Ratownicy wołają o pomoc. Sądecki WOPR bez środków
Pieniędzy ledwo starcza na diety dla ratowników, a trzeba naprawić niezbędny do ratowania ludzkiego życia sprzęt - od tego zależeć będzie bezpieczeństwo wypoczywających nad Jeziorem Rożnowskim. Zdesperowani woprowcy apelują o pomoc.
„ Prosimy was drodzy dziennikarze o wsparcie w walce o bezpieczeństwo! Straciliśmy sprzęt zarówno woprowski jak i prywatny. Nasze skromne środki nie wystarczają nawet na diety dla ratowników. Mimo to nie poddajemy się i szukamy sponsorów. Czynimy to z poczucia obowiązku jak i wierności przysiędze” - apelują członkowie Sądeckiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Do tej pory nie udało się pozyskać środków na naprawę silnika łodzi uszkodzonego podczas ewakuacji mieszkańców osiedla Muszyna – Folwark w czasie powodzi w 2010 r.
- Silnik ten jest niezbędny dla naszej organizacji, zarówno dla posterunku alarmowego w Gródku nad Dunajcem, jak też w akcjach ratowniczych podczas zagrożeń powszechnych, katastrof naturalnych czy awarii technicznych na wodach – mówi Dariusz Gerhardt, prezes Sądeckiego WOPR.
Czas nagli, bo od pierwszego maja ratownicy będą pełnić całodobowe dyżury w posterunku alarmowym nad Jeziorem Rożnowskim. Dlatego o pomoc zaapelowali do wojewody małopolskiego. Bezskutecznie.
- WOPR podlega pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i to jest jednostka właściwa do udzielania pomocy – komentuje Monika Frenkiel, rzecznik wojewody małopolskiego.
Ratownicy liczą jeszcze na wsparcie lokalnych samorządów.
- Złożyliśmy pismo do władz wszystkich gmin na Sądecczyźnie z prośbą o pomoc. Czekamy na odpowiedź. Liczymy również na wsparcie ludzi dobrej woli. Do kupna nowego silnika brakuje 30 tys złotych – dodaje Dariusz Gerhardt.
Nad apelem ratowników ma się pochylić również starosta nowosądecki.
ED
fot. JEC
Do tej pory nie udało się pozyskać środków na naprawę silnika łodzi uszkodzonego podczas ewakuacji mieszkańców osiedla Muszyna – Folwark w czasie powodzi w 2010 r.
- Silnik ten jest niezbędny dla naszej organizacji, zarówno dla posterunku alarmowego w Gródku nad Dunajcem, jak też w akcjach ratowniczych podczas zagrożeń powszechnych, katastrof naturalnych czy awarii technicznych na wodach – mówi Dariusz Gerhardt, prezes Sądeckiego WOPR.
Czas nagli, bo od pierwszego maja ratownicy będą pełnić całodobowe dyżury w posterunku alarmowym nad Jeziorem Rożnowskim. Dlatego o pomoc zaapelowali do wojewody małopolskiego. Bezskutecznie.
- WOPR podlega pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i to jest jednostka właściwa do udzielania pomocy – komentuje Monika Frenkiel, rzecznik wojewody małopolskiego.
Ratownicy liczą jeszcze na wsparcie lokalnych samorządów.
- Złożyliśmy pismo do władz wszystkich gmin na Sądecczyźnie z prośbą o pomoc. Czekamy na odpowiedź. Liczymy również na wsparcie ludzi dobrej woli. Do kupna nowego silnika brakuje 30 tys złotych – dodaje Dariusz Gerhardt.
Nad apelem ratowników ma się pochylić również starosta nowosądecki.
ED
fot. JEC