Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
28/11/2017 - 07:25

Sensacja! Śmiertelni wrogowie chcą się dogadać. Jakubas szykuje fuzję sądeckiego Newagu z bydgoską Pesą?

To walka na wyniszczenie, tak mówią eksperci kolejowej branży o toczącej się od lat rynkowej walce na noże między sądeckim Newagiem i bydgoską Pesą. Czy dwaj najwięksi producenci taboru w Polsce pójdą po rozum do głowy i połączą siły?

Pesa i Newag prowadzą od lat wojnę cenową i ryzykują upadek obu firm, wieszczą eksperci rynku kolejowego i spekulują  czy śmiertelnych  rywali zmuszą do połączenia sił nadchodzące chude lata.

Dlaczego sądecką i bydgoską spółkę czeka zaciskanie pasa? Bo to już ostatnie lata, kiedy przewoźnicy mogą zamawiać tramwaje i pociągi za pieniądze unijne z funduszu spójności - pisze portal wyborcza.biz - To oznacza także ostatnie szanse na tak szybki jak dotąd rozwój producentów taboru na polskim rynku. Po 2023 r. zamawiający będą robić zakupy raczej tylko wtedy, gdy stać ich będzie na zapłacenie 100 proc. ceny, a nie jak obecnie ok. 25 proc.

Czytaj też Newag kontra Pesa. Starcie o milionowy kontrakt

Dotychczas obydwie firmy realizowały zamówienia warte nawet  4,5 mld zł. Kiedy skończą się unijne pieniądze, dla Pesy i Newagu kluczowe staną się  zagraniczne rynki, gdzie jednak na rywalizację mogą być za słabe. Czy wyjściem w takiej sytuacji mogłaby być fuzja obu przedsiębiorstw?

Zdaniem Zbigniewa Jakubasa, właściciela Newagu, wojna cenowa między firmami jest bezsensowna. Korzystają na niej zamawiający, ale obaj producenci tracą.

- Na każdym zamówieniu zarabiamy, ale nie tak jak na europejskim rynku zachodni konkurenci - mówi w wypowiedzi dla wyborczej.biz Jakubas.

Z Jakubasem zgadza się właściciel Pesy, Tomasz Zaboklicki, który przyznaje, że cenowa wojna wymusza na obydwu spółkach zaniżanie cen pojazdów, żeby wygrać przetarg. Nakładają przy tym minimalne marże, co w konsekwencji oznacza mniejsze zyski i mniej pieniędzy na rozwój.

Przeczytaj tez Newag odbierze Pesie kontrakt wart 300 mln? Rywal zaniżył cenę w przetargu dla Kolei Małopolskich

W takiej sytuacji, jak zauważa wyborcza.biz,  jedynym sposobem na przetrwanie obu firm mogłaby być fuzja. Działalność obu spółek jest podobna, obie produkują pociągi spalinowe i elektryczne oraz lokomotywy, przy czym te ostatnie to zdecydowanie specjalność Newagu. Z kolei Pesa to lider w produkcji tramwajów, których Newag w portfolio prawie nie ma.

- Nie tylko dla nas, ale też dla polskiej gospodarki połączenie Pesy i Newagu byłoby najlepszym rozwiązaniem - mówi Zaboklicki.

Według doniesień wyborczej, szefowie firm rozmawiali już o ich połączeniu kilka razy w przeszłości, ale nie udało im się porozumieć. Na pewno nie pomaga to, że Pesa miałaby po połączeniu przewagę, bo to większa firma, spekuluje gazeta. W zeszłym roku miała 3,4 mld zł przychodu, a Newag nieco ponad miliard złotych.

Zaboklicki przekonuje, że za granicą odniesie sukces. Ma plan, by za kilka lat Pesa eksportowała 70 proc. produktów (teraz to 30 proc.). Z kolei Jakubas zakłada, że Newag będzie startował na rynkach zagranicznych, ale w konsorcjach z dużymi światowymi firmami. Zaznacza, że na duże przetargi zagraniczne polscy producenci taboru na razie samodzielnie nie mają szans.

​- Od dostawców wymaga się na przykład rocznego obrotu 1 miliard euro przez okres ostatnich trzech lat. Żadna polska firma takiego warunku nie spełnia. Udało nam się sprzedać nasze pociągi do Włoch i mam nadzieję na realizację kolejnych kontraktów, jednak w porównaniu z przetargami, które ostatnio się w Europie odbyły, jest to kropla w morzu - mówi  na łamach wyborczej.biz Jakubas







Dziękujemy za przesłanie błędu