Sądowa wojna o tory. Kolej żąda od miasta milionowego odszkodowania
O co dokładnie poszło? Dlaczego kolej żąda od miasta miliona złotych? Sprawa dotyczy inwestycji sprzed blisko czterech lat. W 2017 roku Limanowski samorząd budował drogą i parking na osiedlu przy ulicy Piłsudskiego.
- To właśnie wtedy, na skutek osunięcia się ziemi, doszło do uszkodzenia podtorza linii kolejowej Chabówka - Nowy Sącz nr 104 – wyjaśnia Dorota Szalacha z biura prasowego Polskich Linii Kolejowych. Z tego powodu trzeba było zabezpieczyć teren i wyłączyć z eksploatacji linię na odcinku Tymbark – Limanowa. Czytaj też Budowa linii Podłęże-Piekiełko nabrała tempa. Są nowe, dobre wieści
PKP uszkodzenia naprawiła. - Wyremontowano między innymi tor na długości osuwiska, odtworzono nasyp i odwodnienie – tłumaczy Szalacha i dodaje, że na podstawie dokumentów, w opinii fachowców od kolejnictwa, bezpośrednią przyczyną osuwiska były prowadzone przez miasto prace budowlane.
To właśnie dlatego kosztami naprawy został obciążony limanowski samorząd. Obecnie w tej sprawie toczy się postępowanie sądowe.
Burmistrz Władysław Bieda zarzuty odpiera i podkreśla, że miasto dochowało pełnej staranności zarówno w trakcie przygotowań do inwestycji, jak i w czasie jej realizacji.
- Wybrana przez nas firma wykonała projekt budowy drogi i parkingu. Wszystko zrobiliśmy zgodnie z dokumentacją. Jednak to teren osuwiskowy, z którym już wcześniej były kłopoty. W przypadku realizowanej przez nas inwestycji zbiegły się dwie rzeczy. W trakcie robót wystąpiły gwałtowne opady deszczu, oprócz tego był tam zniszczony rów kolejowy. To spowodowało, że osuwisko się uaktywniło – tłumaczy Bieda. To cię też zainteresuje Zbójeckie zapędy czyli wojna burmistrza z wójtem o dzieci i pieniądze
- Kolej twierdzi, że to nasza wina, jednak w tym samym czasie, po ulewach, pojawiły się osuwiska w innych częściach miasta. Tak więc to nie jest nowy problem. Kolej już wcześniej osuwisko przy torach naprawiała i stabilizowała, teraz twierdzi, że wina leży po naszej stronie dodaje burmistrz Limanowej. Zobacz też Spienione fale i bursztyn. Odjechane pociągi hybrydy Newagu robią furorę
Sprawę rozstrzygnie teraz sąd. - Przygotowujemy się do tego postępowania – mówi Bieda - Gromadzimy wszystkie materiały i świadków, którzy znają sprawę i mieszkają tam od lat. Wiedzą, że osuwisko co jakiś czas się uaktywniało, niezależnie od tego czy droga była budowana czy też nie. ([email protected]) zdjęcie ilustracyjne PLK