Znikają kioski, ale nie „RUCHU”
Wyskakiwanie z domu do kiosku w kapciach po gazetę odchodzi już do przeszłości. Są dzielnice miasta, gdzie wyjście do kiosku to prawdziwa wyprawa.
Kiosków jest coraz mniej. Przyczynił się do tego spadek sprzedaży prasy i biletów, a więc tego, co tradycyjnie stanowiło rację bytu kiosków w ogólnej sieci handlowej. W tej sytuacji właściciele szukają nowych rozwiązań, które mogą być atrakcyjne dla agentów. To na przykład wprowadzone już awizowane przesyłki, które można odbierać w kiosku. Do tego dochodzą paczki z zakupami internetowymi, a ostatnio w kiosku można wziąć pożyczkę, a w niektórych płacić kartą.
Kioski firmy „Kolporter” oferują jeszcze, np. na dworcu PKS w Nowym Sączu kawę i inne napoje.
Trudno wyobrazić sobie, aby kioski mogły zniknąć z krajobrazu naszych miast. Miejmy nadzieję, że zamknięte znajdą swoich agentów. Tym bardziej, że nie wiąże się to z jakąkolwiek inwestycją. Agent ma tylko sprzedawać dostarczany mu towar i pobierać za to odpowiednią prowizję. Praktycznie każdy może objąć kiosk, byleby nie był karany.
- W bieżącym roku na terenie Nowego Sącza i powiatów sądeckiego, gorlickiego oraz limanowskiego nie zlikwidowaliśmy ani jednego kiosku sieci własnej - mówi Izabela Cicha, rzecznik prasowy RUCH S.A.. - Co więcej, ciągle szukamy nowych atrakcyjnych lokalizacji np. w galeriach handlowych czy na dworcach.
Prowadzenie kiosku wiąże się z koniecznością samozatrudnienia. Agentem może zostać każda osoba prowadząca działalność gospodarczą, a RUCH zapewnia punkt sprzedaży z całym wyposażeniem i towarem oraz ponosi koszty funkcjonowania kiosku.
- Nie jest również wymagana żadna opłata, ale ze względu na fakt, że Spółka powierza agentowi swój majątek, wymagane jest jednorazowe, zwrotne zabezpieczenie - wyjaśnia Izabela Cicha. - Formy zabezpieczeń są bardzo różne, podchodzimy do agentów elastycznie. Wynagrodzenie składa się z części stałej, prowizji ze sprzedaży oraz premii. Obecnie poszukujemy do współpracy dwóch agentów w Nowym Sączu.
(Rob)
Fot. Rob