Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
26/07/2016 - 09:00

Podwyżki dla polityków? Bartuś i Mularczyk na tak, Czerwiński oburzony, Borowska piętnuje „koryto plus”

Najpierw przyznali sobie podwyżki, ale kiedy w mediach podniosła się wrzawa, wycofali się z projekty ustawy w tej sprawie. Posłowie PiS na razie na większe pensje z państwowej kasy liczyć nie mogą, ale uważają, że decyzja o wzroście uposażeń była uzasadniona. A że nie wyszło…

- Powiem kolokwialnie, że nasi chcieli przedobrzyć i przekombinowali - tak zamieszanie z podwyżkami dla polityków komentuje poseł Barbara Bartuś. Andrzej Czerwiński z PO grzmi, że władza PiS oślepiła, a Elżbieta Borowska zgadza się z Pawłem Kukizem, który inicjatywę prawicę na wzór projektów "Rodzina Plus" i "Mieszkanie Plus" nazwał „Korytem Plus”.

Pod pierwotnym projektem, który parlamentarzystom przyznawał 2,3 tys. złotych podwyżki, a ministrom 5,6 tys., złotych widnieje nazwisko gorlickiej posłanki Barbary Bartuś. Parlamentarzystka przyznaje, że dokument podpisała, ale jego treści … dokładnie nie znała.

- Mając zaufanie do mojego klubu podpisałam poparcie do projektu składanego przez Prawo i Sprawiedliwość, ale nie miałam - powiem szczerze - świadomości, że to będzie do tego projektu. Ale gdybym miała świadomość, że taka była decyzja, też bym się pod tym podpisała. Projekt jest wycofany i ma być robiony na nowo, ale powiem kolokwialnie, że nasi chcieli przedobrzyć i przekombinowali. Bo tam były takie różne wyliczenia, żeby podwyżki uzależnić od tego, jak będzie funkcjonować gospodarka i stąd pojawiły się takie kwoty.

Projekt PiS-wskiej ustawy zakładał uzależnienie ministerialnych i parlamentarnych pensji od kondycji gospodarki".   

- Jeżeli sytuacja gospodarcza jest lepsza, to politycy będą mieli lepsze uposażenia, jeżeli natomiast Polakom będzie żyło się gorzej, jeżeli będzie kryzys gospodarczy, jeżeli PKB spadnie poniżej 2 proc., to prezydent, czy ministrowie będą zarabiali mniejsze pieniądze - mówił na konferencji prasowej w Sejmie Łukasz Schreiber z PiS, zwracając jednocześnie uwagę, że podwyżek w administracji rządowej nie było od 2008 roku.

Poseł Arkadiusz Mularczyk, pod projektem ustawy się nie podpisał, ale od konieczności podwyżek dla polityków się nie odżegnuje. Jego zdaniem przemyślenia wymaga przede wszystkim kwestia zarobków ministrów czy wiceministrów.

-Jeśli ci, którzy zarządzają dużymi sektorami skarbu państwa i gospodarki zarabiają siedem tysięcy złotych, a prezesi spółek, którzy podlegają ministrowo zarabiają 20- 30 tys. złotych, wymaga to przemyślenia. Muszą być zachowane właściwe proporcje, bo ci ludzie mają wpływ na ważne dla państwa decyzje strategiczne i personalne. Ich wynagrodzenie powinno być adekwatne do odpowiedzialności jaką ponoszą - mówi Mularczyk.

Zdaniem posła projekt uchwały - choć jak podkreśla- nie końca był przemyślany, to jednak w sposób uzasadniony zakładał wprowadzenie podwyżek dla parlamentarzystów.

- Możemy się oczywiście czarować, że nie powinniśmy więcej zarabiać, bo tego oczekują od nas dziennikarze. Ale nie może być takiej sytuacji, że osoby odpowiedzialne za państwo zarabiają dziesięć, piętnaście razy mniej niż prezesi spółek skarbu państwa. Pierwotny projekt był przesadzony, ale generalnie uważam, że ten system wymaga przemyślenia z punktu widzenia dbałości o zainteresowanie interesem państwa.

Poseł opozycyjnej Platformy Obywatelskiej Andrzej Czerwiński na pytanie o podwyżki dla parlamentarzystów reaguje oburzeniem i mówi, że przyjęty, a następnie wycofany projekt uchwały to dowód na to, że władza oślepiła PiS.

- Wydawało im się, że mogą robić co chcą, że im wszystko wolno. Po tym, jak „uwalili” Trybunał Konstytucyjny, doszli do przekonania, że teraz mogą sobie podnosić pensje i uzasadniać to tym, że im się to po prostu należy. Kiedy premierem był Donad Tusk powiedzieliśmy społeczeństwu, że pierwszą rzeczą, którą trzeba zrobić, jeśli zaciskamy pasa w kryzysie, to przykręcić tego pasa w sobie. Myśmy zatrzymali podwyżki przez parę lat . Podkreślaliśmy, że nie możemy administracji preferować, kiedy wszyscy ograniczają koszty. Na szczęście przez zdecydowany sprzeciw opinii publicznej na PiS przyszło otrzeźwienie. 

Poczynania posłów prawicy w swoim stylu skomentował Paweł Kukiz, który inicjatywę prawicy na wzór projektów "Rodzina Plus" i "Mieszkanie Plus" nazwał „Korytem Plus”. Zdaniem polityka hasło zrobiło furorę i dzięki internautom, mediom oraz konsolidacji społecznej udało się ocalić około 100 milionów złotych rocznie z kieszeni podatnika. - Spękali, i Bogu dzięki - podsumował lider "Kukiz'15". 

Pod słowami Kukiza podpisuje się poseł Elżbieta Borowska

Myślę, ze hasło „koryto plus” dobrze obrazuje nieudane posunięcie rządu. Wycofanie kolejnych projektów nie było spowodowane tym, że nagle prezes Kaczyński dowiedział się o tym projekcie, ponieważ zarówno się pod nim podpisał, jak i głosował za włączeniem go do harmonogramu obrad. Wycofanie projektu spowodowane było dużym protestem społecznym i naciskiem na partie rządząca. W każdym normalnym przedsiębiorstwie otrzymuje się podwyżkę po dobrze wypełnianej pracy, nigdy na zaś. A parlamentarzyści chcieli sobie przegłosować wyższe wypłaty, mimo że kilka tygodni temu nie było o wiele mniejszej sumy w budżecie na pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka, a nawet nazwano je wtedy pazernymi.

Borowska przyznaje, że na rynku eksperckim stawki wynagrodzeń są zupełnie inne i najlepsi zamiast pracować w administracji publicznej, wolą zasilać sektor prywatny. Jak mówi parlamentarzystka, na podniesienie stawek można by się było zgodzić tylko pod jednym warunkiem - ostrego cięcia biurokracji.

Po medialnej wrzawie wokół pierwszego projektu ustawy pojawiła się jej nowa wersja, w której zaproponowano, by na wynagrodzenie osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe składał się, oprócz wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, także dodatek wyrównawczy. "Wysokość dodatku wyrównawczego wynosiłaby 50 proc. wysokości wynagrodzenia zasadniczego przysługującego podsekretarzowi stanu" - czytamy w dokumencie. Z projektu zniknął algorytm, na podstawie którego w projekcie pierwotnym miały być wyliczane uposażenia VIP-ów, z uwzględnieniem sytuacji gospodarczej kraju.

Ostatecznie Oba projekty klubu PiS w sprawie podwyżek zostały wycofane z Sejmu.  Przewodniczący komisji finansów publicznych Jacek Sasin tłumaczył, że oba projekty odpowiadały na realny problem, jednak żaden nie okazał się dobry. Jego zdaniem wskazano w tych projektach wiele niedociągnięć i niedopracowań.- Lepiej chyba wycofać projekt, który jest nie jest projektem dopracowanym, niż na siłę kontynuować prace legislacyjne - stwierdził w wypowiedzi dla Polskiego Radia poseł PiS.

Agnieszka Michalik fot: sxc.hu







Dziękujemy za przesłanie błędu