Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
01/10/2015 - 06:20

Zwolnienia grupowe w Newagu. Pół tysiąca ludzi na bruku? Mniej zamówień, groźba strajku

Zarząd Newagu, jednego z największych pracodawców w regionie, szykuje się do zwolnień grupowych. - Tak, istnieje taka możliwość – potwierdza nasze informacje spółka. Nieoficjalnie mówi się, że pracę może stracić nawet ponad pół tysiąca osób! Powód? Kwestie ekonomiczne, ale zarząd winą obarcza też związkowców.

Do tej pory Newag S. A producent taboru kolejowego, podpisywał kolejne lukratywne umowy i realizował prestiżowe zamówienia. Skarżono się nawet na brak wykwalifikowanych pracowników. Ale w pewnym momencie coś się zmieniło. Jako powód  planowanych zwolnień grupowych spółka wymienia nie tylko kwestie ekonomiczne (mniej zamówień), ale i „Brak zgody na propozycję wprowadzenia elastycznego czasu pracy i rocznego rozliczenia pracownika", który "zmusza do bieżącej optymalizacji zatrudnienia". Związkowcy z Newagu są takim stanowiskiem oburzeni.

***

Jak ustalił nasz portal od października 2015  do marca 2016 w Newagu planowane są zwolnienia pracowników. Byliby oni objęci przepisami o zwolnieniach grupowych, więc jak łatwo wywnioskować,  nie chodzi o kilka etatów. Nieoficjalnie mówi się nawet, że pracę w jednej z największym firm regionu stracić moze w najbliższych miesiącach nawet 500 – 600 osób. Tych liczb, choć o to pytaliśmy, zarząd spółki nie chce potwierdzić. Ale wiadomo już, że zwolenień grupowych ciężko będzie uniknąć.

„Tak, istnieje taka możliwość”-  potwierdza Urszula Makosz, PR Manager Grupy Newag.

- O jakie stanowiska chodzi? – dopytujemy

„Dotyczy to wszystkich obszarów kosztowych” (...) „Jesteśmy spółką giełdową zobligowaną, jak każde inne przedsiębiorstwo rynkowe do optymalizacji produkcji, kosztów, oraz efektywnego zarządzania”(...) „Brak równowagi pomiędzy podażą i popytem  zmusza nas do dopasowania wszystkich obszarów kosztowych w tym i zatrudnienia  do zgłaszanych zamówień rynkowych”. - czytamy w przesłanym do nas przez Newag e-mailu.

To dość zaskakująca informacja, bo od kilku lat Newag był na fali wznoszącej, a informacje o nowych zamówieniach pojawiały się niemal bez przerwy. Co się popsuło?

„Spółka Newag zamówienia na produkcję taboru kolejowego otrzymuje w drodze przetargów. Wciąż kluczowym jest dla nas rynek polski. W latach 2007-2013 liczne zakupy nowego i modernizacje starego taboru kolejowego były możliwe dzięki funduszom europejskim. Rozpoczęte z dwuletnim opóźnieniem inwestycje taborowe w Polsce doprowadziły do istotnego ilościowego i wartościowego wzrostu zamówień w ostatnich 2 latach pierwszej perspektywy finansowej. Konsekwencją wzrostu zamówień był obserwowany wyraźny wzrost zatrudnienia w branży kolejowej” – wyjaśnia Urszula Makosz. – „Z przykrością należy stwierdzić, że instytucje zarządzające środkami europejskimi za priorytet uznają rozliczenie poprzedniej perspektywy, kiedy inne kraje już ogłaszają przetargi z nowego horyzontu. Skoncentrowanie na  rozliczaniu poprzedniej perspektywy wpływa na znaczący spadek ogłaszanych nowych postępowań z możliwością realizacji w roku 2016. Powoduje to niedopasowanie wyższych mocy produkcyjnych do istotnie mniejszej skali zamówień”.

O sytuacji w spółce i planowanych zwolnieniach wiedzą już zakładowe związki zawodowe. Ich rozmowy z zarządem cały czas trwają. Nie zanosi się jednak na szybkie porozumienie:

„Próby dialogu ze Związkami Zawodowymi na razie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Brak zgody na propozycję wprowadzenia elastycznego czasu pracy i rocznego rozliczenie pracownika zmusza nas do bieżącej optymalizacji zatrudnienia. Liczymy jednak na konstruktywną postawę związków odnośnie wydłużenia rozliczenia okresu pracy, a co za tym idzie wprowadzenia elastycznego czasu pracy. Zmiana stanowiska związków pozwoli na znaczne zmniejszenie redukcji stanowisk pracy” – twierdzi spółka.

Co na to związkowcy?

- Dziwne, że w czasie prowadzonych rozmów zarząd z takim komentarzem idzie do mediów i jeszcze nas wini za wszystko. My na pewno tych ludzi i ich miejsc pracy będziemy bronić. Na razie nie chciałym nic więcej mówić. Zobaczymy jak zostaniemy przez zarząd potraktowani – powiedział nam Józef Kotarba, szef „Solidarności” w Newagu. – Mnie boje z nimi już wiele zdrowia kosztowały –dodał.

Przypomnijmy, że w styczniu 2012 roku związkowcy przeprowadzili w Newagu strajk ostrzegawczy. Chodziło m.in o postulaty płacowe, a mediować starał sę nawet, bezskutecznie, senator Stanisław Kogut. Ostatecznie protest zakończono, ale kilku strajkujących zostało zwolnionych, bo jak sie okazało, byli zatrudnieni na tzw. "śmieciówkach”.

Z kolei latem tego roku nowosądecki zakład wizytowała premier Ewa Kopacz, a firmę przedstawiano w mediach jako modelowy przykład prężnie rozwijającej sie firmy. I do pewnego momentu rzeczywiscie tak było. Teraz jednak pracownicy mają prawo martwicsię o swój los.

Czy zwolenienia grupowe to początek końca spółki,czy tylko chwilowa bessa? Zarząd Newagu zapewnia, że to drugie a z początkiem 2017 roku może znów zacznie zatrudniać:

(..) „Spółka uważa (...), że wyraźny spadek liczby ogłaszanych postępowań, których realizacja przypada na rok 2016 ma charakter przejściowy, a zaplanowane i dostępne środki pomocowe przewidziane na lata 2014-2020 dają możliwość powrotu do zwiększania stanu zatrudnienia już pod koniec 2016 roku. Newag S.A. z niezłym skutkiem aktywnie uczestniczy we wszystkich przetargach. Robimy wszystko aby pozyskać jak najwięcej zamówień na przyszły rok, co również wpłynie na zmiany zatrudnienia. Nowa perspektywa unijna to 82,5 mld euro, z czego 100 mld zł przypada na branżę kolejową (...) – zapewnia w imieniu zarządu Urszula Makosz.

To oznacza jednak niemal cały rok bez pracy dla wielu  mieszkańców  miasta i powiatu. - Czy uruchomią państwo jakieś procesy rekrutacyjne po marcu 2016 roku i na jakie stanowiska? – pytamy.

- Trudno dzisiaj odpowiedzieć na to pytanie, czekamy m.in. na stanowisko Związków Zawodowych – odpowiada Urszula Makosz.

Bogumił Storch

Fot: BOS, JB







Dziękujemy za przesłanie błędu