Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
02/01/2022 - 15:35

Dobra książka: Powrót na Sądecczyznę, Antoni Kroh (6)

(…) Zdaniem Marka Janczyka, krakowskiego historyka fotografii, twórczość Wojciecha Migacza to zjawisko skali europejskiej. Ówcześnie na ziemiach polskich było zaledwie kilku fotoamatorów, ale nie tej klasy. Migacz jest absolutnym unikatem. (…)

W 1976 roku warszawskie muzeum etnograficzne ogłosiło konkurs na opis obrzędowości weselnej w tradycyjnej kulturze ludowej. Kazimierz Głuc, kościelny z Podegrodzia, nadesłał opracowanie z terenu Lachów Sądeckich, ilustrowane archiwalnymi fotografiami sprzed pierwszej wojny światowej. Były to wysokiej klasy zdjęcia reporterskie – nie upozowane, wyzbyte sztampy miasteczkowych zakładów fotograficznych, do tego poprawne technicznie, absolutny unikat! Ich autorem był Wojciech Migacz (1874-1944), urodzony i zmarły w Gostwicy, który znacznie wyrastał ponad swoje środowisko, a zarazem mocno w nim tkwił, myślał kategoriami lokalnej społeczności i pracował intensywnie na jej rzecz. Etnografki Teresa Ambrożewicz i Barbara Ogrodowska odnalazły spadkobierczynię artysty i stertę szklanych klisz, leżącą w wilgotnej szopie. Właścicielka miała zamiar je wyrzucić, czekała tylko wiosny, gdy na Dunajcu będzie duża woda i spłyną bez przeszkód. Gdy pojęła, że mają wartość materialną, zaczęły się korowody, ale ostatecznie do Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie pozyskano 394 szklane negatywy oraz 57 zdjęć i pocztówek. Pracownice muzeum w Nowym Sączu zakupiły kolejnych 787 fotografii i 1205 negatywów, archiwalia, sprzęt fotograficzny i wyroby rzemiosła artystycznego, autorstwa tego niezwykłego człowieka, wybitnego współtwórcy kultury lachowskiej (meblarstwo artystyczne, rzeźba, muzyka, ale przede wszystkim inicjatywy społeczne i fotografia).

Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu poświęciło Migaczowi część wystawy „Fotografia sądecka”(1982), warszawskie przygotowało retrospekcję(1985), towarzyszącą ogólnopolskiej wystawie fotografii wiejskiej. Anna Bomba opublikowała biografię artysty, a Joanna Hołda i Jacek Kurzeja przygotowali film dokumentalny. Niedawno, gdy w Podegrodziu zwolnił się piętrowy budynek szkolny, wysunięto projekt stałej wystawy twórczości Wojciecha Migacza. Byłoby to wielkie wydarzenie, atrakcja turystyczna, jakiej daleko szukać. Wielka szkoda, że nic z tego nie wyszło. Cudze chwalicie, / Swego nie znacie; / Sami nie wiecie, / Co posiadacie. – ów wierszyk Stanisława Jachowicza, napisany w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku, nieustannie cytowany, jest wciąż aktualny. Mimo zalewu informacji, wszechobecności zdjęć, mimo powszechnego średniego wykształcenia i telewizora w każdym domu.

Zdaniem Marka Janczyka, krakowskiego historyka fotografii, twórczość Wojciecha Migacza to zjawisko skali europejskiej. Ówcześnie na ziemiach polskich było zaledwie kilku fotoamatorów, ale nie tej klasy. Migacz jest absolutnym unikatem. (…)

Stara gostwiczanka, która spotykała go, gdy była małą dziewczynką, wspomina, że był mężczyzną urodliwym – dbał o swój wygląd zewnętrzny, chodził wyprostowany, dziarskim krokiem. Na autoportretach – w hełmie strażackim, z rowerem, siewnikiem smykowym własnej konstrukcji zawsze ma starannie zafiksowane wąsy. Ale urodliwy znaczy również towarzyski, otwarty, dowcipny, życzliwy. Z każdym pogadał, dla każdego miał jakąś nowinę.

Czynność fotografowania wywoływała podejrzenia o kontakty z siłą nieczystą. Tłumaczył, demonstrował. Dzięki niemu ludzie w okolicy dowiadywali się o istnieniu fotografii. Portrety jego autorstwa do dziś wiszą w lachowskich izbach.

Migacz był nieodrodnym synem swej ziemi, lecz równocześnie czujnym zewnętrznym obserwatorem. Patrzał z miłością, a zarazem z dystansem i rezerwą. Czuł, że otaczający go świat rychło odejdzie w przeszłość. Pragnął go utrwalić. Każde zdjęcie jest starannie opisane. To rzadkość – fotoamatorzy na ogół nie opisują fotografii, bo przecież wiedzą, co na nich jest, a robią zdjęcia głownie dla swojej frajdy. On zaś zdawał sobie sprawę z dokumentacyjnej wartości swych zdjęć -  że będą oglądane przez ludzi z innego świata.

Powrót na Sądecczyznę, Antoni Kroh, Wydanie I, Nowy Sącz 2019. Fragm. str. 179-181, Wojciech Migacz i jego fotografie.







Dziękujemy za przesłanie błędu