Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
16/06/2020 - 16:40

W Ameryce Łacińskiej granica między futbolem a polityką jest niezmiernie wąska

"W Ameryce Łacińskiej granica między futbolem a polityką jest niezmiernie wąska. Długa jest lista rządów, które upadły lub zostały obalone przez wojsko, ponieważ drużyna narodowa poniosła porażkę". Tak o wojnie futbolowej pisał Ryszard Kapuściński.

Myślisz, że warto pojechać do Hondurasu? - spytałem Luisa, który redagował wtedy poważny i wpływowy tygodnik "Siempre". - Myślę, że warto - odpowiedział - na pewno coś się zdarzy.
Następnego dnia rano byłem w Tegucigalpie. O zmierzchu nadleciał nad miasto samolot i zrzucił bombę. Wszyscy słyszeli wybuch tej bomby. Sąsiednie wzgórza powtarzały gwałtowny odgłos rozrywanego metalu i dlatego niektórzy mówili potem, że była to cała seria bomb. Miasto ogarnęła panika. Ludzie uciekali do bram, kupcy zamykali sklepy. Porzucone samochody stały na środku ulicy. Jakaś kobieta przebiegła chodnikiem wołając: - Moje dziecko, moje dziecko! Potem umilkła i zrobiło się cicho. Zapadła taka cisza, jakby to miasto już nie żyło.

Za chwilę zgasło światło i cała Tegucigalpa pogrążyła się w ciemnościach. Pognałem do hotelu, wpadłem do pokoju, wkręciłem papier w maszynę i próbowałem napisać depeszę do Warszawy. Spieszyłem się, ponieważ wiedziałem, że w tej chwili jestem tutaj jedynym zagranicznym korespondentem i że mogę być pierwszym, który przekaże światu wiadomość o wybuchu wojny w Środkowej Ameryce.
Ale w pokoju było bardzo ciemno, nic nie widziałem. Zszedłem po omacku na dół, do recepcji, gdzie pożyczyli mi świecę. Wróciłem, zapaliłem świecę i włączyłem tranzystorowe radio. Spiker czytał komunikat rządu Hondurasu o wybuchu wojny z Salwadorem.


Ryszard Kapuściński, „Wojna futbolowa”, wydawnictwo Czytelnik, wydanie XXII, Warszawa 2019

wybór fragmentów: AU







Dziękujemy za przesłanie błędu