ZUS nęka przedsiębiorcze matki? Kobiety z Sącza chcą zrobić dym na całą Europę
Sprawa ciągle nie doczekała się finału. Jak tłumaczy Ewelina, w momencie, kiedy organ wydaje decyzje, można się od niej odwołać tylko do sądu.
- Problem polega na tym, że decyzje są trzy: jedna o tym, że moja firma została uznana za fikcyjną, kolejna dotyczy konieczności oddania przeze mnie wyłudzonej jakoby kwoty, a trzecia, że nie podlegam składkom. Od każdej decyzji należy się odwołać oddzielnie.
Właścicielka firmy mówi z goryczą, że przedsiębiorcze młode kobiety są nękane przez ZUS za to, że zostały matkami.
- Dopóki jako właścicielki firm płaciłyśmy wyższe czy niższe składki, byłyśmy super, w momencie, kiedy niektóre z nas poszły na L4, czy na macierzyński i nie pracujemy, jesteśmy taktowane jak oszustki. ZUS zafundował mi sądową katorgę.
Jak do tych zarzutów odnosi się Zakład Ubezpieczeń Społecznych?
- Ustawowym obowiązkiem ZUS jest kontrola i weryfikacja tytułu do ubezpieczenia, jak i prawa do świadczeń, które są finansowane z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych –komentuje sprawę Anna Szaniawska, rzeczniczka małopolskiego oddziału ZUS. - Dbamy o to, by środki publiczne były wydatkowane zgodnie z przepisami prawa. Między innymi na podstawie analizy ryzyka sprawdzamy te przypadki, w których zachodzi podejrzenie, że rejestracja firmy miała służyć jedynie wypłacie nienależnych świadczeń z ubezpieczenia chorobowego.
Sprawę nagłośnionego w mediach społecznościowych protestu komentował w telewizji TVN rzecznik państwowego ubezpieczyciela Wojciech Andrusiewicz. Jego zdaniem twierdzenie, że Zakład nęka kobiety jest nieuzasadnione.
- W 2018 roku spośród skontrolowanych podstaw wypłaty zasiłków zakwestionowano 700, z czego tylko 200 to były kobiety. Można więc wyciągnąć wniosek, że nękamy mężczyzn – mówił rzecznik. - Wyroki sądowe wskazują, że nasze podejrzenia są słuszne, ale też potwierdzają, że mamy prawo do tych kontroli. Niedawny wyrok Sądu Najwyższego utrzymał w mocy, że mamy prawo do podważania wysokości podstawy zasiłku ze względu na solidaryzm społeczny. Chodzi o to, że ktoś ustala fikcyjnie bardzo wysoką pensję, aby otrzymywać bardzo wysoki zasiłek – tłumaczył Andrusiewicz.
Odmienne jest zdanie przedsiębiorczych matek.
- W takiej sytuacji jak ja jest mnóstwo kobiet w Polsce. To dlatego przyłączyłam się do protestu. Jeśli państwo nadal tak nas będzie traktować, odwołamy się nawet do Strasburga. Zrobimy dym na całą Europę – mówi Ewelina.