Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
26/02/2016 - 09:00

Na Sądecczyźnie będą nas dalej truć, bo brakuje dwadzieścia milionów ?

Nowy Sącz, Stary Sącz, Kamionka i Nawojowa chcą walczyć z zatrutym powietrzem. To dlatego przystąpiły do programu antysmogowego LIFE. Ale przedsięwzięcie, w którym uczestniczy blisko czterdzieści małopolskich gmin może zakończyć się wielką klapą, bo Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie przyznał Małopolsce, wbrew wcześniejszym deklaracjom, 20 mln złotych dotacji. Koszt całości projektu wynosi 70 mln złotych.42 mln to środki unijne. Na resztę miały się złożyć gminy, marszałek i dwa fundusze ochrony środowiska. Narodowy i wojewódzki. Teraz finansowy wkład samorządów musi być większy. Część z nich już powiedziała, że z programu się wycofuje.

Program LIFE to miał być finansowy oręż w walce o czyste powietrze w Małopolsce. W ramach projektu w każdej z trzydziestu  siedmiu gmin, bo tyle zadeklarowało udział w przedsięwzięciu, mają działać na przykład ekodoradcy. Będą przekonywać mieszkańców regionu do wymiany pieców węglowych i zastąpienia ich czystszymi  źródłami ogrzewania.Teraz realizacja projektu, w którym swój udział zadeklarowały Nowy Sącz oraz gminy Stary Sącz, Kamionka i Nawojowa, stoi pod znakiem zapytania. Marszałek województwa Jacek Krupa obwieścił, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska nie przyznał Małopolsce, wbrew wcześniejszym deklaracjom, 20 mln zł na program. 

- Nie rozumiemy decyzji Funduszu, tym bardziej, że nie ma żadnych przesłanek merytorycznych stojących za tą decyzją. Nie spodziewaliśmy się, że jest jakiekolwiek zagrożenie dla realizacji projektu - mówi Krupa. - Projekt województwa małopolskiego został uznany przez Komisję Europejską za najlepszy ze wszystkich zgłoszonych 39 projektów zintegrowanych i otrzymał najwyższą ocenę.

Urząd Marszałkowski alarmuje, że po decyzji Funduszu, może stracić 42 mln zł dotacji z Unii Europejskiej. Pozostał miesiąc, by zebrać brakujące 20 mln zł. Władze województwa rozpoczęły starania o pozyskanie tych pieniędzy, ale nie wiadomo czy to się uda. Budżetową dziurę w antysmogowym projekcie będą musiały łatać samorządy. Niektóry z nich już oświadczyły, że dodatkowych, finansowych obciążeń nie wytrzymają i z udziału w programie rezygnują. Bo w projekcie rozciągniętym na sześć lat gminy miały płacić 6 tys. złotych  w skali roku. Teraz muszą płacić 43 tys.

Jaka będzie decyzja Nowego Sącza? Pytany o to rzecznik prezydenta Krzysztof Witowski odpowiada, że miasto jest gotowe uczestniczyć w programie LIFE, ale  na uprzednio uzgodnionych warunkach finansowych.

- Nie widzimy możliwości zwiększenia  naszego wkładu do ok. 40 tys. zł rocznie w okresie  sześciu lat, co dawałoby łączną kwotę w wysokości ok. 240-250 tys. zł, tylko dla potrzeb utrzymywania tak zwanego ekokonsultanta i realizacji przypisanych mu zadań z zakresu konsultacji proekologicznych. 

Jak tłumaczy Witowski zakres zadań takiego doradcy zasadniczo jest realizowany przez pracowników wydziału ochrony środowiska w urzędzie miasta którzy, w ramach programu poprawy jakości powietrza dla Nowego Sącza udzielają mieszkańcom konsultacji w kwestiach związanych z wymianą źródeł ciepła. Poza tym - dodaje rzecznik - magistrat prowadzi kompleksowe działania edukacyjne promujące zachowania proekologiczne. 


- Środki jakie urząd miasta musiałby wydatkować dla potrzeb udziału w programie LIFE zostaną przeznaczone na przygotowanie dokumentacji niezbędnej do aplikowania o środki unijne w ramach naboru RPO,  spodziewanego w czwartym  kwartale tego roku  na uruchomienie programu rozwoju fotowoltaiki w Nowym Sączu - wyjaśnia Krzysztof Witowski.

Prezydencki rzecznik wylicza też inne przedsięwzięcia miejskiego samorządu związane z ochroną środowiska, takie jak opracowanie Planu Gospodarki Niskoemisyjnej, współpraca partnerska z sąsiednimi gminami, w ramach porozumienia "Kotlina Sądecka w zdrowej atmosferze", polegająca na wspólnych działaniach w zakresie pozyskiwania środków, a potem realizacji projektów wpływających na poprawę powietrza na terenie Nowego Sącza i Kotliny Sądeckiej. To także budowa w Nowym Sączu i na terenie innych sądeckich gmin, alternatywnego wielopunktowego systemu opomiarowania jakości powietrza.

Z nową, finansową rzeczywistością antysmogowego programu LIFE pogodziły się już samorządy Starego Sącza, Nawojowej i Kamionki Wielkiej. Postanowiły, że z udziału w projekcie  nie zrezygnują .

- Złożyliśmy już deklarację, że się nie wycofujemy, choć wiąże się to ze zwiększonym udziałem własnym w tym projekcie - mówi burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek. - Kiedy angażowaliśmy  się w to przedsięwzięcia, wiedzieliśmy, że przystępujemy do działań, które są naszej gminie potrzebne. Skalkulowaliśmy, że i tak nam się to opłaca.  

Podobnego zdania jest wójt gminy Nawojowa  Stanisław Kiełbasa.

- Za decyzją na tak przemawia  stan środowiska w Kotlinie Sądeckiej. Chcemy skorzystać z funduszy europejskich przeznaczonych na walkę ze smogiem. Ekodoradca, który w ramach programu zostałby zatrudniony w naszej gminie, będzie miał naprawdę co robić. Nie tylko chodzi o kompleksowe nadzorowanie programu. Czeka go ciężka praca, żeby zmienić nastawienie mieszkańców do kwestii ochrony środowiska. To u nas trudny problem, bo ludzie mają tutaj swoje lasy i palą drewnem. Przestawienie się na piece ekologiczne będzie trudne, bo oznacza wzrost kosztów ogrzewania.

Z walki o czyste powietrze nie rezygnuje także Kamionka Wielka. Wójt gminy Kazimierz Siedlarz mówi, że z unijnego programu trzeba korzystać.

- Ludzi należy przekonywać i uczyć, że ta droga, którą teraz idziemy jeśli chodzi o kwestie związane z ochrona środowiska, nie jest drogą najlepszą.
Jaki będzie dalszy los programu LIFE? Władze Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska twierdzą, że doniesienia o odmówieniu finansowego wparcia dla antysmogowego projeku są nieprawdziwe, bo  zamiast dotacji proponują preferencyjny kredyt.

- Rada Nadzorcza  Finduszu zaleciła zarządowi ponowne rozpatrzenie wniosku pod kątem ewentualnego udzielenia wnioskodawcy dofinansowania w formie preferencyjnej, czyli nisko oprocentowanej pożyczki. Kwestia ta będzie procedowana przez zarząd - czytamy w przesłanym do mediów oświadczeniu.  

Cała sprawa nabiera posmaku politycznego. Kiedy Małopolska usłyszała, że dofinansowania na projekt nie otrzyma, w tym samym dniu Fundusz zawarł sądową ugodę z fundacją Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka, która otrzyma 26 mln zł odszkodowania za odebranie jej, w czasach rządów PO, dotacji z Funduszu - przyznanej przez rząd PiS - na budowę toruńskiej geotermii. Teraz Małopolsce pozostającej we władaniu PO, dotację odbiera będaca u władzy prawica.

Agnieszka Michalik

Fot. archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu