Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
18/11/2014 - 19:34

Beskid Sądecki i Radziejowa po raz piąty

Poniedziałkowy dzień zarezerwowaliśmy na wyjazd w Beskid Sądecki, na najwyższy szczyt pasma. Było to już nasze piąte wyjście na Radziejową, lecz za każdym razem wrażenia są inne. Wędrowaliśmy z naszymi przyjaciółmi z miejscowości Korzenna. Pogodny dzień zaprowadził turystów na szlak, a jak wiemy te strony należą do najchętniej odwiedzanych.
 Spotkaliśmy się z pozostałymi uczestnikami wycieczki w Rytrze, przy drodze głównej. Wędrowali z nami Karolina, Aneta, Paulina i ks. Tadeusz. Wyszliśmy z miejscowości Rytro po godzinie 8, ścieżką koloru żółtego. Wizyta na Radziejowej miała być już piątą w naszej karierze górskiego łazikowania.

Ścieżka najpierw biegnie pomiędzy gospodarstwami. Od samego początku nabiera wysokości. Po kilkunastu minutach zaczynają się piękne widoki na Dolinę Popradu. Przechodzimy kilka kroków dalej i na osiedlu Wilkówka widzimy olbrzymi wiatrak, a tuż obok niego jednostrzelnicowy polski schron bojowy z września 1939 roku. Dalej czeka na nas przejście przez dużą polanę grzbietową – Kanarkówkę (671 m) i wejście na zielony szlak wiodący z Barcic.

Żółta ścieżka należy do przyjemniejszych. Wędrujemy bez większych podejść z widokami w każdym kierunku. Po wejściu na szlak zielony zaraz docieramy na Paszkową, z której rozciągają się piękne panoramy na Kotlinę Sądecką, Beskid Wyspowy i zachodnią część Pasma Jaworzyny.

Polana Paszkowa to idealne miejsce na krótki odpoczynek. Znajdują się tam ławeczki i stolik. Dalej po wejściu na szlak niebieski, docieramy do zapadliska i pomnika przyrody „Wietrzne Dziury”. Pomnik jest dla większości turystów dobrze znany. Podobno podczas II wojny światowej instruktor sportowy Julian Zubek (ps. „Tatar”) wykorzystywał te zapadliska do ukrywania broni dla partyzantów. Kiedy już dotarliśmy do rozejścia szlaków pod Wielką Przehybą (1191 m) to udało się zobaczyć Tatry.

Odpoczęliśmy tutaj kilka minut i ruszyliśmy na największy szczyt Beskidu Sądeckiego. Po szlakach spacerowało tego dnia sporo turystów, a na wieżę widokową ciężko było się dostać. Jakoś nie ciągnęło nas, żeby być kilkanaście metrów wyżej, ale jednak poszliśmy sprawdzić czy coś widać. Okazało się, że widoczność była słaba.

Schodziliśmy do Rytra znaną już nam ścieżką. Na Przełęczy Żłobki odbiliśmy właśnie na nią i przez Jaworzyny (1068 m) wędrowaliśmy ku Rytrze. Po drodze czekało na nas jeszcze ognisko i pieczenie kiełbasy. Wiadomo, ogniskowa smakuje najlepiej. Byliśmy na dole przed godziną 6, tak więc przez około 2 godziny szliśmy z latarkami.

O trasie

Trasa piękna widokowo w początkowej części szlaku, na Polanie Paszkowa, przed samą Radziejową i przy schodzeniu w stronę Wielkiego Rogacza. Pod względem kondycyjnym, w skali 1-6 dałbym jej 4, ze względu na sporą liczbę podejść i jednak ponad 25 kilometrów drogi. Czasowo, z kilkoma przerwami wychodzi około 8 godzin, tak więc lepiej wyjść nieco wcześniej. Na naszej trasie nie podchodziliśmy do schroniska na Przehybie, a na to trzeba doliczyć dobre 30 minut. Oznakowanie szlaków jest na dobrym poziomie, a utrudnień nie zauważyliśmy. Jedynie podczas wędrówki ścieżką żółtą z Przełęczy Żłobki na początku gorsze znakowanie.

Mateusz Grzegorzek / www.mynaszlaku.pl






Dziękujemy za przesłanie błędu