Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
10/06/2021 - 16:10

"​Tego wieczoru hucznie świętowano wielki finał"

Paryż, rok 1889. Rozpoczyna się Wystawa Światowa. (...) Na zaproszenie Gustawa Eiffela w restauracji na pierwszym z trzech tarasów kontrowersyjnej budowli zebrała się śmietanka towarzyska Paryża. (…)

Fragment rozdziału: Dziewczyna na wieży

(...) Rozumiem, że nie jest ci łatwo patrzeć, jak twój pracodawca zbiera zewsząd laury za zrealizowanie projektu, którego pierwszym autorem byłeś ty.— Ja i Maurice Koechlin — poprawił ją Victor. Nie chciał, by i o jego koledze zapomniano, tak jak w tej chwili o nim. Westchnął cicho. Trzystumetrowa, ażurowa konstrukcja z żelaza, której budowa od kilku lat rozpalała serca i umysły paryżan, miała aż trzech konstruktorów. Pomysłodawcami wieży byli dwaj architekci zatrudnieni w biurze Eiffla — on, Victor Argent, i Maurice Koechlin. W połowie września 1884 roku zgłosili patent, który zarejestrowano pod numerem 164364. Od tamtej pory pozostał im tylko jeden palący problem: żaden z nich nie posiadał funduszy na realizację projektu. Ostatecznie pod koniec tamtego samego roku nie kto inny jak ich pracodawca, Gustaw Eiffel, odkupił prawo do własności intelektualnej wieży...Budową aż do jej ukończenia kierował Victor.

Tego wieczoru hucznie świętowano wielki finał. Na  zaproszenie  Gustawa  Eiffela  w  restauracji  na pierwszym z trzech tarasów kontrowersyjnej budowli zebrała się śmietanka towarzyska Paryża. Składali się na nią przedstawiciele miejskiego magistratu, najbogatsi lokalni przedsiębiorcy i wydawcy gazet, muzycy, pisarze i artyści, nie wspominając oczywiście o architektach i ścisłym kierownictwie Wystawy Światowej, której otwarcie było coraz bliżej. Lisette pragnęła bywać właśnie wśród takich ludzi — niepospolitych, wykwintnych i obytych w świecie. Tego wieczoru wyjątkowo pragnęła błyszczeć i olśniewać. Czyż nie była narzeczoną jednego z czołowych architektów, których sukces właśnie świętowano? Victor doskonale wiedział, że dziewczyna od dawna marzyła o Paryżu, o jego balach, literackich salonach, teatrach, wystawach i koncertach. Słowem — o tym wszystkim, co odróżniało stolicę od niewielkiego alzackiego miasteczka, z którego przyjechała. A raczej: z którego przyjechali oboje.*— Lisette... Tak ma na imię twoja narzeczona? — W głowie Victora rozbrzmiewa hipnotycznie wznoszący się i opadający głos doktora Vanrela. (…)

Paulina Kuzawińska, Cienie Paryża, wydawnictwo Lira, Warszawa 2021
Dziękujemy Wydawnictwu Lira za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu