Ten przekaźnik to wielka lipa – grzmi sołtys Moszczenicy, bo zasięgu w okolicy nadal nie ma
- 22 lutego przekaźnik miał zostać w pełni uruchomiony a nasze telefony nadal są głuche. To jest niepoważne. Chciałem uczestniczyć w odbiorze i uruchomieniu przekaźnika i spotkać się z wykonawcami, bo mamy wiele więcej zastrzeżeń. Wykonawcy zajęli więcej terenu niż mieli, całe ogrodzenie się chwieje, miała być naprawiona droga dojazdowa używana na potrzeby budowy a nadal spory kawałek jest całkowicie zniszczony – mówi bez ogródek Florek, który nabrał przeświadczenia, że chyba coś przy budowie masztu nie wypaliło a teraz nikt nie chce wziąć za to odpowiedzialności.
Zobacz też: Przekaźnik już stoi na środku Moszczenicy a zasięgu we wsi nadal nie ma
- Nie wiemy co się dzieje. Trzeba się dodzwonić do Orange – tłumaczy burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek. Orange był jedynym operatorem, który podjął się budowy masztu w tym wyjątkowo trudnym dla zachowania jakości sygnału terenie.
Sołtys z kolei nie kryje, że dzwonić to cały czas do wspomnianej firmy dzwoni. Tyle tylko, że nikt nie jest w stanie udzielić mu wyczerpujących informacji ani czy przekaźnik w końcu ruszy, ani kiedy zostaną naprawione fuszerki typu: droga czy ogrodzenie. Florek nie może się też doprosić spotkania z wykonawcami. Tym bardziej, że na potrzeby inwestycji mieszkańcy odstąpili swoje prywatne grunty.
Zobacz też: Telefoniczny kontakt ze światem? W tych wsiach dopiero po 22 lutego!
Warto przy okazji nadmienić, że maszt miał wzmocnić sygnał nie tylko w Moszczenicy, ale również i w Przysietnicy i jeszcze kolejnym sporym kawałku gminy. Czekamy na komentarz z Orange.
ES [email protected] Fot.: archiwum sadeczanin.info