Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
18/10/2016 - 13:40

Musiał wyjść do ubikacji! Gdyby nie musiał, Konspol zapłaciłby 10 milionów...

Potwierdziły się nasze piątkowe rewelacje o rekordowej cenie, jaką Miasto uzyskało za sprzedaż kawałka ulicy Grottgera, przedzielającej teren firmy "Konspol" na dwie części. Okazuje się, że za 10 arów wyboistej drogi prowadzącej do Komendy Miejskiej Policji potentat drobiowy zapłaci z VAT, uwaga!, 6 milionów 152 tysiące i 91 złotych. To absolutny rekord na sądeckim rynku nieruchomości, a mogło być lepiej, nawet 10 milionów, a nawet więcej!

Jak informuje rzecznik Ratusza Krzysztof Witowski 13 października do przetargu ustnego na  na zbycie  działki ewid. nr 19/15 w obrębie 103 komisja przetargowa zakwalifikowała Konspol Holding Sp. z o.o. i znanego sądeckiego przedsiębiorcę Marka Porębę (należy do niego m.in. firma drobiarska Gosdrob Family i firma transportowa Folpak).

Cena wywoławcza nieruchomości wynosiła 170 000,00 (słownie: sto siedemdziesiąt tysięcy złotych 00/100 gr).

"Najwyższa cena osiągnięta w przetargu wyniosła 5 001 700,00 zł netto (słownie: pięć milionów jeden tysiąc siedemset złotych 00/100), do której doliczony zostanie podatek VAT w wysokości 23%, stosownie do przepisów ustawy z dnia 11 marca 2004 roku o podatku od towarów i usług (Dz. u. z 2016 roku, poz. 710 ze zmianami).

Tak więc cena powiększona o podatek VAT należna Miastu Nowy Sącz za nabycie nieruchomości wynosi 6 152 091,00 zł (słownie złotych: sześć milionów sto pięćdziesiąt dwa tysiące dziewięćdziesiąt jeden 00/100). Komisja Przetargowa stwierdziła, że przetarg wygrała : Spółka Konspol Holding Sp. z  o.o. "- napisał w odpowiedzi na nasze pytania Krzysztof Witowski.

Uczestnicy przetargu mają siedem dni na ewentualne protesty, które rozstrzyga prezydent miasta.      

**
Sześćset tysięcy złotych za ar, z grubsza biorąc, robi wrażenie. O wyższych cenach za nieruchomości słyszy się tylko w kontekście afery reprywatyzacyjnej w Warszawie, ale tam chodzi o grunty w samym sercu stolicy Polski, na których można postawić np. wieżowiec na 50 pięter.

Sądeccy milionerzy zalicytowaliby się na śmierć

Jak ustaliliśmy piątkowa licytacja to był dreszczowiec. Coś takiego ogląda się tylko na amerykańskich filmach i ta historia z pewnością trafi do podręczników polskiej przedsiębiorczości.

Przetarg trwał prawie dwie godziny. Zaczęło się o dziesiątej rano, a skończyło przed południem.  

W sali nr 5 na pierwszym pietrze ratusza zebrało się czterech urzędników i radca prawny UM. Ze strony "`Konspolu" przyszła córka Kazimierza Pazgana, Magdalena Pazgan-Wacławik w towarzystwie dyrektor generalnej i radcy prawnego holdingu. Marek Poręba zjawił się z synem. Licytację prowadził Krzysztof Kurzeja, dyrektor wydziału geodezji UM.  

Przebijano ponad dwieście razy! Pazganowa skromnie, o 1700 złotych, Poręba ostro, o 50 i 100 tysięcy. Najpierw cena za 150 metrów wyboistej drogi poszybowała do miliona, potem dwóch, trzech, czterech, pięciu milionów. Zebranym miny się wydłużały, oczy wychodziły na wierzch, ręce drżały...   

Nie wiadomo, czym by się skończył ten horror, gdyby w pewnym momencie Marek Poręba nie musiał udać się w miejsce, gdzie nawet królowie chodzą piechotą. Kurzeja nie zgodził się zrobić przerwę.

- Dlatego zaskarżę wynik przetargu, bo uniemożliwiono mi dalszy udział w licytacji. Przy kwocie pięciu milionów złotych poprosiłem o krótką przerwę na załatwienie potrzeby fizjologicznej. Pan Kurzeja odmówił kategorycznie, a nic nie stało na przeszkodzie, żeby zarządził przerwę. Przecież do toalety wyszedłbym sam, pani Pazganowa zostałaby w środku i nie było żadnego ryzyka zmowy przetargowej  - tłumaczy Poręba.

Zapytaliśmy przedsiębiorcę gdzie w piątek była granica, na której by się zatrzymał.
 - Posiadam kilka dobrze prosperujących firm i na pewno dziesięć milionów nie było dla mnie barierą nie do przejścia. Nie podoba mi się, i nie tylko mnie się to nie podoba, że w naszym mieście jednemu przedsiębiorcy od wielu lat na wszystko się pozwala - mówi twardo Marek Poręba, który przez trzy kadencje, do 2002 roku, piastował mandat radnego miejskiego.   

Poręba to były wspólnik Kazimierza Pazgana, a nawet przez jakiś czas wiceprezes "Konspolu" w latach 90. zeszłego stulecia, potem ich drogi biznesowe rozeszły się. "Konspol" został założono w 1982 roku w domu rodziców pana Marka przy ulicy Tatrzańskiej, tymczasem do dzisiaj byli wspólnicy nie rozliczyli udziałów.     

Jak już informowaliśmy, Poręba i dwie inne osoby są współwłaścicielami działki (posiadają 3/5 z 25 arów), położonej na terenie przedsiębiorstwa (zakładowy parking)  i do ostatniej chwili próbowali zablokować piątkowy przetarg. Nie złożyli broni nawet wówczas, gdy na wniosek "Konspolu" wpisano na ich korzyść służebność przejazdu do działki.     
 

Komentarz
Z powodu nagłej potrzeby, która przyparła Marka Porębę, i małostkowości dyrektora Kurzei Miasto straciło w miniony piątek lekko licząc pięć milionów złotych, gdyż dla "Konspolu" te 10 arów to była sprawa życia lub śmierci i córka twórcy holdingu na pewno by nie odpuściła! Kto za to odpowie? - pytam się.
Marną pociechą jest, że mnie więcej z tego samego powodu upadł w 1993 roku rząd Hanny Suchockiej i wydarzyło się jeszcze wiele innych nieszczęść w Polsce i na świecie.    
(HSZ), fot. własne      







Dziękujemy za przesłanie błędu