Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
02/02/2019 - 17:15

Ludzie w Sączu boją się kupować mięso. Gdzie trafiło to świństwo z padłych krów

Po tym jak wyszło na jaw, że wołowina z chorych i martwych krów z ubojni na Mazowszu trafiła do zakładów przetwórczych na terenie Sądecczyzny, a potem na sklepowe, póki, blady strach padł na mieszkańców miasta. W jednym z supermarketów ludzie szerokim łukiem omijali przeszklone lodówki z mięsem. – Nie powiedzieli, gdzie trafił ten trefny towar. Lepiej na wszelki wypadek w ogóle nie kupować - mówili klienci jednego z sądeckich dyskontów.

Blisko dwie tony mięsa mięso z chorych i martwych krów z ubojni na Mazowszu trafiło do zakładów przetwórczych na terenie Sądecczyzny, a potem na sklepowe spółki. Tylko tyle może powiedzieć powiatowy lekarz weterynarii Mariusz Stein. O jaki zakład chodzi i o jakie sklepy, tego ujawnić nie może. Wiadomo tylko, sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Ten brak konkretnej informacji sprawia, że na ludzi w Nowym Sączu padł blady strach.

czytaj też Gdzie jest mięso z chorych i martwych krów, które trafiło na Sądecczyznę

- Kiedy się o tym wszystkim dowiedziałam, okropnie się zdenerwowałam. Człowiek teraz myśli czy to mięsi kupił, albo że trafi w którymś sklepie na to świństwo. Dlatego nie tykam się wołowiny – mówi mieszkanka Nowego Sącza zagadnięta podczas zakupów w jednym z dyskontów należących do zagranicznej sieci.

Do dużych, przeszklonych lodówek załadowanych zamrożonym mięsem nikt się nie zbliżał.

- Nie biorę ani wołowiny, ani wieprzowiny, a mięsa mielonego, to się po prostu boję tknąć. A kto to wie, z czym to może być wymieszane. Strach kupować, bo nie wiadomo, gdzie to wszystko trafiło. A może leży sobie tutaj w tej gablocie…jeśli już kupować, to lepiej w małych, lokalnych sklepach. Tam nie biorą mięso od swoich mniejszych, sprawdzonych dostawców.

Klienci hipermarketu z którymi rozmawialiśmy przyznają, że mają większe zaufanie do małych lokalnych sklepów.

- Kiedyś kupiłem tutaj mięso i po dwóch dniach trzymania w lodówce nie nadawało się do niczego. Zastanawialiśmy się z żoną, ile ono mogło gdzieś leżeć, zanim trafiło dyskontu, Wołowinę kupujemy rzadko, a mięso i wędliny bierzemy z jednego sprawdzonego sklepu.

Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że wolą kupować mięso w dużych sieciach handlowych, które znajdują się pod większą kontrolą, bo każda wpadka oznacza milionowe straty.

Czy przeznaczona do utylizacji wołowina mogła trafić do wielkich sieci handlowych? To pytanie skierowaliśmy do biur prasowych Jeronimo Martins, także do Lidla i firmy Auchan.

Sieć Biedronka zapewnia , że proceder z Mazowsza, ujawniony przez TVN  nie dotyczy żadnego z dostawców sieci.

Współpracujemy z uznanymi na rynku producentami mięs. Są pod stałym urzędowym nadzorem inspekcji weterynaryjnej. Oprócz tego nasza sieć również prowadzi kontrole u producentów. Tylko w ubiegłym roku u dostawców mięs przeprowadziliśmy 52 audyty oraz ponad 570 niezapowiedzianych inspekcji. – czytamy w mailu przesłanym przez biuro prasowe Jeronimo Martins.

Na nasze pytanie odpowiada też sieć Auchan

Mięso sprzedawane w naszej sieci  jest bezpieczne i identyfikowalne. Mamy świadectwa pochodzenia od wszystkich naszych dostawców – zapewnia Dorota Patejko, rzecznik prasowy Auchan.

Zapewnienia, że przeznaczona do utylizacji wołowina nie trafiła do sklepów sklada też Lidl

Od wszystkich naszych dostawców mięsa otrzymaliśmy potwierdzenie na piśmie, iż w żadnym stopniu temat przedstawiony przez redakcję TVN ich nie dotyczy.

Rocznie przeprowadzamy ponad 7500 badań w niezależnych, akredytowanych laboratoriach (audyty te nie są wymagane przepisami polskiego prawa). Jakość produktów kontrolujemy na każdym etapie łańcucha dostaw. Współpracujemy tylko z zaufanymi dostawcami, którzy spełniają nasze wymagania jakościowe – wymagamy certyfikatów jakościowych, takich jak IFS czy BRC– wszyscy dostawcy mięsa marki własnej dla Lidl Polska mają takie certyfikaty. Mamy pewność, że mięso sprzedawane z naszej sieci jest przebadane i bezpieczne. Co więcej również warto podkreślić, iż każdy nasz dostawca zobligowany jest do podpisania zobowiązania etycznego – gwarancji dobrych biznesowych praktyk jako obligatoryjnej części umowy.

W rozmowie z „Sądeczaninem”, Powiatowy lekarz weterynarii Mariusz Stein zapewniał, że zaraz po tym, jak okazało się, że przeznaczona do utylizacji wołowina z Mazowsza trafiła do naszego regionu,  zaraz potem zapadła decyzja o konieczności wycofywania ze sklepów i hurtowni podejrzanych partii towaru.

Czytaj też Sądecka policja nie szuka mięsa i przetworów z mięsa padłych krów

- Wyroby nie powinny się już znajdować w obrocie handlowym. Wszystkie zostaną zutylizowane – mówi Stein, który nie może ujawnić, do którego z zakładów na Sądecczyźnie zajmujących się  przetwórstwem mięsa trafiło blisko 1,5 tony  trefnej wołowiny z ubojni na Mazowszu.

Na razie – tłumaczy weterynarz – zostało wszczęte postepowanie administracyjne, które ma wyjaśnić w jaki sposób mięso, które nie zostało zbadane po uboju, trafiło do zakładu.

Z wyjaśnień  Jacka Żaka, rzecznika prasowego Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie, wynika, że mięso było opieczętowane i miało wymagane dokumenty, więc nie budziło podejrzeń. Sama firma – dodaje Żak, zaraz po tym, jak dotarły do niej niepokojące informacje, sama zaczęła wycofywać mięso z obrotu.

Sprawą nielegalnego procederu z Mazowsza zajmuje się już Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Po emisji reportażu w telewizji TVN, która proceder ujawniła, Główny Lekarz Weterynarii zarządził kontrole w ubojniach i zakładach rozbiórki mięsa w całej Polsce.

[email protected] fot. Jm







Dziękujemy za przesłanie błędu