Miał być koniec z pracą na czarno, a wyjdzie dziurawe prawo?
Sposób był prosty. Firma zatrudniała pracownika bez zawierania z nim żadnej umowy, a w razie kontroli legalności zatrudnienia zarówno pracodawca, jak i pracownik składali oświadczenia o „pierwszym dniu w pracy”. Bo jeszcze nie zdążyli podpisać dokumentów. Ten stosowany przez niektórych przedsiębiorców kamuflaż nielegalnego zatrudnienia zyskał miano syndromu pierwszej dniówki. W rzeczywistości praca „na czarno” mogła trwać nawet kilka miesięcy.
„Obchodzenie” przepisów było tym łatwiejsze, że pracodawca, ma siedem dni na zgłoszenie nowego pracownika do ZUS. To stanowił pole do nadużyć i prawdziwych patologii.
Zobacz też: Syndrom pierwszej dniówki czyli jak zgłosić do ubezpieczenia społecznego….trupa
- Zmiany dają gwarancję legalnego zatrudnienia, a co się z tym wiąże, bezpieczeństwo i komfort pracy dla pracowników - czytamy oświadczeniu w Ministerstwa Rodziny, Pracy , Rodziny i Polityki Społecznej.
Umowa o pracę będzie mieć teraz formę pisemną, a jeśli nie została tak zawarta, przed podjęciem pracy każdy musi otrzymać na piśmie potwierdzenie jej warunków. Dokonana nowelizacja ma wyciągnąć tysiące Polaków z szarej strefy. Według szacunków resortu pracy bez żadnej umowy jest 379 tys. osób.
Zobacz też: Jak się to robi w Nowym Sączu. Pracuj na czarno, urząd cię ubezpieczy
Czy rzeczywiście nowe przepisy ukrócą nielegalne zatrudnianie w firmach, a brak pisemnego potwierdzenia warunków pracy zatrudnionemu może się zakończyć dla szefa karami? W przypadku umowy o dzieło niekoniecznie.
- Nowa ustawa odnosi się wyłącznie do relacji pomiędzy pracodawcami a pracownikami przytacza opinie prawnika dziennik „Rzeczpospolita”- Jeżeli w czasie kontroli okaże się, że osoba zatrudniona przez kontrolowanego nie zawarła z nim pisemnej umowy o pracę ani nie ma pisemnego potwierdzenia warunków pracy, a zarazem osoba ta i podmiot kontrolowany oświadczą, że zatrudniony świadczy pracę na podstawie umowy cywilnoprawnej - nowe przepisy w zasadzie nie będą mieć zastosowania.
Taka sytuacja odnosi się do umowy o dzieło. To oznacza, że zmiany w prawie pracy zawieraja liki prawne.
- Wchodząca w życie 1września ustawa może okazać się kolejnym dowodem na to, że doraźnie zabiegi legitymizacyjne nie zapobiegną nierejestrowanemu zatrudnianiu pracownika ani nie ułatwią inspektorom pracy zwalczania tego patologicznego zjawiska - zauważa „Rzeczpospolita”.
(ami), fot: archiwum