Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
11/06/2015 - 08:09

Sandecja tonie w długach, nie płacą piłkarzom. Chcą prywatyzacji. UM: to błąd

Zadłużenie Miejskiego Klubu Sportowego klubu sięga już pół miliona złotych. Zawodnicy nie dostali wypłaty a kibiców na mecze przychodzi coraz mniej - przyznał Paweł Cieślicki, dyrektor Sandecji, podczas debaty nad przyszłością klubu, zorganizowanej w siedzibie naszego portalu. Krytykowany przez internautów zarząd ma już dość.
- Ratunkiem byłby możny sponsor i przekształcenia Stowarzyszenia w spółkę akcyjną – przekonuje Koalicja Nowosądecka. Jeszcze w tym miesiącu zarząd Sandecji ma spotkać się z członkami KN w tej sprawie, jednak przedstawiciel Urzędu Miasta Nowego Sącza obawia się, że mogą z tego wyjść. same problemy.- Jak spadniemy tragedii nie będzie - dodał.

Klub z ul. Kilińskiego zanotował najsłabszy sezon odkąd występuje na zapleczu ekstraklasy i dopiero na finiszu uratował się przed spadkiem. Ale nie to jest obecnie jej największym problemem...
- Jest bardzo ciężko. Dotacja z Urzędu Miasta, nieco ponad 1,6 mln zł rocznie, wystarczają nam najwyżej na pół roku. Nie wiem co będzie za kilka miesięcy, po rundzie jesiennej może już Sandecji nie być – przyznał. – Liczymy na większe wsparcie ze strony miasta – dodał.

Zarząd klub najbardziej martwią zaległości wobec zawodników. Suma zaległości jest już na tyle duża, że klub nie jest w stanie uregulować z nimi długu.
- To może oznaczać nawet degradację lub utratę punktów - przyznał dyrektor Cieślicki. - Robimy jednak co możemy, żeby z piłkarzami - wierzycielami się dogadać.Wierzę, że nie dojdzie do najgorszego, ale sytuacja nie jest dobra. Powiem otwarcie, mamy zaległości w kwestiach pensji zawodniczych. Nasi piłkarze nie mają płacone od marca, kwietnia. Myślimy jak wystartować w nowym sezonie i czy będzie nas stać na pierwszą ligę. Z klubami, które nie płacą na czas dzieje się tak, że nie otrzymują licencji, albo są one wstrzymywane. Wtedy taki klub zostaje zdegradowany przynajmniej o dwie klasy niżej. Oczywiście w najgorszych momentach staramy się wypłacać im pieniądze z własnej kieszeni, bo ktoś potrzebuje nawet na urlop, by odpocząć.

A jeśli trzeba będzie zainwestować na przykład w podgrzewaną murawę, żeby wypełnić coraz bardziej ostrzejsze wymogi licencyjne?

- Organizator rozgrywek planuje wycofać się z tego pomysłu, bo większość klubów pierwszej ligi miałaby po prostu problem ze spełnieniem tego wymogu – uspokajał Michał Śmierciak, rzecznik prasowy Sandecji.

Z roku na rok maleje też frekwencja na stadionie przy ul. Kilińskiego. W 2011 na pierwszoligowe (drugi poziom rozgrywek w Polsce) mecze przychodziło nawet po. 3 tys osób. Klub z Nowego Sącza miał wtedy jedną z najwyższych frekwencji w lidze. Teraz średnia spadła do ok. tysiąca osób. Niemal dwukrotnie niższa niż średnia dla wszystkich klubów pierwszoligowych w minionym sezonie (1800 widzów).
To oznacza spadek wpływów z biletów. Dlaczego kibice odwracają się od klubu?

- Brakuje wychowanków w drużynie. Dużo mówi się o sukcesach młodych piłkarzy na szczeblu juniorskim, ale potem tych zawodników w klubie nie widać – zauważył radny Nowego Sącza Dawid Dumana.

Goście naszej debaty znaleźli kolejną przyczynę:

- Niepotrzebnie ściąga się zawodników, z którymi kibic z Nowego Sącza się nie identyfikuje a ich poziom sportowy i tak nie jest jakiś wyjątkowy. Dużo trzeba poprawić w szkoleniu, także szkoleniu kadry trenerskiej - zauważył Mieczysław Gwiżdż, przewodniczący komisji sportu Rady Miasta.

Zwracano też uwagę, że ubywa w sądeckich szkołach klas sportowych.
- Coraz więcej wychowanków u nas gra, nie jest tak źle – argumentował dyrektor klubu.

- Więc może na przykład brakuje wam dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia? Zatrudnionego na pełny etat. Pan się tym zajmuje, ale ma też inne obowiązki – przypominano.

- Niestety, etat dla dyrektora sportowego, który i może by sie przydał na chwilę obecną przerasta nasze możliwości finansowe – tłumaczył Cieślicki.

Ratunkiem mogłoby być wejście do klubu kogoś zamożnego, co teoretycznie w mieście nazywanym „zagłębiem milionerów” nie powinno być problemu.

- Mówiłem o tym już od dawna. Interpelowałem do prezydenta, zapewniałem, że jest sponsor, że trzeba usiąść i rozmawiać - oznajmił Artur Czernecki, były radny. - Kiedy klub był na trzecim miejscu w lidze był taki sponsor, wtedy trzeba już było to robić, ale prezydent Nowak powiedział, że to nie pora.

Zarząd Sandecji wyjaśnia, że nie czeka z założonymi rękami aż klub zbankrutuje.
- Chodzimy i szukamy możnych sponsorów, pukamy od drzwi do drzwi, jednak na razie bez rezultatu, nikt nie chce w to wejść – potwierdził wczoraj Cieślicki.

Jerzy Leśniak, przedstawiciel Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta, które co roku z miejskiego budżetu przekazuje na klub pieniądze ( w tym roku ) przekonywał, że pula środków wydatkowanych na klub jest właściwa,, ale raczej są małe szanse by było w najbliższym czasie zwiększona.
- W Nowym Sączu nie tylko jeden klub i nie tylko piłka nożna potrzebuje wsparcia. Oczywiście Sandecja to wartość historyczna , dobro naszego miast ia jest na szczycie tej piramidy – zaznaczył.

Przedstawiciel klubu podczas wczorajszej debaty portalu Sądeczanin.info potwierdził, że Sandecja jest już przygotowana do przekształcenia ze Stowarzyszenia Kultury Fizycznej w Spółkę Akcyjną. Jeśli klub kiedyś spełni marzenia kibiców i awansuje do Ekstraklasy, to do tej zmiany będzie i tak musiało dojść (na razie głównym i jedynym właścicielem klubu jest miasto).
- Jeśli awansujemy do ekstraklasy, to wtedy będą pieniądze z telewizji i wtedy obligatoryjnie taki klub musi przekształcić się w spółkę akcyjną. Spółka akcyjna to rozsądne rozwiązanie – mówił Michał Śmierciak, rzecznik Sandecji.

Nie brak jednak głosów, że trzeba to zrobić już teraz.
- Z wykresów, które przygotowaliśmy, wynika, że kluby, które nie są spółkami akcyjnymi mają nie tylko gorsze warunki finansowe, ale i osiągają gorsze wyniki sportowe, co widać po ich lokatach w lidze – przekonywał Paweł Kupczak z Koalicji Nowosądeckiej.
Przedstawicel KN, której kandydat na prezydenta Nowego Sącz w ubiegłym roku obiecywał, że po wygranej sprywatyzuje Sandecję tłumaczyli, że taka zmiana nie oznacza, że miasto straciłoby jakikolwiek wpływ na to co się dzieje w klubie.
- Stowarzysznia nie można sprywatyzować. Można je przekształcić w spółkę akcyjną.  Akcje można by podzielić w dowolny sposób. Nadal ich pakiet należałby do miasta. Na pewno w takiej sytuacji, jaka jest teraz, żaden poważny sponsor tu nie wejdzie – mówił Kupczak.

Radni skarżyli się, że nie mają dostatecznego wglądu w finanse klubu prowadzonego przez Stowarzyszenie. – Trudno ustalić co się dzieje z każdą złotówką, wydawaną przez miasto na Sandecję – mówili.

Przedstawciel KN zapewnił wczoraj, że w ciągu dwóch, trzech tygodni spotka się z zarządem Sandecji, by omówić projekt przekształcenia klubu w spółkę akcyjną.
- My nie mówimy nie, warto bo tym porozmawiać. Zapraszamy – przytaknął dyrektor Cieślicki.

Przedstawiciel Urzędu Miasta sceptycznie odniósł się do tej inicjatywy.

- A jaką mamy pewność, że ktoś tej naszej Sandecji nie kupi, a potem nie zlikwiduje pod wpływem kaprysu. Wtedy skończymy jak Amica Wronki albo Dyskobolia? Nie ma sensu brnąć w tę stronę - powiedział Jerzy Leśniak z miejskiego wydziału Kultury i Sportu.

Podobnie uważa, Krzysztof Szkaradek, prezes Startu, doradca prezydenta Nowego Sącza.
- Należałoby zbilansować potrzeby klubu. Wydaje mi się, że innego „sponsora” jak miasto, Sandecja nie znajdzie. Nie oszukujmy się, nikt nie da pieniędzy na zasadzie „jak nie włoży, to chce wyjąć jeszcze więcej”. Chyba, że jest to tzw. szemrany kapitał. Moje zdanie dotyczące zmiany podmiotu przez klub jest takie, że na dzień dzisiejszy jest to najgorszy moment z możliwych. A jeśli już powinno się tak stać, to wolą walnego zgromadzenia. Trzeba zdecydować czy sprzedaje się do tego podmiotu np. tylko pierwszą drużynę czy nie, co zrobić z młodzieżą, i tak dalej – mówił.

Paweł Kupczak z KN nie stracił rezonu i na zakończenie debaty rozdał uczestnikom koszulki z napisem "Ekstraklasa. Sandecja. Mistrz I Ligi 2016". Prorocze słowa?






Do tematu wrócimy.

***
We wtorek po godz. 17:00 w budynku Fundacji Sądeckiej odbyła się kolejna z naszych debat. Tym razem dyskutowano o przyszłości pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz. Zastanawiano się m.in warto przekształcić w sportową spółkę akcyjną oraz jak samo miasto wspiera klub i sądecki sport. Spotkanie zamiast zaplanowanej godziny trwało dwa razy dłużej, w pewnym momencie zabrakło nawet krzeseł, bo frekwencja przerosła nasze oczekiwania. Oprócz przedstawicieli klub, sądeckiego sportu, dziennikarzy, lokalnych działaczy i samorządowców debacie przysłuchiwali się też m.in nasi Czytelnicy i przedstawiciele kibiców.

Telewizyjny skrót z naszej debaty znajdziecie tu.
Techniczną obsługę tej konferencji realizowała lokalna firma:
AMADEUSZ Technika estradowa, Sklep muzyczny
 
(BOS)
Fot. JB






Dziękujemy za przesłanie błędu