Dobra książka: H. d'Ornano, "Piękno bez granic" (4)
Michel i ja wsiądziemy do ostatniego pociągu, który opuścił Polskę 31 sierpnia 1939. Wokół nas trwa powszechna mobilizacja, mężczyźni odnajdują z radością oddziały, do których są przydzieleni, podczas gdy inni pocieszają swe żony... Nazajutrz, 1 września, o 4.30 rano wojska Hitlera zajmują kraj, w którym się urodziłem.
Druga wojna światowa, a potem komunizm unicestwiły na zawsze świat Mełgiewa i Trawników. Posiadłości należące do arystokracji zostały skonfiskowane lub rozparcelowane, pałace, porzucone i nie konserwowane poznikały stopniowo z krajobrazów, wielkie rodziny
ziemiańskie zostały często wymordowane. Ci, co przeżyli, wyemigrowali albo przenieśli się do miast. Pierwsze lata mojego życia spędziłem w społeczeństwie, które było jeszcze Europą sprzed roku 1914: charakteryzowały je wspólnota, hierarchia, tradycja, duma ze swojej rangi, godność... Mam nadzieję, że odziedziczyłem po niej pewne wartości, które są mi drogie: honor, prawość, szacunek dla innych, pewien sposób działania i decydowania, bycia sobą.
Piękno bez granic. Od Marii Walewskiej do Sisleya, Hubert d'Ornano, wydawnictwo Editions Spotkania, 2015
Wybór fragmentów: Editions Spotkania