Marcinkowice: Dąb upamiętnił 75-lecie ocalenia Karskiego
Mszy św. w intencji Jana Karskiego w kościele w Marcinkowicach przewodniczył bp Tadeusz Pieronek. „Karski bardzo wiele mówi nam swoim życiem i dokonaniami. Wielki patriota, potrafił poświęcić swoje życie dla ratowania innych. Mnie ujmuje jego prawość, zdecydowanie dbałość o drugiego człowieka przede wszystkim” – powiedział biskup. Po uroczystej Mszy świętej odbyła się modlitwa ekumeniczna, którą poprowadzili bp Tadeusz Pieronek i krakowski rabin Avigdor Baumol.
To mieszkańcy Marcinkowic na czele z Janem Morawskim ukrywali wyrwanego z rąk gestapo Jana Karskiego. Bohaterski emisariusz był leczony w szpitalu w Nowym Sączu po próbie samobójczej, do której doprowadził, żeby nie wyjawić na torturach posiadanych informacji. Po odbiciu Karskiego, gestapo w akcie zemsty rozstrzelało ponad trzydziestu przedstawicieli sądeckiej elity w Biegonicach. Ojciec Małgorzaty Morawskiej pomagał Karskiemu się ukrywać. Potem trafił za to do obozu koncentracyjnego. Jego córka cieszy się, że świat w końcu usłyszy o tamtych wydarzeniach. „Teraz jest szansa, żeby o Marcinkowicach było wiadomo. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ mój ojciec przechowywał i żywił Jana Karskiego przez dwa tygodnie i później za to spędził w obozie koncentracyjnym trzy lata. Jest to upamiętnienie dzieła tych osób z Sądecczyzny, również mojego ojca” – dodaje.
Wiesława Kozielewska, bratanica Jana Karskiego, nie kryła wzruszenia podczas uroczystości. W Marcinkowicach zjawiła się po raz pierwszy, ale obiecała, że jeszcze tam wróci. „Właściwie cała działalność mojego stryja była wówczas gdy byłam dzieckiem i niejako mnie to nie dotyczyło. Teraz przeżywam to bardzo i chylę głowę przed Janem Morawskim, który narażając własne życie uratował – jego chorego” – podkreśliła.
Źródło: IDK
fot. RDN Nowy Sącz