Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
21/04/2020 - 12:15

Rusza lawina zwolnień w Nowym Sączu? Ludzkie dramaty kryją się w pośredniaku

Do końca tego roku stopa bezrobocia wzrośnie dwukrotnie i może nawet przekroczyć dwucyfrowy poziom. Takie czarne wizje rynku pracy, zdemolowanego przez koronawirusa, kreślą ekonomiści. Jak to wygląda w Nowym Sączu? Niektóre firmy są na skraju bankructwa. Czy już zaczęły się zwolnienia? Czy znowu zapełniają się rejestry miejskiego pośredniaka?

Jeszcze do niedawna, w sądeckim urzędzie pracy firmy całymi miesiącami poszukiwały fachowców. Teraz, jak mówi Tomasz Szczepanek liczba ofert jest znikoma.

- Być może ta sytuacja wkrótce się wyklaruje, ale na pewno wśród pracodawców panuje nastrój niepewności.

Czytaj też Likwidacja firm, zwolnienia i obniżki pensji. Czy to nam grozi w Nowym Sączu?

O nastroju niepewności mówił też na łamach Business Insider Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.

- Na razie lepiej nie wykonywać gwałtownych ruchów.  Ze zwolnieniami grupowymi firmy się wstrzymują, bo one wiążą się z koniecznością wypłaty odpraw i odszkodowań – wyjaśnia ekspert. – To standardowe i normalne działanie w takich sytuacjach. Gdybyśmy dziś pochopnie zwolnili pracowników, a epidemia okazała się krótka, to nie będą mogli wziąć udziału w odbudowie gospodarki, bo najpierw będą musieli na nowo zatrudniać. To zaś łączy się z poszukiwaniem, kosztami rekrutacji i przyuczeniem nowego pracownika. Nawet jeśli zatrudni się tych samych ludzi, to nie będą oni już tak lojalni, bo zostali wcześniej zwolnieni – dodaje Mordasewicz.

Przedsiębiorcy mówią, że te najgorsze decyzje podejmują w ostateczności. Wielu próbuje utrzymać zatrudnienie. Henryk Hajdziński, właściciel ośrodka narciarskiego w Krynicy, z powodu ograniczeń związanych z pandemią musiał zamknąć dwa hotele i gospodę, a wcześniej, w pełni zimowego sezonu, wypożyczalnię i przechowalnię sprzętu narciarskiego, do tego serwis i szkółkę narciarską.

Czytaj też Teraz jest tylko pustka i smutek, a niedawno wszystko tętniło tu życiem

- Nie mam wyjścia. Część pracowników muszę zwolnić – mówił w rozmowie z „Sądeczaninem” biznesmen. - Niektórzy już dostali wypowiedzenia. Zostało mi jedenastu ludzi. To pracownicy kolejki krzesełkowej, których zatrudniam od kilkunastu, a niektórych nawet od ponad dwudziestu lat i pracownicy gospody. Może w karczmie w lipcu będzie jakiś ruch – dodaje z nadzieją w głosie.  

- W hotelu są teraz trzy, cztery osoby. Robią jakieś małe remonty, malowanie, wymyślam im jakieś zajęcie, żeby było co robić, bo żal mi tych ludzi. Przecież muszą z czegoś żyć – mówi Hajdziński.

Co będzie dalej? Prognozy nie są optymistyczne. Różne analizy dotyczące bezrobocia, pokazują różne dane. Wedle zapowiedzi ekonomistów, do końca tego roku stopa bezrobocia wzrośnie dwukrotnie, przekraczając poziom dwucyfrowy. Czarny scenariusz kreśli też minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg.

- Na koniec roku bezrobocie może wzrosnąć do dziewięciu, dziesięciu procent, co oznacza, że 1,5 mln ludzi będzie bez pracy – mówiła w rozmowie z radiem RMF FM. - Szefowa resortu podkreślała, że jest za wcześnie, by mówić o tym, jaki będzie prawdziwy poziom bezrobocia. Przyznała jednak,  że w kwietniu przybyło około 20 tysięcy ludzi bez pracy.

[email protected] fot. TK

 







Dziękujemy za przesłanie błędu