Na który wariant przebiegu „sądeczanki” stawiają sądeczanie?
- Przed realizacja tej inwestycji trzeba postawić pytanie czy Nowy Sącz będzie w zamkniętym worku, czy też będzie leżał na szlaku tranzytowym - mówił Krzysztof Grzegorzek były właściciel firmy Expol. - W 1996 roku, kiedy powstał powiat byłem pomysłodawcą drogowego połączenia od Brzeska do granicy państwa. Pomysł nie doczekała się realizacji. Może teraz warto do niego wrócić.
- To otworzyłoby ruch tranzytowy na Słowację, apotem dalej, do autostrady węgierskiej. Sama „sadeczanka” to pomysł spóźniony o wiele lat i czy to będzie wariant A,B czy C jest bez znaczenia. Oczywiście trzeba wybrać taki, który nie odciąłby miejscowości na trasie z Nowego Sącza do Brzeska. Natomiast szczegóły będą zależeć od wielu problemów technicznych i możliwości inwestycyjnych. - dodaje przedsiębiorca.
Krzysztof Grzegorzek podkreśla, jednak, że najlepszym rozwiązaniem byłby wariant drogi z tunelem pod Justem, ale jak mówi, zapewne wiele będzie zależeć od uwarunkowań geologicznych.
- Myślę, że Sądecczyzna ze swoim potencjałem gospodarczym zasługuje na tę drogę. Sądeczanka warunkuje i umożliwi rozwój bazy turystycznej. Jeżeli z Krakowa do Nowego Sącza nie dojedziemy w godzinę, to cały ruch turystyczny, który może się stać się motorem rozwoju naszego regionu, zostanie zablokowany - dodaje Grzegorzek.
O tym, że Nowy Sącz powinien stać się częścią ruchu tranzytowego mówi także dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Adam Czerwiński i podobnie jak lokalni przedsiębiorcy ubolewa nad tym, że Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad nie uwzględnia tego w swoich planach inwestycyjnych.