Viva il Papa, Papa Francesco. Całe Błonia z Franciszkiem
- Wiecie co napełnia mnie bólem? – spytał Papież Franciszek na krakowskich błoniach młodzież przybyłą na Światowe Dni Młodzieży. – Gdy widzę jak młodzi stają się emerytami. Martwię się o młodych, którzy poddali się bez rozpoczęcia walki – dodał.
Pierwsze oficjalne spotkanie Papieża z pielgrzymami z całego świata zapisuje się drukowanymi literami na kartach historii Polski. To właśnie tu Piotr naszych czasów wygłasza słowa tak ważne dla świata. Tak potrzebne w okresie, gdy wyznawanie wiary staje się potencjalnym powodem do utraty zdrowia albo nawet życia. Wspomina o uchodźcach, skupiając się na miłosierdziu.
- Chcesz życia pełnego? Zacznij od tego, byś pozwolił się wzruszyć! Ponieważ szczęście rodzi się i rozkwita w miłosierdziu: ono jest Jego odpowiedzią, zaproszeniem, wyzwaniem, Jego przygodą: miłosierdzie. Miłosierdzie ma zawsze młode oblicze – wybrzmiewają słowa Ojca Świętego.
Papież tłumaczy, po co młodzi spotkali się w czwartkowe popołudnie. Mówi, że zgromadziliśmy się, aby sobie wzajemnie pomóc, bo przecież nie chcemy, żeby okradziono nas z tego, co w nas najlepsze. – Nie chcemy pozwolić, żeby nas ograbiono z energii, radości, marzeń, dając w zamian fałszywe złudzenia. – wyjaśnia.
- Pytam was, można kupić Jezusa Chrystusa? – Po przeczącej odpowiedzi tłumu, kontynuuje – Jezus to dar Ojca. Jest Tym, który potrafi obdarzyć pasją życia, byśmy nie zadowalali się „byle czym”. Jezus zachęca nas do wzniosłych marzeń.
Papież wspomniał również, że kiedy Alpiniści idą w góry śpiewają piosenkę, która mówi, że w sztuce wchodzenia to, co jest ważne, to nie czy upadnę, ale to aby nie pozostać w upadku. – Jeśli upadniesz, jeśli jesteś słaby, spójrz w górę i zobacz rękę Jezusa, który mówi: Powstań! Chodź ze mną. Ręka Jezusa jest zawsze wyciągnięta, aby nas podnieść – głosi.
Podczas przejazdu Papieża na chwilę wyszło słońce, niczym symbol nadziei. W czasie Liturgii Słowa trzeba było wyciągnąć kolorową pelerynkę, by razem z innymi utworzyć jedność w barwach ŚDM. Deszcz jednak nie przeszkadza przybyłym w radosnym powitaniu Papieża. Pełne miłości i ufności okrzyki wiwatującego tłumu świadczą same za siebie. To, co się dokonuje teraz w każdym z nas, to, co teraz przeżywamy, nie pozostawi nas już takimi jak wcześniej.
Zobacz też: ŚDM Kraków: Rozpaleni iskrą miłosierdzia
Sylwia Łabuz