Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
01/12/2017 - 10:30

Nowa Skoda Citigo - miejski pirat, który nie boi się szerokich wód autostrad. Test „Sądeczanina”

Była drobna i nieco niepozornie wyglądała przy swojej starszej, kształtnej siostrze Octavii i eleganckim bracie Superbie, o barczystym Kodiaqu nawet nie wspominając. Z jednej strony najmniejsza, z drugiej - najmłodsza, najtańsza (ceny od 36900 zł) i dobrze skoligacona, bo ma geny zarówno Skody, VW (Up) jak i Seata (Mii). ​Byłem z nią przez pięć dni, pokonaliśmy razem 1039 kilometrów i wypaliliśmy 60 litrów benzyny. Jaka jest naprawdę nowa Skoda Citigo?


Miastolubna

Samochód do testów odebrałem z salonu Skoda Autoremo Nowy Sącz przy ul. Wiśniowieckiego 123. Na obu bokach niebieściuchna Skoda Citigo wypisane miała hasło „Miastolubna”. To prawda. Przede wszystkim z powodu rozmiarów. 1,9 metra szerokości (wliczając lusterka) i 3,6 metra długości daje nam sporą przewagę nad innymi konkurentami do zaparkowania w ciasnych miejscach. Mając jeszcze czujniki cofania, tak jak w testowanym egzemplarzu, można ustawiać auto bardzo precyzyjnie.

Ten samochód jest nie tylko ładny ale i dynamiczny. Z jedną osobą na pokładzie spod świateł rusza bardzo żwawo, litrowy silnik z wielopunktowym wtryskiem (MPI) występuje tylko w dwóch opcjach - ma moc 60 lub 75 KM ale zupełnie wystarcza do szybkiego przemieszczania się po mieście. 

Citygo

Kompaktowe rozmiary samochodu doceniłem też rankiem, gdy spadł śnieg i trzeba było go zrzucić przynajmniej z szyb. Kilkanaście ruchów i można ruszać. Wtedy również udaje się przekonać jak wydajnie działa klimatyzacja. Po kilkudziesięciu sekundach znika nalot pary z szyb, a przy trzech osobach w środku, nawet w małej przestrzeni, to naprawdę niezły wynik.

Wydajny Climatronic to jedno. Po kilkudziesięciu kilometrach dostrzegłem jeszcze kilka cech. Po pierwsze: ten maluch segmentu A ma naprawdę efektywne oświetlenie zewnętrzne. Myślę nie tylko o światłach LED do jazdy dziennej ale przede wszystkim o światłach mijania, które po zmroku naprawdę pozwalają widzieć nie tylko drogę przed nami ale też dostrzegać co się dzieje na poboczach, nawet bez świateł przeciwmgłowych.

Druga pozytywna cecha to wycieraczki. Obejmują wielki obszar przedniej szyby i pre-cy-zyj-nie zbierają z niej każdą kroplę deszczu i błota. Normalne? Może i tak, zatem niech tak w końcu będzie w każdym aucie. Trzecia rzecz to trzymanie się drogi. Słyszałem, że autko zachowuje się jak gokart, ale nie do końca wierzyłem, póki sam się nie przekonałem z jaką pewnością można w Citigo wchodzić w zakręty.

Równie pewnie jak w zakrętach zachowuje się podczas nagłych manewrów na drodze, choćby przy omijaniu dziury. A jak się dziury ominąć nie uda, można przynajmniej docenić zawieszenie miniSkody. Zawsze czynny tor przeszkód do takich testów mam na ulicach Barbackiego (wystające lub zapadnięte studzienki) i 29 Listopada (hopki). Pozdrawiam drogowców.

Dopasowana

Auto można bardzo dobrze dopasować do swoich potrzeb lub upodobań. Najnowszą wersję Citigo da się wybrać w wersji trój- bądź pięciodrzwiowej, w siedmiu kolorach, z dziewięcioma rodzajami felg od 14 do 16-calowych, wieloma rodzajami wyposażenia włącznie. Za dopłatą 1250 zł mamy na przykład pakiet zawierający funkcję awaryjnego hamowania (City Safe Drive) z czujnikiem zbliżeniowym CV (Closing Velocity) oraz czujnikiem deszczu i zmierzchu. 850 zł kosztuje podgrzewanie przednich siedzeń.

Bawiąc się konfiguratorem udało mi się dołożyć zabawek (w tym automatyczną skrzynię biegów ASG) na łączną kwotę 56 670 zł. Ale to rzeczywiście raczej zabawa. Nabywców takiego auta najbardziej chyba interesuje fabryczna instalacja gazowa za 3,7 tys. zł, pozwalająca jeszcze bardziej zredukować mój średni wynik spalania: 5,77 litra na 100 km przy szybkiej, rwanej jeździe po mieście i gonitwie po autostradzie. Po zatankowaniu do pełna baku mieszczącego ok. 35 litrów, wskaźnik maksymalnego zasięgu pokazał mi 580 km.

Zaskakująco obszerna

Wbrew moim początkowym obawom, w środku miałem naprawdę sporo miejsca. Wsiadanie nie nastręcza kłopotów, po ustawieniu dość wygodnego fotela (regulacja w pionie jest imponująca, sprawdzaliśmy, że można fotel bez problemu dopasować do wzrostu od 156 do 184 cm) i obniżeniu kierownicy miałem swoją ulubioną pozycję do jazdy. Podobnie z pasażerem na fotelu obok kierowcy. A co z tyłu?

Jest jeszcze szerzej, ale miejsca na nogi/kolana dla wysokich pasażerów wyraźnie brakuje. Nie brak za to miejsca nad głową, jednak aby wygodnie się oprzeć, trzeba wysoko wyciągnąć zagłówki, inaczej uwierają poniżej szyi. Kanapa jest profilowana, siedzi się na niej pewnie także w zakrętach.

Czy w aucie rozmiarów Skody Citigo można się jednak spodziewać komfortu limuzyny? Maluch i tak ma bardzo szeroki rozstaw osi. Czwórka dorosłych ludzi do środka z pewnością się zmieści. W przypadku dzieci lub osób drobnej budowy podróż na pewno nie nastręczy kłopotów.

Skoda Citygo

Pakowna

Po objeździe sądeckich ulic przyszło mi Skodą Citigo ruszyć znacznie dalej. Z Nowego Sącza zabrałem ją do Warszawy i z powrotem. Czy takie miejskie autko daje radę na autostradzie? Cóż, odkąd jednym z takich maluchów po szutrowych, krętych drogach Islandii dotarłem do podnóży lodowca, wobec miejskich aut mam sporo zaufania. Nie zawiodłem się i tym razem.

Skoda Citygo test Sadeczanina

Od czego zaczyna się dłuższą jazdę? No pewnie - od pakowania. Po otwarciu klapy bagażnika można się zaskoczyć głębokachnym kufrem o pojemności aż 250 litrów. Boczne zaczepy pozwalają też bezpiecznie przewieźć choćby siatki z zakupami. Podłoga bagażnika leży niżej niż poziom tylnej kanapy. Ponoć to jeden ze sposobów na zapewnienie bezpieczeństwa w razie zderzenia. Nie jedyny zapewne, bo Skoda Citigo utrzymała najwyższą ocenę pięciu gwiazdek w testach zderzeniowych NCAP.

Po złożeniu tylnych siedzeń mamy do dyspozycji ponad 900 litrów do zapakowania. Sporo drobiazgów, których nie wrzucamy z tyłu uda się też rozłożyć w kabinie, bo nie brak tu półek, schowków i uchwytów, w tym pojemnik na odpadki z folią w środku; jest też klasyczny w Skodach trzymak na kwity parkingowe, zaś pod siedzeniem pasażera - parasolka. Nie zapomnijcie tam zajrzeć, gdy kupujecie używane auto tej marki : )

Ma swoje ograniczenia

O ile w mieście Citigo - jak wspomniałem - zachwyca dynamiką, inaczej rzecz się ma na drodze nr 75, gdzie pełno ciężarówek wlekących za sobą sznur aut. W takim przymusowym konwoju jedzie się wypatrując tylko okazji do wyprzedzenia. Akurat w konkurencji wyprzedzania na czwartym biegu Citigo mistrzem nie jest, trzeba zapomnieć o wciskających w fotel przyspieszeniach dwulitrowego Superba z automatyczną skrzynią DSG. W aucie, nawet dzielnym, ale z silnikiem o pojemności jednego litra, nie wystarczy taktyka, trzeba przyjąć strategię i zaplanować wyprzedzanie przywołując zawczasu z pamięci krótkie odcinki z przerywaną linią.

Na szczęście droga mijała nam (mnie i Skodzie) nie tylko na wypatrywaniu rzadkich okazji do wyprzedzania. Na nudę nie można narzekać. Auto jechało równo, cicho i dawało okazję by słuchać dobrze grającego i sterowanego z kierownicy radia, skorzystać z wejścia USB aby posłuchać e-booka, naładować telefon albo porozmawiać przez niego (dodać można kilka słuchawek) dzięki sparowaniu z Bluetooth’em auta. Niespodzianka - kolorowy wyświetlacz na konsoli nie jest dotykowy, numer telefonu wprowadza się, pokręcając gałką.

Przełączałem się między wskaźnikami pokładowego komputera śledząc zasięg, czy niepohamowany apetyt podczas podjazdów pod górę (17,8 litra chwilowego zużycia) a potem długie momenty, gdy podczas zjazdów trzycylindrowy silnik cedził ledwie 1,5 litra na setkę. Tak to, bawiąc się ustawieniami, dojechałem do autostrady. Co tu pokazała mała Skoda?

Zaskakująco szybka

Kilka nowych rzeczy. Rozpędzałem się stopniowo, z ciekawością obserwując szybkościomierz i obroty silnika. Pod górkę Skoda Citigo wdrapywała się, nie zwalniając poniżej setki. Zwykle nie sprawia jej kłopotów jazda ze stałą, przepisową prędkością 120-130 km/h. W środku nie robi się głośno, obroty też nie skaczą. Dłuższą trasę pokonuje się więc w dobrych warunkach.

W sumie zatem - jeśli Skodą Citigo przyjdzie nam pojechać do Krakowa czy nawet dalej, nie powinniśmy się takiego rejsu obawiać, bo ten mały, miejski pirat doskonale się też czuje na szerokich wodach. Samochód dobrze więc spełni się w roli pierwszego lub drugiego auta w rodzinie. To też dobry wybór na początek przygody z motoryzacją - nie zniechęci, potrafi przekonać do marki i na pewno zaostrzy apetyt na więcej. 


Testowany model:
Silnik 1.0 MPI 55 kW (75 KM)
Skrzynia biegów 5-biegowa manualna
Cena podstawowa: 44 550 zł
Cena koloru nadwozia: 1 500 zł
Wyposażenie dodatkowe: 3 000 zł 1. Maxi-DOT 750 zł 2. SUNSET - tylne szyby o wyższym stopniu przyciemnienia 350 zł 3. CLIMATRONIC - klimatyzacja automatyczna 1200 zł 4. Obręcze kół ze stopów lekkich CRUX 5,5Jx15" (4 szt.) 700 zł
CENA: 49 050 zł

Obecne upusty na Skodę Citigo: 3000 zł.
Samochód do testu użyczył salon Skoda Autoremo Nowy Sącz przy ul. Wiśniowieckiego 123

[email protected]

Nowa Skoda Citigo. Test redakcyjny [ZDJĘCIA]




Zgdjęcia z redakcyjnego testu nowej Skody Citigo.

Artykuł sponsorowany







Dziękujemy za przesłanie błędu