Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
27/12/2017 - 16:15

Place zabaw i boiska sportowe są niedostępne dla mieszkańcow. Dlaczego?

Inwestycje zrealizowane w ramach Budżetu Obywatelskiego miały być ogólnodostępne, a niektóre nie są. Skarżą się na to mieszkańcy, a w ich imieniu zaczęli działać radni.

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta, wiceprzewodniczący Michał Kądziołka zwrócił uwagę na skargi od mieszkańców oraz zarządu osiedla „Biegonice” w sprawie ogólnodostępnych ponoć boisk i placów zabaw, powstałych w ramach Budżetu Obywatelskiego. Jak okazuje się w praktyce, sądeczanie nie mogą swobodnie korzystać aktualnie z wywalczonych przez siebie lokalnych inwestycji.

- Przy podpisywaniu dokumentów dyrektorzy placówek, na terenie których znajdują się zrealizowane inwestycje, wyrazili zgodę na ich ogólną dostępność. W dużej mierze dlatego mieszkańcy zaangażowali się w Budżet Obywatelski, zbierali podpisy i przygotowywali projekty. Teraz są zniesmaczeni, bo dzięki ich staraniom powstały nowoczesne obiekty, ale nie są tak dostępne, jak było to ustalone - powiedział radny.

Kądziołka odniósł się również do pewnych racji drugiej strony. - Rozumiem, że dyrektorzy, mając obiekty na swoim terenie, chcą o nie dbać i nimi zarządzać. Jednak podczas przygotowań do projektów w Budżecie Obywatelskim zgodzili się na pewne reguły. Boisko czy plac zabaw powinno być ogólnodostępne dla mieszkańców chcących z nich korzystać - dodał wiceprzewodniczący.

Jak na ten problem zapatruje się Zarząd Osiedla Biegonice? Na tym terenie, dokładniej szkoły podstawowej nr 14, zamknięto na okres zimowy plac zabaw i boiska sportowe.

- Mieszkańcy osiedla, tak samo jak my działacze lokalni, wspieraliśmy projekty z Budżetu Obywatelskiego, mające powstać na naszym terenie. Wierzyliśmy, że będą one nam służyć, a mieszkańcy zgodnie z umową, będą mieli je ogólnodostępne. Zamknięcie tego terenu na czas od 1 listopada do 1 marca zaskoczyło wszystkich. Nie było konsultacji, jest to niezgodne z ustaleniami - powiedział przewodniczący Marian Wolak.

Mieszkańcy, chcący korzystać z obiektów podczas ładnej pogody, zgłaszają ten problem. - Wiele miałem już zapytań i próśb o interwencję. Ludzie zaangażowali się w projekty, cieszyli z realizacji, a teraz nie rozumieją dlaczego odbijają się od zamkniętej bramy, chcąc spędzić tam trochę czasu. Tym bardziej robi się nerwowo, że przecież w innych miejscach boiska i place zabaw są otwarte - dodał przedstawiciel osiedla „Biegonice”

- Pytaliśmy dyrekcji szkoły, dlaczego całkowicie zamknięto plac zabaw na tak długi okres. Stwierdziła, że nie będzie ponosić odpowiedzialności, jeśli komuś cos się stanie, a sama dobrowolnie podpisała dokumenty. Przecież dzieci na placu powinny być pod opieką rodziców, oni dbają o ich bezpieczeństwo. W centrum miasta, na płycie rynku jest plac zabaw, działający również w zimie i ogólnodostępny. Jakoś nie ma z tym problemów, są możliwości formalne, aby zabezpieczyć się na różne ewentualności. Zawiedliśmy się na pani dyrektor, dostali nowoczesne obiekty, a nie dotrzymuje umowy - wyjaśniał nam Marian Wolak.

Do decyzji dyrekcji odniósł się również radny Kądziołka. - Czasami naprawdę niewiele trzeba. Wystarczy odrobina dobrej woli i można się bez problemu porozumieć - dodał wiceprzewodniczacy Rady Miasta.

Próbowaliśmy skontaktowac się z dyrekcją i uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania, ale nie udało nam się ich zdobyć. Przedstawiciele szkoły póki co nie chcą komentować sprawy publicznie, odsyłając nas nieoficjalnie po informacje oraz wyjaśnienia do odpowiednich wydziałów w nowosądeckim Urzedzie Miasta. 

Pobliskie OSP nie robi problemów. - Na terenie straży pożarnej, dokładniej za ich budynkiem jest plac zabaw, otwarty cały czas i nie ma problemów z korzystaniem, nie dochodzi tam również do wypadków czy zachowań nieodpowiednich. Jest tez siłownia pod chmurką, w pełni dostępna i mnóstwo ludzi z niej korzysta. W jednym miejscu się da, a w innym już nie? W regulaminie jasno są przecież określone zasady - podsumował. 

Podobny, choć różniący się pewnymi szczegółami problem ma również osiedle Zawada.

- Przy szkole na ulicy Komorowskiego, jeszcze w ramach pierwszego nowosądeckiego budżetu obywatelskiego powstały obiekty sportowe. Jak się później okazało, pomimo stosownych zapisów we wnioskach i zgodzie dyrekcji, nie są one ogólnodostępne. Zamykane są w godzinach popołudniowych i wieczornych, a także nieczynne w trakcie weekendów. Jakiś czas temu zgłaszałem interpelację w tej sprawie, na którą otrzymałem odpowiedź podpisaną chyba przez prezydenta Wojciecha Piecha. Wyraźnie było w niej zaznaczone, że dyrektor Wydziału Edukacji pan Józef Klimek, przekazał dyrektorom informacje, aby umożliwić mieszkańcom korzystanie z tych obiektów. Tym bardziej zastanawia mnie więc, dlaczego nadal nie ma z tym porządku - powiedział w rozmowie z portalem "Sądeczanin" Andrzej Bodziony, tamtejszy radny.

Jest sposób, aby zdjąć z władz szkoły ewentualna odpowiedzialność, gdyby doszło tam do jakiegoś wypadku. - Dyrektorzy zasłaniają się tym, że komuś coś może się stać. Popatrzmy na leżący nieopodal szkoły w Zawadzie niedawno powstały tor modelarski na obiektach MOSiR. Tam przy wejściu jest wywieszony regulamin obiektu, podpisany przez dyrektora Pawła Badurę. Wskazane jest tam jednoznaczne, że uczestnicy ponoszą odpowiedzialność z tytułu użytkowania, a MOSiR za to nie odpowiada. Na każdym placu zabaw czy boisku można stworzyć coś podobnego i nie było by już obaw - dodał przedstawiciel osiedla Zawada. 

- Przez takie zamknięcie boiska, młodzież z dzielnicy zamiast grać na nowoczesnych obiektach, blisko swoich domów, to muszą iść około 1,5 kilometra na miejscowy stadion MOSiR. Mój syn chodzi do 5 klasy i właśnie z kolegami sobie muszą takie wycieczki urządzać. Trzeba się zastanowić, bo utrudniamy młodzieży dostęp do sportu i rekreacji, a później się martwimy, że schodzą na złą drogę - podsumował tę część problemu Bodziony.

Boiska przy szkołach w Biegonicach i Zawadzie blokują dostęp do boisk i placów zabaw. Problemu takiego nie ma np. w Rynku obok ratusza czy przy Szkole Podstawowej nr 18.

- To jest zastanawiające, że tam się da, a u nas idzie się po najprostszej linii i zamiast znaleźć rozwiązanie, to zamyka się plac zabaw - mówił Marian Wolak, któremu rację przyznał również Andrzej Bodziony. - W tych miejscach na pewno jest dobrze skonstruowany regulamin, dzięki któremu mieszkańcy swobodnie mogą korzystać ze swoich obiektów. Tak to powinno być rozwiązane wszędzie - podkreślił członek Rady Miasta.

Pewien pomysł, mający pomóc w rozwiązaniu problemu, zgłosił Jerzy Gwiżdż.

Zdaniem wiceprezydenta Nowego Sącza, być może dobrym rozwiązaniem byłoby do wniosków w Budżecie Obywatelskim, zamieszczać kosztorys zatrudnienia osoby do pilnowania tego terenu poza godzinami pracy szkoły. Co na to radny, który jako pierwszy interpelował w tej sprawie? - Nie wiem, czy to dobry pomysł. Moim zdaniem, tak połowicznie. Projekt budżetu musi być rozliczony w ciągu roku, trudno więc zawrzeć tam wieloletnią prognozę, którą po 12 miesiącach musiałyby przejąć szkoły - wyjaśnił Bodziony.

Całą sprawę podsumowuje Michał Kądziołka - To jest aż śmieszne, jak sami potrafimy sobie komplikować życie, bo ktoś chce być bardziej papieski niż sam papież. Wystarczy właściwie dostosować regulamin i wszyscy będą wtedy zadowoleni - powiedział nam radny, popierając tym samym sugestię Andrzeja Bodzionego.

- Czy to się komuś podoba czy nie, ale powstałe w ramach Budżetu Obywatelskiego inwestycje, to zasługa aktywności i zaangażowania mieszkańców, którym dostęp do tej infrastruktury się bezwzględnie należy. My jako radni, władze miasta, musimy przede wszystkim ich dobro stawiać na pierwszym miejscu. Zrobię wszystko, aby te projekty, których realizację wywalczyli Sądeczanie, była dla nich ogólnodostępna. Takie było założenie, że boisko czy plac zabaw mają być osiedlowe, a nie szkolne - emocjonalnie zakończył Kądziołka.

MŚ ([email protected]). Fot. archiwum sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu