Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
19/03/2022 - 09:05

Rekolekcje wielkopostne cz. 3: "grzeszki składają się na sytuację zmęczeniową"

W trzecim odcinku rekolekcji wielkopostnych będziemy rozważać pierwszy upadek Pana Jezusa pod krzyżem. Pierwszy upadek symbolizuje nasze codzienne, małe z pozoru, grzeszki, które tak naprawdę składają się na „sytuację zmęczeniową”. Suma tych małych grzeszków – drobnych zaniedbań, ominiętych natchnień czy możliwości czynienia dobra – potrafi nas złamać. (…) Jezus dzisiaj bierze to wszystko na siebie i pokazuje nam, że możemy wstać z tego zmęczeniowego złamania i upadku i zacząć od nowa.

- Kiedyś nasz ojciec założyciel, ojciec Leon Dehon, pytany czy zaniedbywanie praktyk religijnych, tych zakonnych ćwiczeń naszych, które mamy, czy jest grzechem ciężkim, odpowiadał, że nie ale prowadzi do niego. To jest tak, jak ze zmęczeniem materiału. Kiedy jest poddawany ciągłemu naciskowi, w pewnym momencie nie daje rady i pęka, albo z takim – nie wiem czy słyszeliście – o złamaniu na przykład nogi zmęczeniowym, kiedy po prostu pod sumą jakichś nacisków coś nie wytrzymuje. I tak samo jest chyba z tym pierwszym upadkiem, że to jest taka suma małych grzeszków, które w rezultacie sprawiają, że nasze sumienie pęka i jesteśmy w stanie upaść nawet bardzo nisko – wyjaśnia ks. Michał Olszewski w trzecim odcinku rekolekcji wielkopostnych.

- Pamiętam rok temu była bardzo mroźna zima. Inna niż w tym roku. Jechałem ze Stadnik do Warszawy. Kiedy przejeżdżam przez takie wioski, by dojechać do ekspresowej „siódemki”, jadę między innymi skrótem przez Niepołomice czy Igołomię. I w Igołomii na skrzyżowaniu była starsza pani obładowana zakupami. Była ósma rano. Mróz minus osiemnaście stopni. Zatrzymywała okazję. Ja jadąc sobie w nagrzanym samochodzie, po fajnym śniadanku, słuchając psalmów, modląc się, kiedy popatrzyłem na nią stwierdziłem, że nie zabiorę jej ze sobą, bo bym musiał przerwać modlitwę. Pojechałem dalej. Ominąłem ją. Na szczęście anioł stróż mnie kopnął w tyłek. Pomyślałem sobie: "Boże, jest minus osiemnaście stopni. Przecież muszę zawrócić". Zawróciłem. Kiedy podjeżdżałem na to skrzyżowanie, pani dalej stała, ale jechał inny samochód, który wzbudził w  moim sercu kolejną diabelską myśl: "może ją zabierze". Na szczęście dla mnie, nie zabrał. I kiedy ta pani wsiadła do samochodu, to zgotowała mi czyściec na ziemi. Mówi: "jaki pan jest dobry, jaki pan jest kochany. Wcześniej przejechały samochody i nikt się nie zatrzymał". Pomyślałem sobie: "Boże, niech mi pani oszczędzi tych komplementów, bo jeden z tych samochodów, który panią ominął, to ja prowadziłem. To ja byłem tym chamem, który się nie zatrzymał" – wspomina ks. Michał Olszewski. 

- Takich sytuacji w ciągu dnia mamy wiele. Takich sytuacji, które… No właśnie – ominięty człowiek, zlekceważone natchnienie Ducha Świętego, jakiś tam mały grzeszek, który przecież powiemy sobie, przecież jeszcze nie jest ciężkim. Suma tego wszystkiego może się składać na poważny zmęczeniowy upadek. To znaczy na poważne zmęczenie sumienia, do tego stopnia, że w pewnym momencie sami je łamiemy i doprowadzamy do poważnego upadku – dodaje. (opr. [email protected] Fot. i Film Profeto)







Dziękujemy za przesłanie błędu