Rząd chce kontrolować rynek mieszkaniowy. Jawność cen ofertowych i transakcyjnych wyhamuje ich wzrost
Minister rozwoju Waldemar Buda uważa, że na wysokie ceny mieszkań wpływ mają nie tylko rosnące koszty, ale również brak wiedzy konsumentów o tym, za ile realnie sprzedawane są mieszkania.
Oferty sprzedaży mieszkań tylko z konkretną ceną
Nowe przepisy zobowiążą deweloperów do podawania konkretnej ceny mieszkania wystawianego na sprzedaż. Przez Internet. Teraz często zamiast określonej kwoty w ofertach figuruje adnotacja: „cena do negocjacji” albo „zapytaj o cenę”.
Nie dość, że utrudnia to poszukiwania kupującemu, który w ten sposób traci czas albo zrezygnowany decyduje się na usługi pośrednika, co kosztuje – to deweloperom daje możliwość podwyższania ceny w miarę jak pojawia się więcej klientów chętnych do kupna tego konkretnego mieszkania.
Notariusz będzie ujawniał ceny transakcyjne
Z początkiem 2024 roku ministerstwo rozwoju planuje ponadto uruchomienie specjalnego serwisu z cenami transakcyjnymi mieszkań.
Zaraz po podpisaniu aktu notarialnego takie ceny będą ujawniane w tym serwisie, według miast a nawet dzielnic. Aktualizowane raz dziennie będą bieżącą bazą wiedzy o tym, ile faktycznie klienci są gotowi płacić za nieruchomości wystawiane na sprzedaż.
Serwis udostępniony na rządowej stronie będzie dostępny nieodpłatnie dla każdego zainteresowanego, a jego celem jest ułatwienie negocjacji cenowych konsumentom, którzy chcą kupić mieszkanie.
To kolejne rozwiązania jakie zamierza zastosować rząd dla uporządkowania rynku. Wcześniej zapowiedziano już działania mające na celu ograniczenie zakupu mieszkań w celach inwestycyjnych. Apetyty nabywców instytucjonalnych wykupujących niekiedy hurtem wszystkie oddawana przed dewelopera nowe mieszkania ma poskromić m.in. dodatkowy 6 proc. podatek od czynności cywilnoprawnych. ([email protected]) fot.pixabay