Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
22/06/2012 - 07:15

Pomysł na biznes. Sądecki producent peruwiańskiej perkusji

Instrument muzyczny? Przecież to karmnik dla ptaków! Kamil Pajor słyszał już różne określenia na cajon (czyt. kachon) – wywodzący się z Peru drewniany instrument perkusyjny, który produkuje. Ma poczucie humoru, zastanawia się nawet nad wypuszczeniem specjalnej serii „AGD” – typu pralka, lodówka, piekarnik.
W cyklu zatytułowanym "Pomysł na biznes" przedstawiamy osoby, które zdecydowały się na złożenie własnej działalności gospodarczej, korzystając z dotacji przyznawanych na ten cel przez urząd pracy lub z innych form wsparcia dla przedsiębiorców stawiających pierwsze kroki w biznesie. Dowiemy się jakie mają pomysły na firmę, które z nich mają szansę powodzenia. Jakie są blaski i cienie pracy na własny rachunek.

 ***

Kamil Pajor właściciel firmy Music World jest producentem cajonów, drewnianych instrumentów perkusyjnych wywodzących się z Peru, które z powodzeniem mogą zastąpić prawdziwą perkusję. Nazwa cajon w języku hiszpańskim oznacza skrzynię. Ma kształt prostopadłościanu, z otworem rezonansowym w tyłu. Gra się, siadając na nim okrakiem i uderzając rękami w przednią ściankę.

Muzyka była zawsze obecna w życiu Kamila. Grywał na perkusji w kapelach hardrockowych i hardcore`owych. Z cajonem po raz pierwszy spotkał się w trakcie studiów.

-Trzy lata temu w Krakowie, zamieszkałem w fajnym mieszkaniu z fajnymi ludźmi. Był muzyk multiinstrumentalista, był mim, który stoi na rynku, był poeta, był doktor filozofii – mieszanka naprawdę ciekawych klimatów. Robiliśmy sobie wieczorki muzyczne, czy jakieś performance, co nam do głowy przychodziło. Wtedy pojawił się ten instrument, ktoś o nim wspominał. Znalazłem w internecie, kupiłem model do samodzielnego składania. Złożyłem i stwierdziłem, że jest słaby - opowiada.

Na rynku cajony produkują dwie duże zagraniczne firmy. Kamil i jego przyjaciele muzycy, są zdania, że ręcznie robione instrumenty sygnowane "Pajor Cajon" o niebo przewyższają fabrycznie produkowaną konkurencję.

Cajon to instrument stosunkowo jeszcze w Polsce nieznany. Jego producent często słyszy: „O, ktoś gra na perkusji”, a potem zdziwienie, że te dźwięki – z charakterystyczną dla tego instrumentu „stopą”, „werblem”,”slapem”  - wydobywają się z drewnianej skrzynki.

-To perkusja, która możesz wziąć pod pachę i pójść na ognisko – przekonuje producent. - Instrument ma duży potencjał wystarczy go delikatnie nagłośnić na scenie i może zastąpić perkusję.

Wewnątrz drewnianej prostokątnej obudowy, przy ściance frontowej, która jest najcieńsza i kluczowa dla całego instrumentu, znajdują się struny lub sprężyny, nadające cajonowi oprócz bębniarskiego także perkusyjne brzmienie. Przechodzenie od jednych do drugich zapewnia specjalna pokrętło, które zbliża lub odsuwa wewnętrzne sprężyny, zwykle umieszczane u góry skrzyni, sterowane ręcznie. Pajor przeniósł tę wajchę na dół, w jego cajonach, przełącza się ją naciskając na nią stopą, co pozwala to przechodzić z dźwięków bębna na perkusję bez przerywania gry.

- Front może być zrobiony z różnego rodzaju drewna – brzozowego, bukowego, dębowego, egzotycznego.

Za 15 tys. zł dotacji z Sądeckiego Urzędu Pracy kupił sprzęty i narzędzia niezbędne do pracy - stół stolarski, grubościówkę, wiertarkę kolumnową, ukośnicę, szlifierkę mimośrodową, kompresor do lakierowania. Materiał do pracy, czyli drewno. Część środków poszła na komputer i stworzenie strony internetowej. Pajor trochę narzeka na biurokrację, wypełnianie papierków, formularzy. Bardzo chwali za to pracowników SUP, którzy byli bardzo pomocni.

Kamil jest muzykiem, rzemieślnikiem, a do tego, co się rzadko zdarza - ma solidną podbudowę naukową. Właśnie pisze pracę magisterską z zarządzania i inżynierii produkcji w krakowskiej AGH. Pisze, a jakże, o produkcji drewnianych instrumentów perkusyjnych, wprowadzaniu na rynek nowego produktu, projektuje linię technologiczną do swoich cajonów.

W jednoosobowej manufakturze produkuje dziesięć – piętnaście instrumentów miesięcznie. Materiały – kosztują 150 zł , reszta to wkład pracy. Za gotowy produkt w najprostszej wersji trzeba zapłacić 600 – 650 zł. Najdroższy, ze sprężynami i mechanizmem do ich odłączania, kosztuje 1200 zł. Na razie zorganizował sobie warsztat pracy w budowanym przez szwagra domu. Będzie musiał się stąd wyprowadzić do sierpnia. Marzy mu się miejsce w Inkubatorze Przedsiębiorczości, ale słyszał, że nie ma tam już wolnych powierzchni do taniej dzierżawy.

Jest przekonany, że gdyby produkował pięćdziesiąt cajonów miesięcznie, sprzedałby pięćdziesiąt. Gdyby produkował sto – sprzedałby sto. W Polsce instrument staje się coraz bardziej popularny, na zachodzie doceniają rzemieślniczą robotę. Tam, podawana przez Kamila cena jest śmiesznie niska. Pajor myśli o rozwinięciu działalności. Aktualnie pisze pracę magisterską i cajony poszły na miesiąc w odstawkę. Jeśli nie zarobi wystarczających pieniędzy (dorabia malowaniem ścian) weźmie, jak mówi, kredyt. Chciałby zatrudnić dwóch – trzech pracowników. Robiliby drewniane elementy obudowy, te prostsze rzeczy. On - serca instrumentu. Chętnie nawiąże też kontakt z grafikiem, dzięki któremu jego cajony nabrały by koloru. Chciałby, aby były zdobione, malowane, oklejane komiksem, żeby kojarzyły się z pozytywną energią muzyki.

Anna Pawłowska
fot. materiały Music World

Czytaj też: Pomysł na biznes. Piernikowe marzenie Danuty Kmiecik


 







Dziękujemy za przesłanie błędu