Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
02/12/2015 - 15:40

Sądeczanie podbili Chiny przed prezydentem Dudą

Po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach, podczas której nacisk położono na kwestie gospodarcze, eksperci szacują ile miliardów dolarów Państwo Środka chce zainwestować w Polsce. Przedsiębiorcy, których prezydent zabrał do Pekinu marzą o otwarciu tamtejszego rynku na nasze produkty. Te marzenia kilka lat temu wyprzedził sądecki biznes. Fakro Ryszarda Florek ma w Chinach fabrykę, a właściciel firmy Tu Tu zakład produkujący tekstylia. Do podboju Chin szykuje się także Konspol. Swój dalekowschodni przyczółek ma także sądecki samorząd.

Blisko osiemdziesięciu przedsiębiorców z różnych branż towarzyszyło prezydentowi Andrzejowi Dudzie w podróży do Chin. Wielu z nich marzy o biznesie z Chińczykami, którzy chcą zainwestować w Europie Środkowo-Wschodniej pięć miliardów dolarów. Na dużą część tej kwoty ma apetyty Polska, która liczy na inwestycje nad Wisłą i otwarcie chińskiego rynku na nasze produkty. Dziś sprzedajemy Chińczykom towary za 1,7 miliarda euro, a kupujemy za dziesięć razy więcej.

- Nasze kraje łączy już wiele, ale chciałoby się powiedzieć: powinno nas łączyć dużo więcej. Jestem przekonany, że już niedługo prezesi chińskich spółek, chcąc zainwestować w Europie, najpierw pomyślą o Polsce - mówił Andrzej Duda w czasie Polsko-Chińskiego Forum Gospodarczego udziałem polskich przedsiębiorców. 

Krajowy biznes, który dopiero przymierza się do robienia interesów z Chińczykami, o kilka długości wyprzedzili sądeccy przedsiębiorcy. Pierwszy na Chiny ruszył Ryszard Florek, który dziewięć lat temu zbudował tam jeden ze swoich zagranicznych zakładów produkcyjnych należących do grupy Fakro. Swoją fabrykę ulokował w liczącej blisko dziewięć milionów mieszkańców metropolii Qingdao we wschodnich Chinach, należącej do prowincji Szantung. Położone nad Morzem Żółtym Qingdao to jeden z najszybszych  i najbardziej dynamicznych regionów ekonomiczno-gospodarczych Chin. Istniejący od dziewięciu lat zakład Fakro - Qingdao FBM Building Materials - produkuje okna dachowe i schody strychowe, które sprzedawane są nie tylko w Chinach, ale także w  Japonii, Korei, Malezji, Tajlandii i Filipinach.  

Dla Qingdao marka FAKRO jest synonimem sukcesu - czytamy w branżowym portalu oknonet.pl, z którego dowiadujemy się także, że cztery lata samorządowcy metropolii nagrodzili polską fabrykę ekonomiczną nagrodą regionu  "Qingdao Export Proccessing Zone" oraz "Foreign Trade and Economic Cooperation Bureau".

O wyróżnieniu firmy - pisze branżowy portal - zdecydowały nie tylko sukcesy na rynku eksportowym produktów FAKRO, ale także bardzo dobre wyniki inspekcji i kontroli, jakim zostały poddane towary przeznaczane na zagraniczne rynki Bliskiego Wschodu. Sądecka firma otrzymała także nagrodę za specjalny wkład w rozwój gospodarczy regionu przyznaną FBM przez władzę regionu Ling Shai Wei. Potwierdzeniem znaczącej pozycji produktów Fakro na chińskim rynku jest także zaproszenie specjalistów z FBM do współtworzenia krajowych wymogów technicznych dotyczących schodów strychowych, które ze względu na nowość produktu na rynku, jeszcze nie istnieją w ChRL.

O ile nieliczne informacje na temat biznesu Fakro na Dalekim Wschodzie można znaleźć w branżowych portalach, bo sam Ryszard Florek w licznych prasowych wywiadach mówi o tym niewiele, to o starosądeckiej firmie Tu Tu, która ponoć od kilku lat podbija chiński rynek wiadomo niewiele. Przedsiębiorstwo ma tylko angielskojęzyczną stronę internetową, gdzie prezentuje swoją kolekcję i informuje jak nawiązać kontakty handlowe. Informacje o samej firmie na stronie nie znajdziemy. Tu Tu zdaje się funkcjonować bez rozgłosu, wedle rosyjskiego przysłowia „Tisze jedziesz, dalsze budiesz”.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że firma zaczynała kilka lat temu od szycia w Starym Sączu czapeczek z daszkiem, między innymi dla dzieci i wędkarzy. Z czasem tekstylny biznes, związany głównie z nakryciami głowy,  tak rozwinął skrzydła, że Tu Tu wyruszyła na podbój zagranicznych rynków. Swoje wyroby sprzedaje między innymi w Libii, Kazachstanie i  Azerbejdżanie, także w krajach Europy Zachodniej, ale prawdziwą furorę zrobiła w Chinach, gdzie ulokowała swoją produkcję i gdzie  znakiem rozpoznawczym firmy z Polski są najlepsze tkaniny używane do szycia kolekcji. Prym wiodą kaszmir i  najwyższej jakości wełna, także wielbłądzia. Zakład produkuje przede wszystkim na potrzeby chińskiego rynku, ale jest też przyczółkiem dla krajów Dalekiego Wschodu.

To jednak tylko strzępy informacji o Tu Tu, bo sam właściciel firmy Dawid Hudyka na temat swojego biznesu mówić nie chce. Kiedy w telefonicznej rozmowie pytamy o inwestycje i interesy w Chinach odpowiada krótko.

- Prowadzę biznes, ale nie mówię o nim. Już kilka razy dziennikarze chcieli ze mną na ten temat rozmawiać, ale zawsze odmawiam. Tym razem też, ale dziękuje za zainteresowanie.

Do podboju Chin szykuje się także Konspol, wcześniej jednak sądecka firma chce skończyć budowę zakładu produkcyjnego w Indonezji. W wywiadzie udzielonym na początku roku portalowi onet.pl Kazimierz Pazgan zdradził, że budowa zakładu to koszt blisko 50 mln dolarów. Wedle szacunków biznesmena, inwestycja powinna się zwrócić po siedmiu latach. 

- Indonezja i inne kraje wschodnie to wręcz eldorado dla przetwórstwa drobiowego. Po pierwsze, białe mięso i owoce morza są tam podstawą diety. Po drugie, jest to kraj bardzo szybko rozwijający się. My nie mamy nawet pojęcia, jak tam gospodarka gna do przodu, jak rośnie konsumpcja. Żyje tam prawie 250 mln ludzi, z czego 45 mln to szybko bogacąca się klasa średnia. Spożycie drobiu jest tam jedno z najwyższych na świecie, a jego ceny są wielokrotnie wyższe niż w Polsce - mówił w wywiadzie Pazgan.

Po Indonezji w kolejce czekają Chiny, gdzie firma już kupiła działkę pod budowę zakładu i ma wymagane pozwolenia. Jak przebiega inwestycja w Chinach? Na  nasze pytanie przesłane drogą elektroniczną  odpowiedziała przewodnicząca rady nadzorczej grupy Konspol Magdalena Pazgan-Wacławek

- Na razie skupiamy się na inwestycji w Indonezji. Inwestycja w Chinach będzie realizowana w późniejszym terminie. Na tym etapie nie możemy odpowiedzieć na Pani pytania - czytamy w e-mailu przesłanym do redakcji. 

Nieco więcej o planach inwestycyjnych  Konspolu  w Chinach mówił  w maju na łamach portalu spożywczego.pl  Konrad Pazgan. 

- Na razie ją wstrzymaliśmy ze względu na czas i zaangażowanie, jakim musieliśmy wykazać się w Indonezji. Co prawda wcześniej wydawało się nam, że będziemy w stanie prowadzić proces inwestycyjny dwutorowo, jednak rzeczywistość zweryfikowała te założenia. W Chinach mamy już teren pod budowę. W przypadku obu projektów współpracujemy z tym samym azjatyckim partnerem. Zarówno on, jak i my w ciągu tych ostatnich kilku lat wiele się nauczyliśmy. Zakładam więc, że cały proces inwestycyjny w przypadku Chin będzie przebiegał znacznie sprawniej - mówił w wywiadzie Konrad Pazgan. 

Swój chiński wątek mają także władze Nowego Sącza. Kiedy Ryszard Florek gościł w sądeckim Fakro oficjalną delegacja miasta Jiaonan, gdzie znajduje się jego fabryka, Chińczycy spotkali się w ratuszu z naszymi samorządowcami. Rozmawiano na temat tworzenia stref ekonomicznych oraz o partnerstwie pomiędzy miastami. Pokłosiem spotkania była odbyta rok później rewizyta sądeckich samorządowców w Jiaonan, której celem było podpisanie listu intencyjnego z ówczesnymi władzami Jiaonan w sprawie współpracy. Chińczycy w Nowym Sączu zjawili się ponownie w 2012 roku. Władze miasta gościły burmistrza Huangdao District i urzędników reprezentujących potencjalne obszary współpracy, takie jak  edukacja, kultura i przedsiębiorczość. Do udziału w spotkaniu zaproszono także przedstawicieli lokalnych firm takich jak Prospona i Zet Transport oraz instytucji około biznesowych. Była Kongregacja Kupiecka, Cech Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości. Stawili się także przedstawiciele sądeckich uczelni - PWSZ i WSB-NLU.

Współpraca z Chińczykami trwa nadal i jak zapewnia rzeczniczka magistratu Małgorzata Grybel Nowy Sącz, poprzez organizację inicjatyw o charakterze gospodarczym, kulturalnym i edukacyjnym, podejmuje działania aktywizujące i zachęcające do nawiązywania współpracy z partnerami chińskimi z Jiaonan.

- Chińczycy, jak i sądeczanie coraz konkretniej interesują się możliwościami prowadzenia przedsięwzięć nie tylko biznesowych w Chinach i w Nowym Sączu. Warto dodać, że cenna inicjatywa Zespołu Szkół Społecznych „Splot” to nauka języka chińskiego w ramach zajęć dodatkowych dla zainteresowanych uczniów swojej szkoły. Wśród studentów Wyższej Szkoły Biznesu – National-Louis University kilkunastoosobowa grupa z Chin, aktywnie zaznaczyła swój udział w życiu miasta organizując lekcje języka chińskiego w sądeckich przedszkolach i szkołach, uczestnicząc w festiwalach narodowych prezentujących kulturę (również kuchnię) narodów, których studenci uczą się w Nowym Sączu. „Sądeccy” Chińczycy - studenci przygotowali w 2011 roku Festiwal Kultury Chińskiej, którego istotne punkty programowe odbywały się nie tylko w murach uczelni, ale także w sądeckim ratuszu - mówi Małgorzat Grybel.

Z Chińczykami naukowe kontakty nawiązała także sądecka Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, która od 2012 r. współpracuje Uniwersytetem Podstawowym Shanxi.

Agnieszka Michalik

Fot. archiwum, print screen tutu.eu. nowysacz.pl

 
 







Dziękujemy za przesłanie błędu