Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
18/12/2019 - 07:00

Szokujący raport o smogu. Zabijają nas nie tylko kopciuchy

Wszyscy, także w Nowym Sączu, walczą ze smogiem z kominów. Rzadziej mówi się o smogu, który truje nas z rur wydechowych. Tymczasem równie groźna jak emisja pyłów z domowych pieców i kotłowni może być mieszanka trucizn wydobywających się z rur wydechowych tysięcy aut szczelnie wypełniających ulice miast. Włos się jeży na głowie od raportu Krakowskiego Alarmu Smogowego.

W przypadku samochodów z silnikiem diesla we wszystkich klasach Euro emisje tlenków azotu były znacznie wyższe niż dopuszczalna norma. Wskazuje to na bardzo dużą rozbieżność między  „teoretycznymi” emisjami deklarowanymi przez producentów, a rzeczywistością. W przypadku emisji pyłów najbardziej problematyczne są samochody z silnikiem diesla klasy Euro 4 i poniżej, gdyż nie są one wyposażone w filtr DPF usuwający cząstki stałe.

Jednocześnie szokujące przekroczenia notowane są wśród autobusów i busów nie pracujących w miejskiej sieci transportu. Pojazdy przewoźników prywatnych emitują nawet 40 razy więcej tlenków azotu, niż pojazdy miejskiej komunikacji zbiorowej. W przypadku prywatnych busów i autokarów mamy też do czynienia ze znacznymi przekroczeniami norm dla pyłów.

- Wyniki krakowskich badań jasno wskazują, że miasta powinny mieć możliwość wprowadzania stref czystego transportu w oparciu o normy Euro, w zróżnicowaniu na samochody benzynowe i z silnikiem Diesla. Wprowadzanie takich stref to podstawowe rozwiązanie stosowane przez wiele miast Europy Zachodniej w celu obniżenia zanieczyszczeń generowanych przez samochody-  mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Krakowski Alarm Smogowy zaapelował do premiera o podjęcie działań, które pozwolą znowelizować ustawę dotyczącą tworzenia Stref Czystego Transportu. Chcemy aby polskie miasta miały realne narzędzia do ograniczania ruchu tych samochodów, które emitują najwięcej zanieczyszczeń  – dodaje Dworakowska.

Możliwość tworzenia w polskich miastach stref czystego transportu, które z powodzeniem od dziesięciu lat funkcjonują w Niemczech i Holandii, daje ustawa o elektromobilności. Jako pierwszy takie rozwiązanie wprowadził Kraków. Szybko jednak  okazało się, że ustawa jest prawnym bublem. Suchej nitki nie zostawiła na nowych zapisach Najwyższa Izba Kontroli.

- Ministerstwo Energii ma pomysł na rozładowanie korków w miastach. Jeśli gminy wykorzystają uprawnienia, jakie nadaje im ustawa, do centrów nie wjadą nawet rowery. To dlatego, że obecny kształt zapisów ustawy o elektromobilności wyklucza wjazd do stref czystego transportu niemal wszystkim. Przepisy dotyczące czystych stref w centrach dużych miast, jeżeli je wprowadzić wprost, to ilość pojazdów, które spełniają wymogi, jest tak mała, że w praktyce w ogóle wyeliminowalibyśmy transport i komunikację samochodową w centrach miast – ocenili kontrolerzy NIK.

Ostatecznie powstanie strefy w Krakowie zaskarżyli przedsiębiorcy, prowadzący na jej terenie działalność. Rada miasta musiała zmienić uchwałę, co spowodowało, że strefa praktycznie przestała działać.

[email protected] fot. jm







Dziękujemy za przesłanie błędu