Skończyła w szpitalu przez truciznę z komina. Groza! Czym oni palą w piecu!
Blisko dwieście próśb o interwencję w ostatnim miesiącu, w tym pół setki tylko w ubiegłym tygodniu, to najnowsze statystyki ekointerwencji w Małopolsce. Niektórzy jednak ciągle mają problem z obywatelskim donosem.
- Z komina buchają kłęby czarnego dymu, który zasnuwa okolicę. Tak jest zawsze po czwartej nad ranem, kiedy wstaję do pracy.Widzę to z okna mojego domu i zastanawiam się czy moi sąsiedzi palą węglem kiepskiej jakości, bo nie stać ich na lepszy, czy też może w palenisku lądują jakieś śmieci – mówi mieszkaniec ulicy Kamiennej w Nowym Sączu. Jakoś nie potrafię złożyć na nich skargi.
czytaj też Raport grozy. Przeliczyli smog w Nowym Sączu na liczbę wypalonych papierosów
Inni takich dylematów nie mają. Nie chcą dobrowolnie wydychać trucizny i korzystają z uruchomionego przez urząd marszałkowski ekoformularza, który umożliwia przekazanie odpowiednim służbom informacji o łamaniu prawa. Ostatnie doniesienia o tym czym ludzie palą w piecach mrożą krew w żyłach. Oto kilka fragmentów zgłoszeń nadesłanych przez mieszkańców regionu w ostatnim tygodniu.
Nie mamy czym oddychać. Z komina budynku, który jest prawdopodobnie za niski wydobywają się jakieś opary. Moje drogi oddechowe są do tego stopnia podrażnione, że znalazłem się w szpitalu. Dym ma niejednolitą, blado pomarańczową barwę i ciężki, intensywny zapach. Wskazuje na palenie wszystkiego, co popadnie. Właściciel domu spala w piecu odpady po produkcji mebli. Przywozi je z zakładu, w którym pracuje.
Czytaj też Czytaj też Kto nas zabija w Nowym Sączu. Policzyli w mieście upiorne kopciuchy
Łącznie, od czasu uruchomienia formularza Ekointerwencji w marcu, Małopolanie przesłali już ponad 470 próśb o interwencję. Większość z nich dotyczyła spalania odpadów. Inne informacje dotyczyły eksploatacji instalacji niezgodnie z uchwałą antysmogową, sprzedaży węgla złej jakości czy naruszenia przepisów środowiskowych przez przedsiębiorców.
[email protected] fot. archiwum