Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
24/09/2019 - 09:10

Dobra książka: Marcin S. Przybyła, "Przeszłość, pamięć i dziwne ruiny" (2)

Jeśli ludzie decydowali się porzucić rozproszone na większej przestrzeni gospodarstwa i zacząć niezdrowe życie w stłoczeniu, to na pewno kryło się za tym coś, co z ich perspektywy było pożądane – poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty, prestiżu albo władzy. Możemy uznać, że takie motywacje były bliskie również mieszkańcom prehistorycznej osady na Górze Zyndrama i ich żyjącym na południe od Karpat pobratymcom.

Góra Zyndrama to jeden z owych cypli przycupniętych u stóp Beskidu Wyspowego – najniższy i leżący najbliżej doliny spośród nich, a ponadto położony w samym środku północnej krawędzi Kotliny Łąckiej, na tym jej odcinku, gdzie żyzna terasa nadzalewowa jest najszersza. Współczesny archeolog, dysponujący pełną wiedzą o warunkach geograficznych regionu oraz o możliwościach i ograniczeniach pierwotnej gospodarki, bez wahania wybrałby to wzniesienie jako najlepsze w całej Kotlinie Łąckiej miejsce na założenie osady. (…).

Tuż po wizycie Włodzimierza Demetrykiewicza, w okresie organizacji obchodów 500­-lecia Bitwy Grunwaldzkiej, opisane przez niego grodzisko zaczęło nowe życie jako domniemana siedziba rycerza Zyndrama z Maszkowic. Zapewne od zawsze otoczone legendami, począwszy od początku XX wieku, miejsce to zaczęło funkcjonować również jako ważny składnik lokalnej tożsamości. (…).

Włodzimierz Demetrykiewicz poprawnie zidentyfikował charakter stanowiska na Górze Zyndrama, bazując wyłącznie na jego powierzchownym oglądzie. Maria Cabalska poszła natomiast dalej i sprawdziła, co grodzisko kryje „w środku”. To, z czym się zetknęła, odbiegało jednak daleko od sytuacji typowej dla prehistorycznych stanowisk archeologicznych w Polsce i w innych krajach Europy leżących na północ od Alp i Karpat.  (…).

W Maszkowicach mamy natomiast do czynienia z dużo rzadszą sytuacją, w której w jednym miejscu nałożyło się na siebie piętrowo kilka planów kolejnych osiedli. (…). Jeżeli przetniemy wykopem archeologicznym takie stanowisko, to na dobrze odczyszczonych ścianach naszego odsłonięcia będziemy mogli dostrzec sekwencję nakładających się na siebie poziomów osadniczych, czy też inaczej mówiąc: warstw kulturowych – kopalne archiwum, w którym po kolei uporządkowane są informacje o następujących po sobie generacjach ludzi.  (…).

Marcin S. Przybyła – laureatem nagrody im. Ks. Prof. Bolesława Kumora w kategorii "Książka o Sądecczyźnie"

Niektóre warstwy archeologiczne do dziś mają intensywny zapach – w przeszłości było znacznie gorzej. Jeśli ludzie utrzymywali stałe położenie domów – wznosili jeden na ruinach poprzedniego – to oznacza, że przestrzeń pod zabudowę była bardzo cenna: zagrody były ustawiane ciasno jedna obok drugiej.

(...). Domy były znacznie mniejsze niż obecnie, i dużą część codziennych aktywności realizowano – przynajmniej w ciepłej porze roku – poza nimi. Gdy zagrody stały ciasno jedna obok drugiej, na pewno tworzyły poczucie ograniczenia prywatności. Co więcej, skupienie domów na małej przestrzeni, systematycznie zasypywanej odpadkami, musiało też zwiększać wśród mieszkańców ryzyko zapadnięcia na choroby zakaźne i schorzenia odzwierzęce. Jeśli ludzie decydowali się porzucić rozproszone na większej przestrzeni gospodarstwa i zacząć niezdrowe życie w stłoczeniu, to na pewno kryło się za tym coś, co z ich perspektywy było pożądane – poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty, prestiżu albo władzy. Możemy uznać, że takie motywacje były bliskie również mieszkańcom prehistorycznej osady na Górze Zyndrama i ich żyjącym na południe od Karpat pobratymcom.  (…).

Marcin S. Przybyła, „Przeszłość, pamięć i dziwne ruiny. Archeologiczne odkrycia na Górze Zyndrama w Maszkowicach", Księgarnia Akademicka, Kraków 2018

W wybranych fragmentach nie uwzględniono przypisów
Dziękujemy Księgarni Akademickiej za udostępnienie wybranych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu