Szafa marszałka Kozłowskiego Ciąg dalszy afery w sekretariacie
- Niektórym wypadają z szafy trupy, a marszałek Kozłowski trzyma w niej dwóch ochroniarzy. Byłoby to może zabawne, gdyby nie fakt, że płacimy za tę fanaberię my wszyscy. Trudno też dociec, kto mógłby aż tak zagrażać marszałkowi. Co prawda popełnia na sprawowanym urzędzie błąd za błędem, ale to politykom zwykle uchodzi płazem - napisał w mediach społecznościowych radny sejmikowej opozycji, Tomasz Urynowicz, który w ten sposób w niedzielę podgrzewał atmosferę przed poniedziałkową konferencją prasową mającą odkryć kulisy afery szafagate, do jakiej miało dość w sekretariacie Witolda Kozłowskiego.
Kto siedział w marszałkowskiej szafie?
Wnętrze tajemniczej szafy osobiście spenetrował radny Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Nowak. Po tym, jak rozeszła się wiadomość o nietypowym meblu z lustrem w marszałkowskim sekretariacie, Nowak poszedł tam zrobić zdjęcie.
– Z szafy wyszedł bardzo wysoki pan, miał chyba ze dwa metry. Był miły i zaprosił mnie do środka. Czułem się jak w kabinie samolotu. Zobaczyłem, że lustro jest weneckie, a miły pan siedział na krześle i obserwował, kto wchodzi i wychodzi od marszałka. Był tam jeszcze laptop, na którym było widać sześć ujęć z kamer, z poglądem na to, co się dzieje na korytarzu. Jest tam jeszcze lodówka, ekspres do kawy, zastawa stołowa, umywalka i mały stoliczek – kreślił obraz wnętrza szafy podczas konferencji prasowej radny Nowak.
Dlaczego szafopodobny mebel, w którym na co dzień jest dwóch ochroniarzy zyskał już miano afery szafa-gate? Bo ochroniarze są uzbrojeni w pałki, kajdanki i gaz pieprzowy, a ci, których podglądają nie mają o tym pojęcia. Nie wiadomo też czy z sekretariatu marszałka pilnują budynku, czy jedynie marszałka.
Supertajni bez mundurów
Zadziwiająca jest decyzja o utworzeniu wewnętrznej służby ochrony w Urzędzie, która zamiast strzec urzędu, strzeże gabinetu marszałka. Jak się ma zatem ta specjalna ochrona do tego że urząd zatrudnia blisko 1300 pracowników i zlokalizowany jest w wielu miejscach Krakowa i Małopolski - oburzał się z kolei Tomasz Urynowicz, który wskazywał, że w sekretariacie marszałka nie ma adnotacji o obecności pracowników wewnętrznej służby ochrony, oraz żadnego komunikatu o możliwości prowadzenia przez nich obserwacji przebywających w sekretariacie osób.- Pracownicy tej służby są nieumundurowani oraz w żadnym obiekcie Urzędu nie występuje oznaczenie z informacją o pełnionej przez nich służbie – podkreślał Urynowicz.
Jak to z tą zgodą na ochronę było
Wedle relacji radnych, w marcu ubiegłego roku Witold Kozłowski wystąpił do komendanta wojewódzkiego policji z wnioskiem o zgodę na utworzenie w urzędzie wewnętrznej służby ochrony. Zgodę otrzymał 27 maja 2022 roku. Jak wynika jednak z dokumentów – mówił Urynowicz - dwaj ochroniarze zostali zatrudnieni w urzędzie znacznie wcześniej, bo już 15 kwietnia ubiegłego roku.
Ochroniarze są uzbrojeni w gaz pieprzowy, kajdanki, pałki typu tonfa z uchwytem oraz pałki teleskopowe z hartowanej stali. Wszystko pochodzi z internetowego sklepu z akcesoriami do samoobrony. Za zakupy zapłacono z budżetu urzędu marszałkowskiego 1274 zł.
- Poprosiliśmy o przekazanie nam związanych z tą sprawą dokumentów, do czego jako radni mamy ustawowe prawo, ale usłyszeliśmy, że wszystko jest tajne – mówił Tomasz Urynowicz. Dlatego złożyliśmy wniosek do komendanta wojewódzkiego Policji o przedstawienie przez urząd marszałkowski uzasadnienia oraz merytorycznych podstaw do wydania decyzji w prawie utworzenia wewnętrznej służby ochrony.
Radni pytają o kompetencje ochroniarzy
- Pytamy także o kompetencje i kwalifikacje zatrudnionych osób. Używanie pałki teleskopowej nie jest codziennością policji. Używają jej tylko wyspecjalizowane jednostki. Każda inna osoba musi przejść przeszkolenie i mieć wystawiony certyfikat, a korzystanie z tego typu urządzeń jest koncesjonowanie – wskazywali radni. - Wszystko to brzmi śmiesznie, że szafa, że pracownicy ochrony, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest inwigilacja, o czym obserwowanii przez weneckie lustro nie mają pojęcia.
To be continued
-To nie jest ostatnia historia, jaką chcemy opowiedzieć. Będzie ciąg dalszy – zapowiedział radny Krzysztof Nowak. Zebraliśmy też dokumenty dotyczące innych spraw, która będą również bulwersujące jak ta dotyczą równie bulwersujący szafy .([email protected])