Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
08/08/2013 - 08:20

Poleciały głowy związkowców. Zwolnienia w PKP Cargo

Jak ustaliło radio RMF FM, PKP Cargo zwolniło dyscyplinarnie Józefa Wilka, szefa Solidarności w zakładzie w Nowym Sączu za oszustwa, fałszowanie kart pracy, poświadczanie nieprawdy. Z podobnych powodów pracę straciły jeszcze dwie osoby – maszynista i dyżurny ruchu.
O zarzutach wobec Józefa Wilka pisaliśmy na portalu „Sądeczanin”: „Przez związkowego bossa mógł wykoleić się pociąg? Sprawdzi to prokurator”, „Strajk w PKP Cargo?:„możemy go ogłosić w każdej chwili”.
- Po przeprowadzonej na wniosek pracowników kontroli okazało się m.in., że ten pan brał pieniądze za kursy pociągami, a w ogóle się w nich nie pojawiał. Kontrola rozpoczęła się 8 lipca po zawiadomieniu, które wpłynęło od grupy pracowników zakładu. Dotyczy ona nadzoru sprawowanego w zakładzie, organizacji pracy, zgodności podejmowanych działań z procedurami wewnętrznymi i przepisami prawa. Nie wykluczamy kolejnych wniosków do organów ścigania – powiedział nam 23 lipca Mariusz Przybylski, rzecznik prasowy PKP Cargo.
Wilka mieli kryć koledzy, którzy m.in. podpisywali za niego listę obecności. Dyrekcja zakładu zawiadomiła prokuraturę, a ta sprawdza czy doszło do fałszowania listy obecności przez szefa Solidarności oraz czy swoim działaniem mógł on doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym.
Według RMF FM Józef Wilk miał zarabiać nawet 39 tysięcy zł miesięcznie.
Jeżeli to wszystko, o czym donoszą media okaże się prawdą, to skandal, skandal i jeszcze raz skandal. Nigdy nie popierałem i nie popieram korupcji. A że to dotyczy związkowca, który walcząc o prawa pracownicze, powinien być sam bez zarzutu – to po prostu niewyobrażalny skandal. Jeżeli oczywiście to wszystko prawda. Sprawa jest w prokuraturze, poczekajmy na jej ustalenia. Nie wydawajmy wyroków, od tego są sądy. Od decyzji o zwolnieniu dyscyplinarnym też można się odwołać do Sądu Pracy. Niech sądy to rozstrzygną – mówi senator Stanisław Kogut. - Sam byłem związkowcem, kierowałem ogromną centralą związkową, zarabiałem skromne pieniądze i nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby swoje stanowisko wykorzystywać w taki sposób. To przecież służba publiczna – dodaje senator Kogut.
Do sprawy powrócimy

JG
Fot. BOS
 






Dziękujemy za przesłanie błędu