Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
09/09/2016 - 13:15

Mirek robi z siebie „performera”, a tu trzeba myśleć

„Pora na decyzje rozwiązujące problem, a nie na zamykanie oczu i rozkładanie rąk. Albo na akcje jak ta, w której prominentny urzędnik miejski robi z siebie „performera” – pisze do Grzegorza Mirka, dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu, sądeczan, przedstawiający się jako „Piechur”.

Piechur (nazwisko do wiadomości redakcji) przekazał naszej redakcji mejla, którego dziś wysłał do MZD. Autor ma pomysł jak rozwiązać nierozwiązywalny, zdawałoby się, problem dzikiego parkowania na ulicy Długosza.

Ciekawe, co o tym sądzą nasi Czytelnicy?

**

Dzień dobry Państwu!

Tydzień temu byłe świadkiem jak pan dyrektor Mirek, osobiście wkładał za wycieraczki ulotki kierowcom parkującym wzdłuż ulicy Długosza, w okolicy Plant, ostrzegających w żartobliwej formie kierowców, którzy mimo godziny 7.45 zostawili tam pojazdy,  że łamią przepisy i może spotkać ich mandat.  

Byłem tym szczerze rozbawiony. Chodzę tamtędy niemal codziennie od trzech lat właśnie w godzinach, kiedy parkowanie jest zabronione, czyli od 6.00 do 8.00 i od 15.00 do 17.00. Tylko raz, po moim piśmie wysłanym lokalnym mediom odpowiedzialne służby (Straż Miejska) urządziły akcję (na pokaz) i 'przeganiały' stamtąd kierowców. Powtarzam - tylko raz! Normalnie tworzą się tam korki już niemal od dworca autobusowego a autobusy miejskie jadące w ulicy Mickiewicza nie mogą włączyć się do ruchu i podjechać na przystanek Długosza-Planty. Nawet jeszcze długo po godzinie ósmej rano.

Jest to zatem typowy przykład niemocy władz (państwo teoretyczne!). Wydaje się nakazy, zakazy w interesie obywateli - w tym przypadku podróżujących ulicą Długosza w godzinach szczytu - i ... nic. Nikt potem ich nie egzekwuje. Państwo teoretyczne, miasto teoretyczne.

Pora na decyzje rozwiązujące problem, a nie na zamykanie oczu i rozkładanie rąk. Albo na akcje jak ta, w której prominentny urzędnik miejski robi z siebie „performera”.  Podpowiem co należy zrobić.

Zlikwidować możliwość parkowania. Poprzedzić to akcją informacyjną a nawet namalować na  lewym pasie jezdni znaki zakazu zatrzymywania i postoju. Zanim się zatrą, kierowcy się przyzwyczają. Ale, żeby nie być okrzyczanym „oszołomem” wrogim kierowcom, dodam, że dla nich należy stworzyć miejsca do parkowania po drugiej stronie ulicy.

Jest tam chodnik o szerokości co najmniej 5,5 metra! Wykrojenie z niego zatoczek z możliwością parkowania ukośnego do jezdni stworzy tyle samo miejsc jak dotychczas na lewym pasie jezdni. Pozostawienie 1,5 może 2 metrów dla pieszych będzie wystarczające. Tam jest bardzo słaby ruch pieszych. Są tam jednak drzewa, a jestem miłośnikiem drzew! Nie szkodzi. Można je wtedy pozostawić, bo przy takiej organizacji parkowania - ukośnie, jedno drzewo zabierze najwyżej jeden metr miejsca. 

Proste? Tak! Jest jedno „ale”. Koszty. Tylko co jest gorsze - wydanie trochę środków na trwałe, satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie czy robienie z władz miasta pośmiewiska na zasadzie – „co mi zrobisz jak mnie złapiesz” i obniżanie przez to autorytetu władz. Przypomną, że słowo „autorytet” jest niemal synonimem sława „władza”. 

Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń. 

Piechur

P.S. W Nowym Sączu takich miejsc, gdzie rządzi 'samowolka' jest setki. Zakazy i nakazy są zwykle tak samo skuteczne jak w opisanym miejscu. Pole do działania ogromne!

Ukica Długosza w Nowym Sączu










Dziękujemy za przesłanie błędu