Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
18/03/2022 - 11:30

Pracownik w spódnicy z niższą pensją. Idzie koniec dyskryminacji kobiet w Sączu?

- Niedawno przypadkiem dowiedziałam się, że pensje moich kolegów, którzy w firmie robią dokładnie to samo co ja, mają takie jak ja wykształcenie i porównywalny staż pracy, są o pięćset złotych wyższe od mojego wynagrodzenia. To jawna dyskryminacja – skarży się Beata, która pracuje w jednym z sądeckich przedsiębiorstw. Taka płciowa dyskryminacja doczeka się teraz w firmach raportowania. Informacje o płacowej luce między pracownikami w spódnicach i spodniach będą jawne

Beata pracuje jako handlowiec w jednej z lokalnych firm. Skarży się na płacową dyskryminację. - Moi koledzy z takim samym jak ja stażem pracy i wykształceniem zarabiają dużo więcej. Normą jest też, że mają lepsze samochody i telefony. I w ogóle są lepiej traktowani. Jeśli coś zawalą, mogą liczyć na większą pobłażliwość.

Nie jest to tylko lokalny koloryt.  To ogólnopolska tendencja, która znajduje potwierdzenie w statystykach. Jak wynika z najnowszego badania Uce Research wykonanego dla Wyższych Szkół Bankowych, blisko 40 proc. kobiet uważa, że mężczyźni pracujący z nimi na takich samych stanowiskach, świadczący dokładnie tę samą liczbę godzin pracy i mający dokładnie te same obowiązki, zarabiają więcej od nich.

Czytaj też Pewna praca i dobra płaca. Tak się teraz zarabia w wojsku po podwyżkach

– W Polsce wciąż mamy do czynienia z segregacją płciową na rynku pracy. Istnieją zawody zdominowane przez mężczyzn, które dają lepsze zarobki, chociaż wartość tych prac, gdzie dominują kobiety, powinna być społecznie oceniana wyżej - komentuje wyniki sondażu Urszula Nowakowska, prawniczka z  Fundacji Centrum Praw Kobiet.

Według badań Europejskiego Instytutu Równości, Polska zajmuje 24. miejsce w Unii Europejskiej  pod względem wartości wskaźnika równouprawnienia płci. Wynik ten jest o 12,2 pkt. niższy niż unijna średnia. Natomiast globalne szacunki wskazują, że równość w sferze gospodarczej między płciami zostanie osiągnięta dopiero za 217 lat – dodaje Nowakowska.

O nierówności płacowej mówią głównie kobiety w wieku 18-22 lata (49,2 proc.), z miesięcznym dochodem netto powyżej 9 tys. zł (48,1 proc.), z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (66,6 proc.) i z miejscowości liczących od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców (48,8 proc.). Problem ten dostrzegają przede wszystkim pracownice firm i instytucji, w których pracuje od 101 do 250 osób – 46,5 proc.. Natomiast najrzadziej dotyczy to podmiotów zatrudniających do 10 ludzi – 29,9 proc.

– Mamy grupę kobiet z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym. Stawki godzinowe na stanowiskach, na jakich mogą one pracować, są niższe niż oferowane mężczyznom. Praktyka pokazuje również, że dysproporcja w zarobkach pogłębia się na stanowiskach specjalistycznych, na przykład w branży informatycznej, a także kierowniczych. To może wynikać zarówno z mniejszej skłonności kobiet do negocjacji i ustalania dobrych warunków już przy zatrudnieniu, jak również z przerw w karierze zawodowej – wskazuje Małgorzata Kluska-Nowicka, ekspert do sprawa zarządzania i przywództwa kobiet z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.

Czytaj też Nie chcą socjalu. Chcą pracy. Czy sądeckie firmy wchłoną tyle kobiet z Ukrainy

Jak wynika z sondażu ledwie 9,2 proc. ankietowanych kobiet zgłosiło się do swoich przełożonych z prośbą o równe traktowanie z mężczyznami w kwestii zarobków. Jak  podkreśla Kluska-Nowicka, optymizmem nie napawa fakt, że jedynie niecałe 10 proc.  ankietowanych negocjowało swoje wynagrodzenie. - Po pierwsze, uważa się, że mężczyźni częściej niż kobiety wiedzą, ile zarabiają ich koledzy, co w znaczymy stopniu wpływa na skłonność do pertraktowania warunków zatrudnienia. Po drugie, możemy mieć również do czynienia z uruchomieniem tak zwanego syndromu grzecznej dziewczynki. Jej o pieniądzach nie wypada rozmawiać i poczeka cierpliwie, aż zostanie zauważona – dodaje ekspertka.  

– Wiele razy słyszałam od kobiet, że nie żądały podwyżek, bo  wierzyły, że pracodawca sam dostrzeże, że dobrze pracują i nagrodzi je. Ale równie często pracodawcy mówili, że skoro one same nie upominały się o podwyżkę, to sądzili, że wynagrodzenie, jakie otrzymują, jest dla nich satysfakcjonujące. Nie powinniśmy czekać, aż ktoś zauważy, jak dobrze pracujemy. Musimy jasno i wprost artykułować swoje potrzeby – podkreśla Kluska-Nowicka.

Czytaj też Szukają pomocy... u śmierci. Potworna epidemia samobójstw wśród młodych kobiet

O równe traktowanie z mężczyznami w kwestii zarobków dotychczas upominały się głównie kobiety w wieku 18-22 lata (12,5 proc.), z miesięcznym dochodem netto powyżej 9 tys. zł (25 proc.) oraz z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (20 proc). Dotyczyło to przede wszystkim mieszkanek miejscowości liczących od 50 tys. do 99 tys. ludności (15,9 proc).

– Badanie pokazuje, że najwyższe wskaźniki w kategoriach związanych z wiekiem, dochodem miesięcznym, wykształceniem i miejscem zamieszkania dotyczą grup, które najczęściej doświadczają nierówności płacowej. Można zatem wnioskować, że nie pozostają one bierne w swojej sytuacji. I to jest warte podkreślenia – mówią analitycy Uce Research.

Pracownice, które zgłosiły się do swoich przełożonych z prośbą o równe traktowanie z mężczyznami w kwestii zarobków, wskazały też efekty swoich działań. 67,6 proc. z tej grupy respondentek przyznaje, że udało się im pozytywnie załatwić ww. kwestię z pracodawcą. 24,3 proc. odpowiada, że jednak nie przyniosło to pożądanego skutku. Natomiast 8,1% nie pamięta, jak sprawa została rozstrzygnięta.

Czytaj też Sądeckie firmy mogą nagle zostać bez pracowników. I to z dnia na dzień 

– Dane te wyraźnie wskazują, że warto asertywnie upominać się o równe traktowanie z mężczyznami. Prawo stoi po stronie kobiet, jasno wskakując, że płaca powinna być równa nie tylko za identyczne obowiązki, ale także za działania tej samej wartości. W obszarze wartościowania pracy kobiet i mężczyzn mamy jeszcze wiele do zrobienia – przekonuje Urszula Nowakowska.

Natomiast Kluska-Nowicka zaznacza, że każdy pozytywny finał negocjacji warunków zatrudnienia jest godny docenienia. Zdaniem ekspertki z WSB w Poznaniu, istotny wpływ na ten fakt miało przygotowanie się do rozmowy. Przede wszystkim warto siadać do stołu z merytorycznym argumentami i propozycją wielu rozwiązań alternatywnych, a nie tylko z katalogiem emocji, wątpliwości czy pretensji. Stawianie się w roli ofiary i opisywanie sytuacji życiowej zwykle nie skutkuje pozytywnie. O wiele skuteczniejsze jest odwoływanie się do interesów firmy.

Ile zarabia kolega na tym samym stanowisku? Na razie pracownik w spódnicy nie może żądać informacji na ten temat.   Jest szansa na to, że to się zmieni.

Czytaj dalej na następnej stronie. Kliknij TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu