Rekolekcje wielkopostne cz. 7: „Nie osądzajmy innych, ani siebie samych”
Zobacz też Rekolekcje wielkopostne cz. 6: „Oblicze Jezusa zachowało się na jej twarzy”
- Pamiętam, jak głosiłem w jednej parafii na południu Polski rekolekcje i w niedzielę, kiedy rozpoczynałem, tam było wiele mszy, więc biegałem na kazania z plebanii do kościoła i przechodząc obok kościoła, idąc na kolejne kazanie, zobaczyłem takiego pięćdziesięcioparoletniego mężczyznę, który był oparty o kościół i bawił się telefonem. Kiedy mnie zobaczył, speszył się jak taki uczeń z podstawówce, którego pani nakryła, że używa komórki w czasie lekcji. Schował ją do kieszeni. Powiedziałem mu: „szczęść Boże”. On się ukłonił. Poszedłem na kazanie. Na kazaniu opowiadałem taką historię, którą pewnie znacie, śledząc nasze rekolekcje, jak będąc w Rzymie, kończyłem swój pobyt i poszedłem się pożegnać z prostytutkami i bezdomnymi, dla których co tydzień odprawiałem Eucharystię. Był tam taki bezdomny Giovanni z Rumunii, który zawsze mnie pytał: „Czy masz coś dla mnie?” Ja mu zawsze dawałem jakieś centy i w ostatni dzień, kiedy poszedłem się pożegnać, zapomniałem portfela i nie miałem mu co dać. I mówię: „Giovanni, zapomniałem portfela.” A on mówi: „to nic, daj mi to, czego nigdy mi nie odmówiłeś.” A ja mówię: „ale słuchaj, mówię ci, że nie mam dzisiaj pieniędzy.” On mówi: „daj mi to, co zawsze mi dawałeś.” Ja mówię: „Giovanni, tłumaczę ci, że nie mam pieniędzy.” On: „Ty nic nie rozumiesz.” Wziął moją prawą rękę, położył ją na swojej głowie i mówi: „pobłogosław mnie, bo zawsze kiedy dawałeś mi pieniądze, później robiłeś znak krzyża na czole, a tego najbardziej potrzebowałem.” Ja nawet tego nie zakodowałem, a on to pamiętał. Opowiedziałem to na tym kazaniu i wracam po tym kazaniu na plebanię. Tego pana nie było już w tym miejscu, ale przeszedłem ogrodzenie, a on wyskoczył zza ogrodzenia, złapał mnie za rękę, położył moją prawą rękę na swojej głowie i płacząc mówi: „Ojcze, proszę cię pobłogosław mnie, bo od pięćdziesięciu lat szukam Boga i nie mogę Go znaleźć.” – wspomina ks. Michał Olszewski.
- Łatwo czasem pochopnie stwierdzić, że ktoś coś olewa albo coś kogoś nie interesuje albo że jest wielkim grzesznikiem, czy z daleka od kościoła. A tymczasem często są to sytuacje, które są wpisane w drugi upadek Chrystusa – dodaje. (opr. [email protected] Fot. i Film Profeto)