Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
09/11/2021 - 15:45

To początek nowej telenoweli o „sądeczance”? Drogę chcą budować… na raty

Rysuje się nadzieja na koniec trwającej od lat telenoweli o „sądeczance ? W ostatnim odcinku powiało optymizmem, bo Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wreszcie złożyła wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dla inwestycji. Pytanie tylko, ile to jeszcze może potrwać.

Złożenie wniosku o wydanie decyzji środowiskowej dla inwestycji, to dopiero początek kolejnej, najeżonej procedurami drogi do rozpoczęcia budowy „sądeczanki” . Te kwestie były omawiane podczas spotkania posłów z parlamentarnego zespołu do spraw rozwiązań komunikacyjnych w Małopolsce z udziałem przedstawicieli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ),  wicewojewody Józefa Leśniaka, wicemarszałka Łukasza Smółki oraz urzędnikami Generalnej Dyrekcji.  

Czytaj też „Zjem twoje serce. Zabije cię maczetą”. Grożą śmiercią sądeckim posłom 

- Dowiedzieliśmy się, że wniosek musi być jeszcze uzupełniony o tak zwane mapy ewidencyjne – tłumaczy szef zespołu, poseł Arkadiusz Mularczyk. -  Chodzi o to, że RDOŚ potrzebuje dokładnych informacji dotyczących tego, kto jest właścicielem gruntów, przez które ma przebiegać „sądeczanka”.

Ile mogą potrwać procedury związane z wydaniem decyzji środowiskowej? Urzędnicy zakładają, że przy dobrych wiatrach, do końca grudnia, uda się zweryfikować raport odziaływania na środowisko. Potem, zostanie przesłany do Wód Polskich i Sanepidu, które mają trzydzieści dni na uwagi, ewentualnie jakieś wnioski na  uzupełnienie raportu.  Następnie dokument, trafi do konsultacji społecznych,  na  co trzeba przeznaczyć kolejny miesiąc.    

Jak zdradza poseł, padł wniosek o podzielenie inwestycji na trzy odcinki:  Brzesko-Tymowa, Tymowa - Witowice i Witowice - Nowy Sącz. Wtedy dla każdego z nich osobno można by  uzyskać decyzję środowiskową. - To daje szanse na to, że procedury związane z budową nowej drogi do Brzeska przebiegałyby szybciej na niespornych etapach – mówi Arkadiusz Mularczyk.

- Jak przyznali urzędnicy RDOŚ, jest to możliwe. Żeby tak się stało, należy zrobić aneks do złożonego już wniosku o wydanie decyzji środowiskowej – tłumaczy Mularczyk.

Najbardziej niepewnym elementem tego urzędniczego harmonogramu jest etap społecznych konsultacji.  Zdaniem parlamentarzysty, gdyby wszystko poszło wręcz modelowo i wzorowo, bez protestów i odwołań, decyzja dla inwestycji mogłaby być wydana w połowie przyszłego roku.

- Jeśli do tego dojdzie, wszystko się może wydłużyć – zaznacza polityk  i dodaje, że podczas potkania w urzędzie wojewódzkim członkowie parlamentarnego zespołu podkreślali, że chcą być zaangażowani w te proceduralne etapy inwestycji, które mogą przysporzyć problemów i trudności. - Chodzi przecież o zakres działania Wód Polskich, czy Sanepidu, a do tego dochodzą jeszcze  konsultacje z samorządami - podkreśla Arkadiusz Mularczyk.

Niedawno podczas  konferencji dotyczącej Sądeckiego Obszaru Funkcjonalnego zrzeszającego samorządy, które wspólnie zamierzają się ubiegać o inwestycje dla regionu, starosta  Marek Kwiatkowski, mówił o tym, że miał okazję spotkać się z premierem. Szefowi rządu  powiedział z goryczą, że ciągle przed wyborami w sprawie budowy ”sądeczanki”  światełko w tunelu zaczyna się dla nas świecić, a kiedy wybory miną, zaczyna przygasać. Jak kto komentuje Mularczyk?

-Pamiętajmy o tym, że drogowe inwestycje są niezwykle skomplikowane i czasochłonne. Proces planowania i weryfikacji zajmuje wiele lat, a instytucje mogą działaś wolniej lub szybciej, mniej lub bardziej efektywnie. Wiele zależy też od ilości protestów i zastrzeżeń do inwestycji. Proszę jednak wierzyć, że  jesteśmy zdeterminowani  w dążeniu do tego, żeby ta droga wreszcie została wybudowana.

 Pilnujemy tej sprawy – zapewnia poseł -  jednak to nie my jesteśmy odpowiedzialni za cały proces realizacji tej inwestycji.  Decyzje są w rękach wielu urzędników, poza tym ostateczny   przebieg nowej trasy jest związany z konsultacjami społecznymi. Możemy jedynie tworzyć wsparcie polityczne dla realizacji tej inwestycji i to po prostu robimy. Analizujemy sytuację prawną i administracyjną. Pytamy, podpowiadamy, staramy się, żeby były szybkie kanały komunikacji pomiędzy instytucjami, bo to się przekłada się na oszczędność czasu. Temu także służą spotkania zespołu parlamentarnego.

Jednak od wydania decyzji środowiskowej do inwestycji droga jest jeszcze daleka. Jeśli RDOŚ decyzję już podejmie, a komuś ona się nie spodoba, może odwołać się do sądu. W sądzie sprawa może trwać bardzo długo. Przykładem czarnego scenariusza jest  budowa Beskidzkiej Drogi Integracyjnej, prowadzącej z Bielska - Białej do Głogoczowa, w przypadku której decyzja środowiskowa została wydana w 2018 roku. - Uporczywie odwołuje się od niej były burmistrz Wadowic i jego zwolennicy – mówiła w rozmowie z „Sądeczaninem” rzeczniczka małopolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Iwona Mikrut. -   Mamy rok 2021 i jeszcze nie ma wyznaczonego posiedzenia Naczelnego Sądu Administracyjnego. To dowodzi, że może to trwać latami, jeśli znajdą się ludzie, którzy będą chcieli się odwoływać w nieskończoność.

Jak  do tych czarnych wizji odnosi się Mularczyk? - Nie ma wątpliwości, że są tacy, którzy źle życzą tej inwestycji i zrobią wszystko, żeby nie powstała. Niewykluczone, że może być problem, ze środowiskami ekologów. Na przykład będą chcieli chronić polną mysz czy nietoperza leśnego  i mogą użyć różnych proceduralnych sztuczek, żeby inwestycji przeszkodzić. Do tego dochodzą grupy mieszkańców niezadowolonych z przebiegu trasy. 

Jak dodaje parlamentarzysta, można zrozumieć, że  nikt nie chce wyburzenia swoich domów, albo drogi szybkiego ruchu pod oknami, ale jak podkreśla,  inwestycja jest konieczna nie tylko  dla setek tysięcy mieszkańców, także  dla przedsiębiorców i turystów odwiedzających nasz region. - Tymczasem po drugiej stronie mamy stosunkowo niewielką grupę mieszkańców dwóch gmin. Trzeba więc mieć świadomość proporcji i skali potrzeb. Poza tym w grę wchodzą kwestie bezpieczeństwa, bo przecież na tej drodze ciągle dochodzi do tragicznych wypadków – zauważa Mularczyk.  

Przypomnijmy, że ciężkie działa przeciw budowie „sądeczanki” zamierza wytoczyć Komitet Obrony Mieszkańców Tymowej, położonej w gminie Czchów. Wobec Generalnej Dyrekcji padają zarzuty o przestępstwo związane z ochroną środowiska, padły też groźby złożenia skargi do Unii Europejskiej i kontroli NIK.  Na wariancie „sądeczanki” rekomendowanym przez Generalną Dyrekcję Dróg nie zostawił suchej nitki burmistrz Czhowa Marek Chudoba, który oświadczył, że nie dopuści do budowy drogi według proponowanego przebiegu. Ten wariant nie pasuje też gminie Gnojnik.

W roli mediatora z samorządowcami stawia siebie marszałek Małopolski Witold Kozłowski. Ostatnio biuro prasowe urzędu przekazało, że Kozłowski spotkał się z samorządowcami.  Czym spotkanie się zakończyło, nie wiadomo, bo konkretów w informacji zabrakło. Czy zapadły jakieś ustalenia, czy sprawy posunęły się do przodu? Drogą mailową zadaliśmy to pytanie. Na razie odpowiedzi nie otrzymaliśmy. ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu