Teraz najwięcej chętnych jest na mieszkania w najtańszych rejonach i dzielnicach miast
Choć znów rośnie zdolność kredytowa Polaków, to nadal niewiele rodzin stać jest na kupno własnego mieszkania - nowego lub z rynku wtórnego. Te, które mogą sobie na to pozwolić teraz wybierają dzielnice i rejony miast, w których ceny metra kwadratowego są najniższe, dzięki czemu mogą często mieszkanie kupić w ogóle - małe, ale własne. W Krakowie na przykład lepiej niż wcześniej sprzedają się mieszkania w Białym Prądniku.

Pomimo nieco złagodzonych zasad oceny zdolności kredytowej, dostępność mieszkań za kredyt jest wciąż dużo gorsza niż dwa lata temu. Mowa o czasach, kiedy średnie oprocentowanie nowych „hipotek” nie przekraczało 3,0%. Obecnie analogiczny wynik oscyluje na poziomie ponad 8,5%. Eksperci RynekPierwotny.pl, Metrohouse i Credipass sprawdzili czy w związku z tym nabywcy mieszkań zmienili swoje preferencje kredytowo - mieszkaniowe.
Wzrosła sprzedaż na krakowskim Białym Prądniku
Przez ostatnie dwa lata, mocno zmieniła się sprzedażowa popularność niektórych dzielnic.
- W przypadku Krakowa, pierwsze miejsce zdecydowanie przypada Prądnikowi Białemu, który skupia obecnie ok. 1/4 rynku deweloperskiego. Powodem wzrostu sprzedażowej popularności Białego Prądnika jest przeciętna ofertowa cena 1 mkw. nowego „M” (12 157 zł), która w kwietniu 2023 r. była znacznie mniejsza od średniej z całego miasta (13 260 zł). - wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Jeżeli chodzi o inne wyniki dwuletniego porównania sprzedaży deweloperów, to spore wzrosty są też widoczne na terenie:
- Oruni Górnej - Gdańska Południe i Ujeściska - Łostowic (części Gdańska)
- Podgórza (części Krakowa)
- Śródmieścia i Widzewa (części Łodzi)
- Pragi-Południe, Ursusa i Włoch (części Warszawy).
- Przykład stolicy potwierdza, że ograniczona zdolność kredytowa mogła skutkować wzrostem sprzedażowej popularności dzielnic z niższej (Ursus, Włochy) i średniej półki cenowej (Praga-Południe) - komentuje ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Modne dzielnice czekają na koniec kryzysu
Ciekawie wygląda również lista części największych miast, w których sprzedaż nowych mieszkań spadła najbardziej w ciągu dwóch lat. W tym kontekście warto wskazać m.in. łódzkie Polesie, Stare Miasto z Poznania, kosztowną metrażowo warszawską Wolę oraz dwie części Wrocławia - Fabryczną oraz Krzyki.
Przypadek Wrocławia jest charakterystyczny, bo stolica Dolnego Śląska mimo ogólnokrajowego ożywienia z początku 2023 r. odnotowała spory dwuletni spadek sprzedaży nowych mieszkań.
Na rynku wtórnym klienci często celują w dzielnice, które charakteryzują się różnorodnością ofert, są dobrze skomunikowane z innymi lokalizacjami, ale także dają szanse na zakup mieszkania poniżej średniej rynkowej dla danego miasta.
Nowa Huta znów na topie
Według danych sprzedażowych agentów Metrohouse, w Krakowie szczególnym zainteresowaniem cieszą się trzy dzielnice – są to Prądnik Biały, Krowodrza i Nowa Huta. Obecność tej ostatniej z dzielnic raczej nie powinna szczególnie dziwić, bo właśnie tu można znaleźć mieszkania w relatywnie przystępnych cenach (w budownictwie z lat 60. i 70. XX w.).
Z kolei we Wrocławiu w ostatnich miesiącach szczególnym zainteresowaniem cieszą się Krzyki. W transakcjach pojawiają się zwłaszcza mieszkania w budownictwie po 2010 r., więc stosunkowo nowe lokale.
Jeżeli przyjrzymy się bliżej rozkładowi transakcji w Łodzi, to nie ma wyraźnej dominanty.
– Dużo sprzedaży odnotowujemy na Bałutach, gdzie znakomita większość transakcji to mieszkania w budynkach z lat 70.-80. XX w. W przeciwieństwie do innych dużych miast, w Łodzi widzimy też silnie zainteresowanie zakupem mieszkań w Śródmieściu. Mowa zwykle o przedwojennych kamienicach, w bardzo różnym stanie technicznym. Potrzeba remontu jest często dobrą kartą przetargową w negocjacjach, stąd spore zainteresowanie takimi zakupami przejawia się ze strony inwestorów, komentuje Marcin Jańczuk, ekspert sieci biur Metrohouse.
W Warszawie zazwyczaj w czołówce znajdują się takie dzielnice jak Mokotów, Wola, czy Praga Południe. Do grona najchętniej wybieranych dzielnic dołączył ostatnio Targówek.
– Jeżeli przypomnimy sobie, w jaki sposób budowa metra przyczyniła się do zwiększenia zainteresowania Pragą-Północ i Bielanami, nie zaskakuje historia Targówka, który dzięki podziemnej kolejce bardzo zyskał w oczach potencjalnych nabywców, mówi Marcin Jańczuk.
Kredyt hipoteczny jest decydujący
Widać więc wyraźnie, że na decyzje zakupowe ma duży wpływ niska dostępność kredytów bankowych. Klienci mierzą się nie tylko z niską zdolnością kredytową, ale także ze znacznie wyższymi ratami kredytów niż jeszcze półtora roku temu.
- Niepewność na rynku związana z inflacją i poziomem stóp procentowych powoduje znacznie ostrożniejsze podejście do zaciągania przez klientów dużych kredytów, a co za tym idzie kupowania droższych nieruchomości. Ograniczanie ryzyka jest szczególnie widoczne wśród osób młodych, nabywających swoje pierwsze mieszkanie, które mają dość duży udział w rynku. Klienci coraz rzadziej wybierają kredyty w górnej granicy ich zdolności kredytowej, bo wzrosła świadomość ryzyka zmian wysokości rat – mówi Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy Credipass.
Jak wskazują dane Barometru Metrohouse i Credipass, średnia kwota kredytu hipotecznego w 1 kwartale 2023 roku wynosiła w Warszawie 450 tys. zł, w 5 największych miastach - 396 tys. zł, a w pozostałych miastach - 351 tys. zł. ([email protected]) fot.pixabay © Materiał chroniony prawem autorskim