Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
31/07/2020 - 16:05

Człowiek musi kiedyś odnaleźć swoje życie

"Ucho Igielne" należy czytać w niezbędnym skupieniu, właściwym dla dzieł wirtuozerskich.

Potrzebne mi było zaświadczenie z liceum przy ponownym staraniu się o przyjęcie na studia. I przy okazji zaszedłem do Ucha Igielnego. Pierwszy raz, odkąd spadł z tych schodów.

Nie, nie miałem żadnej nadziei, że ją spotkam. Nie wiem nawet, co mógłbym jej powiedzieć. Chciałem jedynie sprawdzić, jak się zachowa moja pamięć wobec tego, co tu się stało, na tych schodach. Człowiek powinien się sprawdzać wobec dawnych zdarzeń, nawet wobec bardzo dawnych, tych sprzed jego życia. A kto wie, czy również nie wobec własnych wyobrażeń. Zwłaszcza że to on mnie namówił, abym poszedł na historię. Wypadało więc tu przyjść i przynajmniej najcichszym szeptem powiedzieć, czy choćby pomyśleć:

– Dziękuję panu. Przyszłość pokaże, czy dobrze, że pana posłuchałem.

Nieraz mnie przekonywał, że historia to nie przeszłość. Jakkolwiek byłaby odległa, zawsze dzieje się teraz, za naszego życia. Gdyż jedynie historia pomaga nam odnaleźć się na mapie czasu. Historia to nauka wszech nauk. Dzięki niej niejedno zrozumiałem i ze swojego życia, i w niejednym przypadku łatwiej mi będzie znieść dolegliwość jej ciśnienia. A właśnie odkąd pierwszy raz mnie nie przyjęto, a starałem się na etnografię, odczuwałem coraz bardziej to ciśnienie.

Poza tym jak długo mogłem mieszkać u ojca i matki. Człowiek musi kiedyś odnaleźć swoje życie. A im wcześniej, tym lepiej. Nie ma znów tak dużo czasu, żeby go marnować. Każdy dzień zmarnowany, to jakby o ten dzień człowiek skracał sobie życie.

Na suszarni czy nie marnowałem tych dni? Szedłem na pierwszą, drugą lub trzecią zmianę, a zawsze z poczuciem, że przecież nie dla suszarni się urodziłem. Owszem, zarabiałem, lecz przecież i nie dla zarobku człowiek się rodzi. Gdy jednak z odległości lat zastanawiam się, nie wiem, czy żyłem własnym życiem. Czy może z własnego ciągle uciekałem.

Były wakacje. I matka wynajęła pokój przyjacielowi kuzyna jeszcze sprzed wojny, który po tylu latach postanowił przyjechać na urlop, gdzie przed wojną, w ramach robót publicznych, naprawiali wały po wielkiej powodzi. Nie chciała matka, ale kuzyn przyszedł z listem od niego. I przeczytał matce ten list, w którym ten prosił, aby kuzyn wynajął mu jakiś pokój, gdyż chciałby przyjechać z żoną. A pewnie to już ostatnia okazja, aby po tylu latach mogli się wreszcie spotkać.

Nie, nie chciałby u kuzyna, bo o ile pamięta, kuzyn ma tylko pokój z kuchnią i do pokoju przechodzi się przez kuchnię, a on chciałby z osobnym wejściem, ze względu na żonę. Zapytywał, jak po tamtej powodzi wały się trzymają, bo przecież były jeszcze nieraz powodzie. Czytał w gazetach, słuchał przez radio. Prawdę mówiąc, nie mam czasu na urlop, tak jestem zapracowany, ale żona mi głowę suszy, pojedźmy i pojedźmy.

Chciałaby zobaczyć te wały, przejść się po nich. Gdy nieraz jej opowiadałem, że zostawiłem w tych wałach kawałek mojej młodości, a ile potu wylałem, zawsze się wzruszała. A któż ja wtedy byłem? Nikt. I bez nadziei, że coś się w tym moim życiu zmieni. A dzisiaj, widzisz. Myślałem nawet, wybuchnie wojna, bo zaczęto wtedy już mówić o wojnie, to się pójdzie na wojnę i może się zginie. I tak byłoby najlepiej. Na wojnie nie byłem, chociaż zgłosiłem się na ochotnika, spotkamy się, to ci opowiem, dlaczego mnie nie wzięli. Poszedłem za to do partyzantki, byłem trzy razy ranny, raz ciężko, ale jakoś się wylizałem.

No, i matka się wzruszyła, i wynajęła im największy pokój, z osobnym wejściem, z korytarza w prawo.


Wiesław Myśliwski, „Ucho Igielne”, wydawnictwo Znak, 2018
Dziękujemy wydawnictwu Znak za udostępnienie wybranych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu