Pół Sącza mieszka w „wielkiej płycie”. Czy bloki z czasów komuny są bezpieczne?
Z „wielkiej płyty” były budowane w końcówce lat 60. i w dekadzie gierkowskiej zeszłego stulecia takie osiedla jak Milenium, Barskie, Szujskiego i Kraszewskiego. W blokowiskach z czasów PRL-u mieszka pół Nowego Sącza. Ostatnio ludzie się niepokoją, bo podniosła się w całym kraju dyskusja o stanie technicznym budownictwa z wielkiej płyty, które wziął pod lupę Instytut Techniki Budowlanej.
Paweł Gutkowski spogląda na swój wieżowiec stojący przy ul. Lwowskiej i wspomina jak razem z żoną dostali klucze do własnego trzypokojowego M.
- To był jeden z najpiękniejszych dni w jego życiu, bo wreszcie wyprowadziliśmy się z domu teściów, gdzie gnieździli się z dwójką dzieci w jednym pokoju – opowiada. -Od tamtej pory minęło blisko czterdzieści lat i zastanawiam się, w jakim stanie jest ten mój wieżowiec i ile on jeszcze wytrzyma.
Skąd takie czarne myśli? Bo ostatnio tyle się mówi o tych reliktach z czasów PRl-u. To, jak trzymają się mury, a dokładnie jaka jest kondycja i trwałość budownictwa wielkopłytowego polegającego na modułowym budowaniu bloków mieszkalnych z elementów betonowych z umocnieniami i mocowaniami z prętów stalowych, badali specjaliści Instytutu Techniki Budowlanej.
Wzięli pod lupę blokowiska z województw mazowieckiego, łódzkiego, śląskiego i dolnośląskiego, bo tam jest ich najwięcej. Ale w samym Nowym Sączu w domach z prefabrykatów mieszka poł miasta. W zasobach Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej stanowią aż 90 procent. W jakim są stanie? Nadspodziewanie dobrym – mówił w rozmowie z Sądeczaninem Krzysztof Grotek, inspektor nadzoru spółdzielni, kiedy dwa lata temu badania Instytutu ruszyły.
Czytaj też Wezmą pod lupę sądeckie bloki z wielkiej płyty
- Powiem, że jestem tym nawet zdumiony, bo najstarsze budynki mają nawet pięćdziesiąt lat. Stawiało się ich się dużo, szczególnie wtedy, kiedy Nowy Sącz był miastem wojewódzkim. I szybko, bo przy ulicy Zielonej, tam, gdzie teraz jest Wyższa Szkoła Biznesu był, nowosądecki kombinat budowlany, gdzie odlewało się wielką płytę.
W tamtych latach w Nowym Sączu oddawano rocznie 1000-1200 mieszkań. Jak tłumaczył Grotek, w założeniu bloki były stawiane na pięćdziesiąt lat, ale ich trwałość okazała się o wiele większa. O ich dobrym stanie technicznym budowlańcy przekonali się w latach dziewięćdziesiątych, kiedy spółdzielnia docieplała budynki.
- Problemy były jedynie z wieżowcami na osiedlu Barskie, gdzie przeprowadzono akcję wzmacniania loggii, które miały tendencję do rozchodzenia się, ale zostały sklamrowane i teraz wszystko jest w porządku.
Zdaniem Grotka dobry stan sądeckich bloków z wielkiej płyty dowodzi, że w czasach siermiężnego PRL-u lokalni budowniczowie musieli zachowywać bardzo dobry reżim technologiczny, a odlewanie w formach wielkiej płyty - według technologii Niemców z NRD- a nie jak się powszechnie mówi radzieckiej - było dobrze nadzorowane.
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju właśnie zaprezentowało raport o stanie technicznym budowanych za komuny blokowisk.
- Budownictwo z wielkiej płyty ma przed sobą dobrą przyszłość. Nie ma żadnego zagrożenia jeśli chodzi o konstrukcję i bezpieczeństwo tych budynków- mówił wiceminister Artur Soboń.- Jestem przekonany, że przy dobrym wykorzystaniu tego raportu, ci którzy dzisiaj zarządzają budynkami z wielkiej płyty, będą mogli tę wiedzę, którą im w raporcie przekazujemy wykorzystać do tego, aby takimi budynkami zarządzać w taki sposób aby można w nich mieszkać przez kolejne lata, przez pokolenia.
Wiceminister dodał, że tak jak o inne budynki trzeba o nie dbać. Przygotowane po badaniach przez Instytut Techniki Budowlanej zalecenia umożliwią sprawdzenie specyficznych dla tych budynków elementów podczas kontroli okresowych. Zapowiedział także zmiany w ustawie o termomodernizacji i remontach, które umożliwią finansowanie dodatkowych wzmocnień płyt trójwarstwowych przy okazji termomodernizacji.