Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
11/08/2017 - 12:15

Dobra książka na wakacje (4). Sądeczanin poleca „Idź własną drogą”

Wakacje to dobry czas, aby oderwać się od codziennych zmartwień i poświęcić trochę czasu na relaks i odpoczynek. Sądeczanin poleca książkę „Idź własną drogę”, w której można przeczytać przesłanie podróżnika Marka Kamińskiego, który stał się pielgrzymem.

- Ważne jest, by zaliczać ten świat, a nie wnikać w niego. Żeby zafundować sobie maksymalną ilość przyjemności różnego typu. Zdobyć i zaliczyć jak najwięcej sukcesów w pracy, w rodzinie, w pasji i być w tym lepszym i efektywniejszym od innych – tych, z którymi możemy się porównać: znajomych, rodziny, sąsiadów – tłumaczy Marek Kamiński. - Zatem z tej perspektywy moja pielgrzymka była bez sensu. No bo skoro można w dwie godziny dolecieć do Santiago, odwiedzić katedrę i tego samego dnia wrócić, by następnego już być na jakiejś interesującej imprezie, to po co iść przez cztery miesiące? To jest całkowicie bez sensu z perspektywy tego, kto myśli, że liczy się tylko cel, a nie droga, która do niego prowadzi.”

Zobacz także: Dobra książka na wakacje (1) . Sądeczanin poleca „Idź własną drogą”

- Myślę, że Jan Paweł II miał rację, że tam, gdzie kończy się zen i medytacja pustki, zaczyna się chrześcijaństwo i kontemplacja Boga.

- Gdy wybrałem się z Wojtkiem na Grenlandię, zauważyłem, że on prowadzi notatki. Ponieważ był moim guru, postanowiłem robić to co on. I nagle spostrzegłem, że prowadzenie dziennika mi pomaga. Pisząc go, przenosiłem się do innego świata; prowadzenie go miało funkcję terapeutyczną – mówi Podróżnik. - Napięcie z całego dnia mnie opuszczało, stawałem jakby obok przeżytych sytuacji i w ten sposób się z nich wyzwalałem. Potem to było już dla mnie jak lekarstwo. Brałem je dwa razy dziennie- rano i wieczorem. Rano przelewałem na papier nadzieje na dany dzień, a wieczorem zrzucałem balast. Po zapisaniu naprawdę następował reset umysłu. W chaosie  cywilizacji nie potrafię prowadzić dziennika regularnie.

- Gdy myślałem o tej wyprawie, chciałem, żeby było jak w przypadku Jaśka Meli – żeby było czymś więcej niż przekraczaniem granic geograficznych. Szukałem jakiejś formy. Mój przyjaciel Sławek Czarlewski zaproponował, bym w mijanych po drodze miastach spotykał się z ich mieszkańcami – żeby był komitet powitalny, burmistrz, lampka wina… Wydało mi się to absurdalne. Nie chciałem szopki, czegoś sztucznego, ale autentycznego spotkania. Pomyślałem, że dobrze byłoby odwiedzić miejsca, w których przebywają ludzie na różne sposoby wykluczeni, czyli więzienia, ośrodki dla uzależnionych ( zresztą gdy raz nie mogłem, idąc na Camino – w okolicach Goleniowa – znaleźć noclegu, tylko w Monarze otworzono mi drzwi i pozwolono się przespać).

Zobacz także: Dobra książka na wakacje (2). Sądeczanin poleca „Idź własną drogą”

- Więźniowie na ogół są zamknięci w sobie. Wydaje mi się, że najważniejszą rzeczą jest to, by oni poczuli, że są ludźmi. Tak, popełnili przestępstwa, więc muszą odbyć karę, ale nie są skreśleni na zawsze, ciągle mają szansę. Przekonanie ich do tego jest trudne. Bo oni czują się gorsi – żali się Kamiński. - Dlatego nie mogę im opowiadać o pięknych miejscach na świecie, ale o sposobach wyjścia z trudnych sytuacji, o sile marzeń i tak dalej. To musi być osadzone w kontekście ich życia. Muszą uwierzyć, że mają szansę na przemianę, że świat ich nie zdepcze, że ktoś jednak wyciągnie rękę, zobaczy w nich ludzi.

Zobacz także: Dobra książka na wakacje (3). Sądeczanin poleca „Idź własną drogą”

Cytaty pochodzą z książki pt. „Idź własną drogą”, w której Joanna Podsadecka przeprowadza wywiad z Markiem Kamińskim, Wydawnictwo WAM, Kraków 2017







Dziękujemy za przesłanie błędu