Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
06/10/2016 - 06:30

„Nasza miłość jest jak wiatr nie widzę jej ale czuję”- Jesienna Miłość Nicholasa Sparksa.

On – łobuz niechętny do nauki, Ona cicha i spokojna córka pastora spędzająca wieczory z Biblią w ręku. Przypadkowe zaproszenie i mile spędzony bal maturalny sprawia, że ta dwójka zaczyna spędzać ze sobą coraz więcej czasu, coś do siebie czuć. Ale czy to już miłość, a może tylko przyjaźń ?

Jesienna miłośćTytuł dzisiejszej recenzji jest cytatem z filmu Szkoła Uczuć będącego  ekranizacją książki, o której  opowiem. To właśnie niezwykle wzruszająca filmowa adaptacja sprawiła, że postanowiłam sięgnąć po papierowy pierwowzór. Czy było warto ? Jasne, że tak.

 Jesienna miłość to opowieść o dwójce młodych ludzi, których dzieli praktycznie wszystko.  Status i pochodzenie społeczne, zainteresowania, a łączy tylko jedno- uczucie, którego początkowo sami nie potrafią nazwać. Nie wiedzą czy tylko chwilowe zauroczeni czy miłość od pierwszego wejrzenia. Znajdą odpowiedź na to pytanie dopiero wtedy, gdy jedno z nich  wyzna długo skrywaną prawdę,  kiedy powie Mam białaczkę. Czy wtedy nie będzie za późno ? Czy  to uczucie przetrwa tak ciężką próbę ? O tym już w powieści.

Historia opowiedziana przez Sparksa jest niezwykła z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że, choć bohaterami autor uczynił ludzi młodych ich miłość jest dojrzalsza i silniejsza niż u niejednego małżeństwa z wieloletnim stażem.  Po drugie  bardzo merytorycznie podchodzi on do tematu białaczki niczego przed czytelnikiem nie ukrywa prezentując problem takim jakim jest. U niego każde słowo jest tam gdzie być powinno.

Sparks wyciska z oczu czytelnika łzy, ale nie robi tego na siłę. Łzy płyną same, bo nie można się nie wzruszyć, czytając o cudzym cierpieniu; o tym jak jedna lekarska diagnoza obraca czyjeś życie o sto osiemdziesiąt stopni.  Ostatnim argumentem przemawiającym, za tym, że to szczególna książka jest fakt, iż można do niej wracać wielokrotnie , a i tak wciąż odkrywa się w niej coś nowego na co wcześniej nie zwróciło się uwagi.

Myślisz sobie: Ale jak to możliwe ? Przecież czytając coś powtórnie wiem z jaką historią mam do czynienia, znam jej zakończenie oraz bohaterów. Owszem to prawda historia jest ta sama, ale być może Ty po latach odbierzesz z ją inaczej, zrozumiesz lepiej, bo jesteś inną, dojrzalszą osobą, potrafiącą zauważyć to co widzi się nie oczami, a np. sercem?

Amerykański powieściopisarz na kartach Jesiennej miłości  nie tylko opowiada o losach nastoletniej Jamie i zakochanego w niej Landona , ale też daje lekcję. Czego ? Najprościej byłoby napisać, że życia i tego co tak naprawdę się w nim liczy. Konkretniej ? Pokazuje jak ważne jest, by w najtrudniejszych chwilach mieć przy sobie kogoś kto cię wesprze i pocieszy, kto jest i będzie bez względu na wszystko. Udowadnia, że to miłość daje siłę do walki. Czasem pozwala też pogodzić się z tym co nieuniknione. 

Dla bohaterów recenzowanego utworu miłość jej czymś, co nigdy się nie kończy, pokonuje wszelkie przeszkody nawet te, których teoretycznie nie da się zwalczyć. To uczucie, które uskrzydla i odmienia czyjeś życie.

Jest to  tytuł dostarczający wzruszeń, jego zakończenie sprawia, że ma się ochotę zrobić tylko jedno  cofnąć czas i napisać je inaczej. Jednak po chwili zmienia  się zdanie i pyta samego siebie : Może tak właśnie musiało być przecież koniec oznacza początek czegoś nowego , innego, ale nie gorszego .

Jesienną miłość czyta się szybko lecz pamięta  długo, a może nawet nie zapomina.   Dzięki niej czytelnicy, którzy nie znają twórczości Sparksa , albo ją pokochają , albo znienawidzą.

Z jakiego powodu ? Autor nie unika pewnych schematów, nutki lukru, romantyzmu . Powtarza to także w kolejnych swoich książkach. Chociażby Liście w Butelce, Ostatniej Piosence czy Wciąż ją kocham. Za to osoby zabiegane pragnące na chwilę uciec od zgiełku codzienności znajdą w niej to czego szukają. Spokój, emocje i siłę do dalszych życiowych działań.

Na koniec Drogi Czytelniku, aby jeszcze bardziej zachęcić Cię do lektury zacytuję  z niej dwa  zdania, które mówią naprawdę wiele: 

"Nazywam się Landon Carter i mam siedemnaście lat. Oto moja historia; przyrzekam, że niczego nie opuszczę. Najpierw będziecie się uśmiechać, potem zapłaczecie... nie skarżcie się później, że was nie ostrzegałem”.

Daj jej szansę, czeka Cię mnóstwo wzruszeń.

Anna Głód. 







Dziękujemy za przesłanie błędu