Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
13/04/2022 - 10:55

Rekolekcje wielkopostne cz. 12: „Pragnę, żebyś mnie kochał”

W dwunastej stacji drogi krzyżowej będziemy rozważać śmierć Pana Jezusa na krzyżu. Bóg nie tylko wyznał nam miłość, kiedy przyjął ludzkie ciało, nie tylko potwierdził to wyznanie miłości na krzyżu, ale właśnie kiedy umierał, wołał o miłość, o to, żeby człowiek nie tylko przyjął Jego miłość, ale żeby Go pokochał. Kiedy nie było czasu na zbędne słowa, Bóg ograniczył się do tego jednego: „Pragnę. Pragnę ciebie człowieku. Pragnę, żebyś mnie kochał”.

- Przystanek dwunasty. Bardzo trudny. Chyba najtrudniejszy. Śmierć Jezusa na krzyżu. Niech przemówią znowu historie ludzi, którzy razem z Chrystusem umarli. To, co przeżywaliśmy przez ostatnie dwa lata, co nas poróżniło, te wszystkie odniesienia do covidowych historii. Jedni bardziej wierzyli, inni mniej. Jedni bardziej tego doświadczyli, inni mniej. Jedni chorowali, inni nie. Ale nie o otoczce chce mówić, ale o sytuacjach bardzo realnych, prawdziwych, o których mi mówiła moja siostra, która jest pielęgniarką. Za każdym razem kiedy jej oddział stawał się covidowym, to najtrudniejszym momentem było dla niej zawsze to, kiedy ktoś spod poduszki albo wskazując na szafkę przy łóżku, podawał karteczkę z numerem telefonu do bliskich i prosił o połączenie wideo, aby się pożegnać. W tych ostatnich chwilach zawsze chodziło o to samo, żeby podziękować, żeby przeprosić i żeby poprosić o modlitwę. To był ten dwunasty przystanek, to była ta dwunasta stacja, kiedy w Chrystusie ktoś odchodził – mówi ks. Michał Olszewski w rozważaniach rekolekcyjnych.

Zobacz też Rekolekcje wielkopostne cz. 11: „Musimy przybić do krzyża nasze grzechy” 

- Niesamowicie dramatyczne sceny, które rozegrały się w tych pożegnaniach, gdzie ludzie nie mogli być razem. A jak było z rodziną Jezusa? Było tak samo. Tylko nie było whatsappa, żeby się połączyć. Apostołów nie było pod krzyżem – stchórzyli, bali się. Był tylko Jan, była Maryja. Oni znaleźli odwagę, by umierać razem z Nim, bo w jakimś sensie oni też tam na tej Golgocie umarli. To, co najmocniej do mnie przemawia w tych chwilach, w których miałem okazję być przy osobach, które umierają, czy słysząc chociażby takie historie, które opowiadała moja siostra, to w ostatnich chwilach człowiek zawsze szanuje każde słowo, bo każdy oddech może być ostatnim, już następnego może ten człowiek nie mieć szansy wypowiedzieć, więc nie rzuca słów na wiatr, bardzo szanuje każde słowo - wyjaśnia ks. Michał Olszewski.

- Jezus umierając, zanim powiedział „wykonało się”, powiedział „pragnę”. Wszyscy myśleli, że chodzi Mu o wodę.  Nawet żołnierze namoczyli gąbkę w narkotycznym roztworze, który podawali skazańcom, aby ci nie czuli bólu w ostatnich momentach. Jezus nie chciał tego. Jezus chciał świadomie odchodzić. Dopiero w XVII wieku, kiedy objawił Swoje Serce św. Małgorzacie Marii Alacoque, powiedział, że kiedy wołał „pragnę”, nie wołał o wodę, tylko o to, aby człowiek Go kochał. Jezus kiedy umierał wołał: „pragnę twojej miłości człowieku. Nie tylko umieram z miłości do ciebie, ale pragnę być kochany” – dodaje rekolekcjonista. (opr. [email protected] Film Profeto) 







Dziękujemy za przesłanie błędu