewartościowujmy własne życie. Jak? Odpowiedzi szukaj we wspomnianej wyżej książce…

Boskie podszepty dla rodziców

- Każdy rozsądnie myślący rodzic wie, że  dzieciom trzeba przekazywać to, co dobre, a nie to, co niewłaściwe. Rodzice pragną pozostawić po sobie dziedzictwo błogosławieństwa i mądrości, a nie głupoty i bólu. Pragną podążać za konkretnymi Bożymi wskazówkami, a nie żyć jedynie wedle swojego uznania – pisze Bill Hybels na kartach swojej książki. - Rodzice, którzy poważnie traktują swoją rolę, wiedzą, że duchowych wartości nie nauczą swoich dzieci jedynie za pomocą słów. Przetrwają tylko te, którymi nasze pociechy rzeczywiście posługiwały się  w swoim codziennym życiu. Stosując surowy, wojskowy dryl przy wpajaniu duchowych dogmatów i wykorzystują owe dogmaty do kontroli, a nie przemiany serca dziecka, wzbudzimy w naszych pociechach jedynie niechęć i bunt.

- Mądrzy rodzice, jak sugeruje Księga Powtórzonego Prawa, pozwalają dzieciom uczyć się prawdziwego życia i w ten sposób pomagają im budować duchowy fundament, na którym będą mogły oprzeć swoje przyszłe losy. Jednak według mojej teorii nawet jeśli ktoś napisałby podręcznik idealnego rodzicielstwa – i nawet gdyby każdy rodzic po niego sięgnął, a następnie gorliwie wypełnił wszystkie wskazówki – w życiu każdego ojca i każdej matki zdarzyłoby się kilka, a może kilkaset takich momentów, w których nie wiadomo, co dziecku doradzić i jak nim pokierować – dodaje.  

- Bóg celowo pozostawił rodzicom (i dziadkom) szerokie pole manewru w tej materii, co według mnie, jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Gdy nie potrafimy sobie poradzić ze swoimi rodzicielskimi zadaniami, gdy przerastają one i nas, i naukę wypływającą z Pisma. Padamy na kolana. Jesteśmy wystarczająco zdesperowani, aby poprosić Boga, by osobiście zainterweniował. A wtedy musimy pozostać otwarci na to, co Pan chce nam powiedzieć. To czas na szepty!

- Jeden z najwcześniejszych i najważniejszych szeptów związanych z rodzicielstwem, jakie pamiętam, dotyczył naszego syna, Todda. Od samego początku było dla mnie oczywiste, że nasze dzieci Todd i Shauna, różnią się od siebie jak dzień i noc. Shauna od urodzenia tryskała energią. Zawsze była niebywale elokwentna i bardzo ekstrawertyczna. Todd jest zupełnie inaczej ukształtowany. Gdy był mały, odkryłem, że nigdy nie dotrę do jego wnętrza jedynie za pomocą słów. Uświadomiłem to sobie pewnego wieczora podczas rodzinnej kolacji. Lynne, Shauna i ja rozmawialiśmy jak zwykle i w pewnym momencie zauważyłem, że im większych rumieńców nabierała nasza żartobliwa pogawędka, tym szybciej Todd tracił nią zainteresowanie. Im bardziej my się angażowaliśmy, tym bardziej on się wycofywał i w pewnej chwili Duch Święty szepnął: „Bill, jeśli nie zmienisz swojego podejścia do tego małego człowieka, stracisz go na zawsze”. Podszept ten bardzo mnie zaniepokoił. Jakie zmiany powinienem wprowadzić, aby trafić do człowieka o osobowości tak bardzo różnej od mojej - wspomina autor.

- Gdy czytałem inną książkę, moją uwagę przykuło pojęcie „język miłości”. „Język miłości” to droga, którą dociera do nas miłość drugiego człowieka. Odkryłem, że dla Todda „językiem miłości” jest czas. Bardziej niż słów uznania i głębokich rozmów z ojcem potrzebował on czasu spędzonego wspólnie i bez pośpiechu – czasu, nad którym to on będzie sprawował kontrolę. Postanowiłem, że skoro nie mogę trafić do niego poprzez rozmowy przy kolacji – które w przypadku Shauny doskonale zdawały egzamin – postaram się zaoferować mu to, czego rzeczywiście potrzebuje. Moje działania były w pełni zamierzone i przybierały różne formy na kolejnych etapach jego życia. Gdy był jeszcze w szkole podstawowej, po długim dniu w pracy pytałem go: – Todd, masz jakiś pomysł na to, jak moglibyśmy spędzić najbliższe kilka godzin? Wiesz, tylko ty i ja.

- Todd ma dziś trzydzieści kilka lat i wciąż pozostaje wierny swojej cichej naturze, którą obdarzył go Pan. Gdy wracam myślami do tego pierwszego kluczowego szeptu, staje się dla mnie boleśnie oczywiste, że gdybym obrał inną drogę i dwoje różnych dzieci wychowywał w ten sam sposób, bardzo ograniczyłbym swoją relację z Toddem. Todd i ja mamy obecnie świetny kontakt. Nie zobaczycie nas siedzących naprzeciw siebie przy restauracyjnym stoliku, pogrążonych w wielogodzinnej rozmowie. Zamiast tego pójdziemy razem na jogging, pożeglujemy albo pomajstrujemy przy jednym ze skuterów Todda.

- Rodzicielstwo stawia przed nami wyzwania o różnym stopniu trudności, od zadań banalnych, takich jak nauczanie dzieci grzeczności i zasad dobrego zachowania przy stole – czyli rzeczy, których można nauczyć kogokolwiek, jeśli poświęci się trochę czasu – po niewyobrażalnie skomplikowane dylematy dotyczące moralności, charakteru dziecka i jego przyszłości. W trudnych dla rodzica chwilach, gdy zastanawiasz się, czy okazać łaskę, czy może się wstrzymać, kontrolować swoje dziecko bardziej czy mniej, wybaczyć czy ukarać, uchronić przed konsekwencjami czy pozwolić poczuć cały ich ciężar, przydaje się odrobina Bożej pomocy. To właśnie Bóg szepcze: „Bądź otwarty na moje wskazówki, a Ja obiecuję wskazać ci drogę”.

- Wróćmy jednak do tamtego wieczora. Zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, Shauna zrobiła coś, co nigdy wcześniej jej się nie zdarzało. Podeszła do mnie, spojrzała mi w oczy i powiedziała: – Pojadę na tę imprezę, chyba, że siłą mnie zatrzymasz. Opadła mi szczęka. Nie mogłem wydusić  z siebie słowa. Moja mała dziewczynka! Ta, której zmieniałem pieluszki! (No dobrze, może kilka razy…). Ta, którą w każdy niedzielny poranek zabierałem do McDonald’s, aby spędzić z nią trochę czasu. Czy była to ta sama dziewczyna, która teraz tak zajadle ze mną walczyła i lekceważyła mój ojcowski autorytet? Zakręciło mi się w głowie, myśli goniły jedna za drugą w szaleńczym tempie. Zupełnie nie mogłem się odnaleźć. Co miałem powiedzieć? Co zrobić? - pyta Hybels.

- Wziąłem głęboki oddech i poczułem, że Duch Święty szepcze do mnie: „Nawet nie myśl o używaniu siły. Wszystko tym zepsujesz. Jesteś teraz na nowym terytorium. To co było, rzeczywiście minęło. Oddaj ją w moje ręce. Nic innego nie możesz zrobić”. Nie miałem czasu kwestionować tej rady; miałem czas jej posłuchać. Zrobiłem krok w tył, popatrzyłem na moją nieposłuszną córkę i wymamrotałem jedyne słowa, które mi przyszły do głowy: – Kochanie, weź moją komórkę. Możesz zadzwonić do mnie o każdej porze – nawet w samym środku nocy – i poprosić, żebym cię odebrał. Przyjadę do ciebie, gdziekolwiek będziesz i przywiozę do domu. O każdej godzinie. Nie wsiadaj do samochodu z nikim, kto wcześniej pił. Kocham cię. Jestem zawiedziony twoją decyzją, ale cię kocham. Nie czuję się z tym wszystkim dobrze, jednak jeśli jesteś na tyle zdecydowana, aby pojechać, nie będę cię siłą zatrzymywał.

- Przez te wszystkie lata w moim życiu pojawiło się całe mnóstwo zwykłych problemów wychowawczych – bałagan w pokojach, przekłute nosy, szalone fryzury i tatuaże – ale wraz z Lynne przymykaliśmy na nie oko. Jednak gdy w grę wchodzą wartości moralne, charakter, bezpieczeństwo i prawne konsekwencje, potrzebowaliśmy zastrzyku wiedzy z góry. Teraz, gdy moje dzieci są już dorosłe, widzę, jak wielkie korzyści odniosłem, zwracając baczną uwagę na każdą sylabę Bożych wskazówek.

Cytaty pochodzą z książki: Bill Hybels, Potęga Bożego szeptu. Jak usłyszeć cichy głos Boga w swoim życiu, tłumaczenie Lucyna Wierzbowska, Wydawnictwo Esprit SC, Kraków 2011.

Opr. IS







Dziękujemy za przesłanie błędu