Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
02/08/2020 - 15:40

Choć nawet gdy się wszystko opowie, zawsze coś zostanie nie opowiedziane

Tytuł "Ucho Igielne" Wiesław Myśliwski zapożyczył od nazwy dobrze znanego zabytku, jakim określa się Furtę Dominikańską w Sandomierzu, czyli w mieście swojej gimnazjalno-licealnej młodości.


Patrzyłem w te jego coraz grubsze okulary i jego oczy wydawały mi się coraz bardziej dalekie za każdym razem. Po nikim tak człowiek nie widzi dokładnie starości, jak po starzejących się ojcu, matce. To starość, która nas boli, z którą współcierpimy, na którą jesteśmy skazani, aby się w niej przeglądać i odnajdywać siebie. Może to dzięki ich starości przyzwyczajamy się i do własnej i z większym zrozumieniem ją znosimy.

Miałem nieraz wrażenie, że jego oczy jakby zachodziły za te okulary, niczym słońce za horyzont, i coraz mniejszy skrawek ich widzę. Nawiedzała mnie nawet myśl, że kiedyś przestanie całkiem widzieć, bo przecież nie ma takich okularów, żeby i z tamtej strony dało się widzieć. W tych resztkach jego wzroku, miałem wrażenie, czają się jakieś słowa, które chciałby mi na koniec powiedzieć. Niestety, nigdy ich nie powiedział. A może to nie były słowa? Chociaż nie pamiętam, abym kiedykolwiek widział łzy u ojca. Jakby generałowi nie wypadało płakać, bo co by pomyśleli żołnierze, gdyby zobaczyli łzy u generała? Chcieliby dalej walczyć?

(…)

Zamilkł. I szliśmy tak w milczeniu jakiś czas, gdy nagle powiedział, bardziej do siebie niż do mnie:

– I jak tu będzie teraz bez niej? Oby nie za długo.

Martwiłem się o niego, jak sobie sam poradzi. Zwłaszcza że gdy żyła matka, w najprostszych sprawach się do niej zwracał i dzięki niej nigdy nie czuł się bezradny. Pamiętam, przyjechałem kiedyś, przywitałem się z nim, z matką, matka obierała kartofle, a on jakby nie wiedział, czy mnie poprowadzić do pokoju, czy zostać tu, w kuchni. Aż mu matka powiedziała:

– Przynieś mu krzesełko. Chciałabym i ja posłuchać.

Przyniósł krzesełko, potem wziął mnie jak w dzieciństwie za rękę, uznał jednak, że za daleko od matki, więc podsunął bliżej niej.

– Siądź tu – powiedział. – Dobrze tak będzie? – spytał matki. – To na ile przyjechałeś? No, to opowiadaj. Pewnie dużo masz do opowiadania. Musisz opowiedzieć wszystko, co u ciebie. Choć nawet gdy się wszystko opowie, zawsze coś zostanie nie opowiedziane.

– Ale może najpierw co u was?

– Co u nas? No, co u nas… – I zwrócił się do matki: – Powiedz mu, co u nas.

(…)

Kiedy umarł, czas mi zaczął jakby szybciej płynąć, tak że z przerażeniem któregoś dnia stwierdziłem, że zrównałem się z nim wiekiem. To przedziwne uczucie odkryć, że się jest w wieku swojego ojca czy matki. Człowiek nieomal broni się, żeby nie uwierzyć w to odkrycie. Chciałby wciąż być od nich młodszy. Wydaje mu się, że złamana została naturalna reguła życia, że się jest zawsze młodszym od swoich rodziców i będzie się zawsze młodszym aż do swojej śmierci. I jak w dzieciństwie wydaje mu się, że oni są wciąż jego tarczą, za którą się chowa, mimo że ich już nie ma.


Wiesław Myśliwski, „Ucho igielne”, wydawnictwo Znak, 2018
Dziękujemy wydawnictwu Znak za udostępnienie wybranych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu