Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
04/05/2019 - 13:05

Dobra książka. "Czarodziejska góra", Thomas Mann (6)

"Czarodziejska góra" Thomasa Manna to zapis siedmioletniego pobytu Hansa Castorpa na „górze”, w świecie odległym od normalności, pełnym osobliwości, w którym czas upływa wolno i bez celu.

Czy miał pan dobrą podróż? — zwrócił się do Hansa Castorpa... — Czy już panu ogłoszono wyrok? To znaczy: czy odbyła się już ponura ceremonia pierwszego badania lekarskiego? — Tutaj powinien był przerwać i zaczekać, jeśli mu zależało na odpowiedzi, bo Hans Castorp właśnie chciał się odezwać. Ale obcy ciągnął dalej: — Czy przeszła łagodnie? Z pana wesołości — urwał na chwilę, a grymas jego ust stał się wyraźniejszy — można by wysnuć najrozmaitsze wnioski. Ile miesięcy naznaczyli panu nasi mrukliwi sędziowie, Minos i Radamantys? — Słowa te zabrzmiały jakoś szczególnie zabawnie w jego ustach. — Czy mam zgadywać? Sześć? Czy może od razu dziewięć? Skąpi tutaj nie są. Hans Castorp śmiał się zdziwiony, starając się sobie szybko przypomnieć, kto to byli Minos i Radamantys. — Ależ nie, pan jest w błędzie, panie Septem... — Settembrini — poprawił Włoch, wymawiając nazwisko wyraźnie i z wdziękiem i przy tym z humorem kłaniając się. — Panie Settembrini — przepraszam. Nie, pan się myli, bynajmniej nie jestem chory. Przyjechałem tylko z wizytą do mojego kuzyna Ziemssena na przeciąg kilku tygodni, a przy tej sposobności chciałbym trochę odpocząć. — Masz tobie, to pan do nas nie należy? Pan jest zdrów, pan jest tutaj tylko hospitantem, jak Odyseusz w państwie cieni? Jakaż to śmiałość schodzić w te głębie, gdzie tylko umarli błądzą bez celu. — W głębie, proszę pana? Tutaj muszę zaoponować! Wzniosłem się przecież do was na wysokość 5 000 stóp. — Tak się panu tylko zdawało! Daję słowo, że to było złudzenie — rzekł Włoch wykonując stanowczy ruch ręką. — Jesteśmy istotami, które pogrążyły się bardzo głęboko, czy nieprawda, poruczniku? — zwrócił się do Joachima, któremu ten tytuł niemałą sprawił przyjemność; ale Ziemssen starał się to ukryć i odpowiedział w zamyśleniu: — Myśmy tu rzeczywiście trochę zgłupieli. Ale nadejdzie czas, że przyjdziemy znowu do siebie. — Tak, pan na pewno; pan jest przyzwoitym człowiekiem — powiedział Settembrini. — Tak, tak, tak — powtarzał, miękko wymawiając ten wyraz i mlaskając językiem o podniebienie. — No, no, no — mówił dalej zwracając się do Hansa Castorpa i przyglądając mu się tak uważnie, że oczy jego przybrały jakiś błędny i nieruchomy wyraz.

Thomas Mann, Czarodziejska góra, Wydawnictwo MUZA SA, 2008

Wybór fragmentów: AU

[email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu