Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
21/05/2019 - 13:55

Wojsko Polskie wróci do Nowego Sącza, bo Sądecczyzna przemówiła jednym głosem

O wielkim dziele, jakim było przekucie apelu podhalańskiego na decyzję ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka o utworzeniu oddziału piechoty górskiej, który wchodzić będzie w skład z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa rozmawiamy z Przemysławem Bawołkiem koordynatorem akcji zbierania podpisów i dyrektorem biura Fundacji Sądeckiej.

Jak rozpoczęła się cała przygoda z akcją?
- Pierwszą ważną datą w naszym przedsięwzięciu był 4 grudnia 2017 roku. Wtedy to delegaci Społeczno-Kulturalnego Towarzystwa „Sądeczanin”, którego założycielem jest Zygmunt Berdychowski, podjęli jednogłośnie podczas walnego zgromadzenia inicjatywę o wszczęciu akcji mającej na celu przywrócenie 1 pułku strzelców podhalańskich. Stało się to w nieprzypadkowym miejscu, bo w siedzibie ratusza w Nowym Sączu, miejscu, które jest sercem Sądecczyzny i które zawsze nadawało kierunek rozwoju tego regionu. Równie istotna była sama data – już za kilka tygodni zacząć się miały jubileuszowe obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Jednak kamieniem milowym naszej akcji było podpisanie już 28 stycznia 2018 roku Apelu poparcia dla inicjatywy ponownej lokalizacji jednostki wojskowej w Nowym Sączu odwołującej się do tradycji 1 Pułku Strzelców Podhalańskich. Zespół Szkół imieniem Władysława Orkana w Marcinkowicach (pod dyrekcją pani Alicji Wąsowicz), w której do tego doszło sam kształci młodzież do służby wojskowej a same Marcinkowice zapisały się wielkimi literami w historii walk o niepodległość naszego kraju i co roku jest miejscem spotkań znanych, zasłużonych sądeczan.

Przedsięwzięcie to pokazało, że w sprawach ważkich, dotyczących naszego regionu potrafimy działać ponad wszelkimi podziałami?
- Tak. Samo wydarzenie zjednoczyło przedstawicieli  ze wszystkich środowisk politycznych i samorządowych szczeblu wojewódzkiego (z ówczesną przewodniczącą sejmiku Urszulą Nowogórską), powiatowego (z ówczesnym starostą Markiem Pławiakiem oraz prezydentem Ryszardem Nowakiem), na obszarze gmin, miast, przedstawicieli świata nauki, edukacji, kultury, historyków, społeczników, służby mundurowe na czele z policją (z komendantami  Jarosławem Tokarczykiem z KMP w Nowym Sączu oraz Krzysztofem Tyborem z KPP w Gorlicach), strażą pożarną (z komendantami Waldemarem Kużmą z PSP w Nowym Sączu oraz Krzysztofem Gładyszem z PSP w Gorlicach), strażą graniczną (z komendantem płk. Stanisławem Laciugą), służbą więzienną, wojskową komendą uzupełnień, harcerstwem (z komendantem hm. Stanisławem Gniadym) oraz związkiem strzeleckim, któremu dowodzi brygadier Stanisław Szczerkowski. Sądecczyzna przemówiła jednym, mocnym głosem.

W ślad za tym, już nazajutrz, uchwałę przygotowaną przez obecnego marszałka województwa, Witolda Kozłowskiego, przyjął sejmik wojewódzki. Co bardzo znamienne radni byli jednomyślni, choć przecież nie wszyscy z nich są związani z naszym regionem, podziały polityczne również nie miały tu znaczenia. Szybko zareagowała Rada Miasta Nowego Sącza oraz Powiatu Nowosądeckiego, które również zdecydowanie opowiedziały się za inicjatywą podejmując w tej sprawie stosowne uchwały. To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że cel jest słuszny, ważny, a z naszą determinacją inni się liczą. Potem uchwałę w sprawie apelu przyjął powiat limanowski, a także rady gmin sądeckich. Potem rozpoczęła się wielka akcja zbierania podpisów już wśród mieszkańców.

Jakie nastroje panowały przy zbiórce podpisów?
- Trzeba przyznać, że szacunek do munduru jest wciąż głęboko zakorzeniony w naszej sądeckiej społeczności, a pamięć o wielkich czynach naszych bohaterów umacnia patriotyzm lokalny. Trzeba również zauważyć, że walka o przywrócenie jednostki połączyła Sądeczan międzypokoleniowo. To wspaniałe kiedy widzi się przed podpisaniem list poparcia młodych z wymieniających swe spostrzeżenia ze starszymi osobami, które z kolei dzielą się swoimi wspomnieniami z nostalgią w oczach. A młodzież z niezwykłą uwagą słucha.

To wspaniałe, że to co wypracowali nasi przodkowie jest z pełna aprobatą przyjmowane przez nowe generacje. To dowód na ukształtowanie są sądeckiej tożsamości. Osoby, które ze sceptyzmem bądź niechęcią podchodziły do apelu – policzyłbym na palcach jednej ręki. Dziś jednak milczą i nie zabierają głosu.

W sumie udało się ich zebrać aż 30 tysięcy. To bezprecedensowy wynik. Jak udało się go osiągnąć?
- Akcja przebiegała wielotorowo. Uzyskaliśmy zgodę biskupa tarnowskiego ks. bp. Andrzeja Jeża na zbieranie podpisów we wszystkich parafiach naszego regionu, ale skupiliśmy się na tych z Sądecczyzny. Przez wiele niedziel, w wyznaczonych godzinach po mszy świętej, przy aprobacie proboszczów, którzy informowali swoich parafian o samej idei i naszej akcji, zbieraliśmy podpisy mieszkańców. Doskonale układała się współpraca z prepozytem Kapituły Kolegiackiej Św. Małgorzaty - ks. Jerzym Jurkiewiczem czy dziekanem Dekanatu Nowy Sącz-Zachód - ks. Krzysztofem Prokopem i wielu innymi znamienitymi proboszczami, których nie sposób tu wymienić.

Świetnie też akcja przebiegała w takich parafiach jak Wielogłowy, Kąclowa, Marcinkowice, Trzetrzewina, Świniarsko, Gołkowice, Żeleźnikowa, Niskowa, większość parafii w Nowym Sączu i w Starym Sączu. Każdy przejeżdżający mógł zauważyć ciągnące się kolejki do podpisów pod kościołami. Chciałbym w tym miejscu podkreślić ogromny wkład pracy i podziękować za udział tym, bez których nie byłoby to możliwe na taką skalę, czyli ponad 1000 wolontariuszom ze szkół i ich opiekunom. Najlepszymi przykładem jak owocna może być oddana praca z młodzieżą są Zespół Szkół nr 4 w Nowym Sączu z koordynator Moniką Blecheisen, Liceum Ogólnokształcące w Starym Sączu z panią Teresą Szewczyk czy też Szkoła Podstawowa z Przysietnicy z panią Zofią Cieślewicz. Pozostałe szkoły takie jak ZS nr 1 w Limanowej, SP w Podolu-Górowej, nowosądeckie SP nr 18, i SP nr 21, starosądecka SP nr 2 również mogą pochwalić się wspaniałym wynikiem działań i wielu wolontariuszy z innych szkół z wzorowymi nauczycielami, dla których misja społeczna była na pierwszym miejscu - wystarczy ich zapytać.

Jednocześnie do akcji włączyli się sołtysi z naszego regionu, którzy zbierali podpisy w swych sołectwach jako ci, którzy mają na co dzień najbliższy, bezpośredni kontakt z mieszkańcami. Wielu z nich wykazało się ogromnym wkładem pracy jak na przykład sołtys Gostwicy - Bronisław Plata czy sołtys Kamionki Wielkiej – Bartłomiej Kłębczyk. Oczywiście nie da się wymienić tu wszystkich pozostałych, wszystkim serdecznie dziękujemy, a o tym jak duże było to poświęcenie wiedzą często tylko oni sami. Podobnie czynili członkowie oddziałów stowarzyszenia Kasa Wzajemnej Pomocy takie jak kasa w Starym Sączu z prezesem Janem Gomółką czy kasa w Łącku z prezesem Henrykiem Czepielikiem.

Znamienne i ważne jest też to, że chęć włączenia się do akcji wykazywali oddolnie sami sądeczanie. Współpracowały z nami sądeckie zakłady pracy, które przeprowadzały zbiórkę podpisów wśród swoich pracowników. Współpracowały z nami osiedla miasta i stowarzyszenia. Niezwykle wyróżnić należy postawę stowarzyszenia „Sądeczanie Razem” z Mieczysławem Gwiżdżem na czele którego praca skumulowana była na osiedlu Barskie i poza nim. Z całą świadomości mogę jednak powiedzieć, że do najbardziej zwartych i gotowych oddziałów wolontariuszy należał beż wątpienia Klub Szalonych Emerytów z panią Barbarą Michalik, który działa przy PTT Beskid w Nowym Sączu. W każdym miejscu i każdej porze dnia można było liczyć na wsparcie ze strony niestrudzonych członków Klubu.
Zgłosił się też Paweł Szkaradek, żołnierz, który dziś służy w jednostce Chełmie i jak wielu jego kolegów skazany jest tym samym na cotygodniową, wielodniową rozłąkę z rodziną. On sam zebrał aż tysiąc podpisów żołnierzy, dla których założenie jednostki na miejscu, w Nowym Sączu jest tych okolicznościach nadzwyczaj ważne. Do akcji włączyli się też sądeccy Strzelcy. Młodzi członkowie tej formacji, która jest wyjątkowo ściśle związana z tradycją wojskową naszego regionu, zebrali pod naszym apelem aż 2 tysiące głosów chodząc dosłownie od domu do domu. Dzięki zgodzie miasta listy podpisów trafiły również do każdej nowosądeckiej szkoły. Wspominam tu tylko o kilku akcjach, ale już na mniejszą skalę było ich o wiele, wiele więcej.

Ale co najważniejsze trzeba podkreślić, że jest to przede wszystkim zasługa wszystkich tych, którzy złożyli swój pojedynczy podpis na listach poparciach. Sceptyk powie „a cóż znaczy jeden głos”. Dziś widzimy, że Sądeczanie to nie sceptycy. Gdyby tak było nie uzbieralibyśmy wspólnie tych 30 tysięcy podpisów.

- Zwieńczeniem akcji było przekazanie zebranych głosów przedstawicielom polskiego rządu i dziś już możemy mówić, że starania sądeczan zakończyły się sukcesem - wojsko wróci do Nowego Sącza. Jak to wyglądało w szczegółach?
- 16 maja 45 delegatów z Sądecczyzny przekazało w kancelarii prezesa Rady Ministrów 30 tysięcy podpisów mieszkańców naszego regionu zebranych pod apelem wraz z uchwałami, rezolucjami i apelami przyjętymi przez samorządy naszego województwa: sejmik wojewódzki, rady powiatów oraz samorządów gmin i miast. Wyjechać trzeba było o trzeciej nad ranem, nie każdy był w stanie nam towarzyszyć. Szczególne uznanie należy się tym, którzy potrafili zrezygnować ze swoich planów po to by w tym historycznym momencie być tam gdzie zwrócone są oczy wszystkich Sądeczan.
W skład delegacji wchodzili członkowie komitetu organizacyjnego oraz przedstawiciele samorządów i duchowieństwa.

Nie zabrakło Jerzego Gizy wnuka słynnego generała Józefa Gizy, który w pięknej przemowie wyjaśnił jak ważna jest to chwila dla Sądeczan. To również dzięki takim osobom, które z pełną wiarą i oddaniem wspierają nasz apel, mogliśmy  z dumą podkreślać skąd przyjechaliśmy. Przekazanie podpisów odbyło się obecności  wicepremier Beata Szydło, która od początku była wielką orędowniczką naszego przedsięwzięcia, a także żołnierze z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, która jest spadkobiercą tradycji podhalańczyków z Nowego Sącza.

Z delegacją spotkał się sam minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który z miejsca zaznaczył, że nasza inicjatywa ściśle wpisuje się w potrzeby rozwijania polskiej obronności, że jest w pełni zgodna z zamierzeniami rządu w tej dziedzinie. Minister nie krył podziwu dla naszej determinacji i jednomyślności, która musi znaleźć odbicie w konkretnych decyzjach. I taka decyzja zapadła. Minister Marian Błaszczak publicznie zadeklarował, że w Nowym Sączu sformowana zostanie jednostka Wojska Polskiego, jednostka piechoty górskiej, która funkcjonować będzie w ramach 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. Wydźwięk tej decyzji jest tym większy, że już w najbliższym czasie brygada ta wejdzie w skład szpicy NATO.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Ewa Stachura Fot.: archiwum sądeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu