Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
19/08/2021 - 08:30

Salon Przemysłu Turystycznego w Piwnicznej najważniejszym wydarzeniem branży

O tegorocznym Salonie Przemysłu Turystycznego, który odbędzie się od 10 do 12 września w Piwnicznej-Zdroju, rozmawiamy z Zygmuntem Berdychowskim, przewodniczącym Rady Programowej Forum Ekonomicznego.

Fot. Unsplash
Pandemia miała destrukcyjny wpływ na nasz biznes, ale przetrwaliśmy ją, wyciągając na przyszłość wiele wniosków – tak chyba można streścić sytuację branży turystycznej przed tegorocznym Salonem Przemysłu Turystycznego...

- Pandemia na pewno była nadzwyczaj trudnym okresem dla wszystkich, którzy w branży turystycznej prowadzą swoje biznesy. To też był czas, w którym wielu przedsiębiorców przechodziło sprawdzian z odpowiedzialności. Jeśli ktoś myślał tylko w kategoriach: “jest dobrze i będzie jeszcze lepiej”, nie potrafił zabezpieczyć się przed nagłą dekoniunkturą, dzisiaj już nie prowadzi biznesu. Gdy ktoś miał pracowników zatrudnionych na najniższych stawkach, to stracił ich, bo nie mając zajęcia przez dłuższy czas odeszli do innych firm lub przekwalifikowali się. Jeżeli ktoś prowadził biznes w szarej strefie, to nie dostał pieniędzy, którymi rząd wspierał branżę turystyczną w ramach pierwszej, drugiej i kolejnych tarcz pomocowych. Z tego powodu pierwszy rok pandemii był czasem absolutnie wyjątkowym, a ci, którzy go przetrwali, na pewno wychodzą z tego bardzo wzmocnieni i będą mieli teraz szansę, żeby poprzez inwestycje i akwizycje wzmocnić istotnie swoją pozycję rynkową.

Jeśli przesadna ostrożność będzie jedyną nauką jaką biznes turystyczny wyniesie z pandemii, to czy nie stanie się hamulcem właśnie w zakresie inwestycji?
- Nie mówmy o „przesadnej” ostrożności w momencie kiedy po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat spotykamy się z sytuacją, gdy nie ma rozwoju, gdy nie ma  turystów. Gdyby nie ostrożność, nie bylibyśmy w stanie organizować w tym roku Salonu Przemysłu Turystycznego, czy Festiwalu Biegowego. Nie moglibyśmy też realizować Forum Ekonomicznego, a realizujemy i to pomimo bardzo konkurencyjnego otoczenia. Te przykłady przywołuję, by wykazać, jak nagłe i głębokie było zakłócenie koniunktury, które nastąpiło po raz pierwszy na przestrzeni wielu ostatnich lat.

Co jeszcze będzie - pana zdaniem - trwałym śladem po pandemii w firmach branży turystycznej?
- Na pewno wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że internet to dzisiaj jedna z absolutnie najważniejszych dróg rozwoju biznesu. Przykład? Przewodniczący Małopolskiej Organizacji Turystycznej Grzegorz Biedroń w trakcie naszej ostatniej rozmowy mówił, że wpływy branży turystycznej w województwie warmińsko-mazurskim w 2020 były większe niż w 2019. Co to oznacza? Że potrafili błyskawicznie zaadaptować się do nowych warunków - wyszli z szarej strefy, sprzedawali miejsca przez internet i podejmowali ogromne ryzyko funkcjonowania w okresie pandemii.

Trwałym śladem będzie więc po pierwsze cyberprzestrzeń, po drugie zaś - duża determinacja związana z prowadzeniem biznesu w zupełnie nietypowych warunkach. Czas pandemii był sprawdzianem dla każdego kto go przetrwał. Później daje dodatkową energię - łatwiej jest się odnaleźć w każdych warunkach, podejmować nawet najtrudniejsze decyzje. To był taki czas, kiedy każdy, kto zostaje na pobojowisku, ma już swoją wartość. Myślę, że pandemia zahartowała tych, którzy w tej części gospodarki działają.

Turystyka była dziedziną biznesu, która w pandemii ucierpiała najmocniej z tego powodu, że nie dało się jej w całości przenieść online. Początkowo wydawało się, że uda się to w branży konferencji...
- Kiedy w ubiegłym roku, z ogromną determinacją mówiliśmy, że musimy zorganizować Forum Ekonomiczne, to prawdę mówiąc byliśmy absolutnym wyjątkiem na mapie takich przedsięwzięć, bo podobne wydarzenia odbywały się tylko w formie zdalnej. My od początku podkreślaliśmy, że ponieważ my jesteśmy częścią przemysłu spotkań, to musimy organizować spotkania. Tak samo dzisiaj - jeżeli chcemy być takim miejscem, w którym rozmawia się o wszystkim co najważniejsze w turystyce w Małopolsce, to musimy mówić o spotkaniach bezpośrednich. Nie możemy udawać, że w formule online uda się rozmawiać o naprawdę ważnych sprawach. Skoro możliwa jest już bezpośrednia rozmowa, my potrafimy ją dobrze przygotować i zapewnić, że będzie przebiegać w bezpiecznych warunkach. Tak, by wszyscy goście byli zadowoleni.

No właśnie, organizacja Salonu Przemysłu Turystycznego w tradycyjnej formie wydaje się kolejnym ze znaków wychodzenia z pandemii, otrząśnięcia się przedsiębiorców z pierwszego szoku. To już jasny sygnał, że przekroczyliśmy ten moment, kiedy wirus ma coraz mniejszy wpływ na nasze życie?
- Niezależnie od tego, jakiego wzrostu zachorowań spodziewamy się w najbliższej przyszłości, to więcej niż połowa Polaków już jest zaszczepiona. Słyszymy też o masowej akcji szczepień dzieci, które pójdą do szkół, o loteriach, zachętach, które mają wzmocnić zainteresowanie szczepieniami. A szczepionki na pewno złagodzą skutki tej i kolejnych pandemicznych fal. Myślenie o obecności na spotkaniu we wrześniu, to oznaka myślenia o tym, że trzeba znów wracać do biznesu, z powrotem zarabiać pieniądze, nawiązywać kontakty, odbudować swoją aktywność w tym obszarze.

Turystyczny biznes Małopolski, a zwłaszcza przygranicznego regionu sądeckiego miał chyba największe kłopoty, bo przez nałożenie pandemicznych ograniczeń w różnych krajach zostaliśmy odcięci od turystów i klientów z zagranicy.
- Po raz pierwszy od lat znaleźliśmy się w takiej sytuacji - i to dotyczyło w głównej mierze Słowacji, ale też Czech i Niemiec - gdy nagle okazało się, że na granicy z powrotem pojawiają się szlabany. Przywykliśmy do swobodnego przepływu turystów, był tym, w oparciu o co kalkulowaliśmy swoje projekty. A nagle przestał istnieć. Jestem przekonany, że to krótkookresowa, nietrwała zmiana, że szybko uda nam się te zaległości nadrobić. Natomiast dla wszystkich to było ogromne zaskoczenie, stąd starty z tego powodu są duże.

Co w pana ocenie daje największe nadzieje na wyjście przemysłu turystycznego z covidowej zapaści? Odmieniana przez wszystkie przypadki polska przedsiębiorczość, fundusze unijne, czy może jednak krajowe środki, które coraz częściej docierają na rynek.
- Środki unijne, zwłaszcza z funduszu odbudowy, towarzyszą realizowanym w tej chwili ogromnym wydatkom rządowym. To, co w ubiegłym tygodniu mówił premier na temat programu budowy dróg, to jest przecież historia - na naszych oczach dzieje się coś absolutnie nadzwyczajnego, trudno to porównywać z jakimkolwiek innym okresem jeżeli chodzi o rozmach rządowych inwestycji. Oczywiście, zapewnia to pracę, pojawienie się dodatkowych pieniędzy daje szansę na rozwój biznesu w różnych obszarach. Natomiast środki z funduszu odbudowy jeszcze zwielokrotniają nasze możliwości i dlatego myślę, że Regionalny Fundusz Operacyjny na lata 2021-2027 będzie dodatkowym impulsem.

Sądzę - co zresztą potwierdzają wszystkie wskaźniki, od wzrostu produkcji przemysłowej, PKB, dynamiki eksportu, sytuacji budżetu – że wszędzie widać radykalną poprawę w stosunku do tego, co działo się w ubiegłym roku, czy nawet w pierwszym kwartale 2021 roku. To musi budować optymizm. Niestety, w przypadku branży turystycznej na wsparcie inwestorów przeznaczonych jest stosunkowo mało pieniędzy. To jest sytuacja, w której chcielibyśmy przyrównywać się do Francuzów, Włochów i do ogromnych wydatków, które ich rządy ponoszą żeby przemysł turystyczny mógł być konkurencyjny. A wydatki w Polsce są wciąż niewielkim wsparciem, praktycznie niezauważalnym w porównaniu z kwotami, przeznaczanymi na turystykę w krajach Europy Zachodniej. (rozmawiał: [email protected]) Fot. Unsplash

Organizatorem Salonu Przemysłu Turystycznego jest Instytut Wschodni.
Partnerzy: SKT Sądeczanin i Festiwal Biegów







Dziękujemy za przesłanie błędu